Bankowcy pracują nad stworzeniem „unii bankomatowej”

bankomat

Dla banku automat z gotówką to głównie koszty: zakupu (cena średniej klasy samochodu), zaopatrywania w gotówkę i serwisu. W razie awarii odium złości klienta spada na bank. Wartość dodana, czyli możliwość wyróżnienia się na tle konkurentów dodatkową usługą dla klientów, straciła na znaczeniu, po tym jak w 2010 r. Mastercard i Visa obniżyły prowizje za transakcje bankomatowe (stawki ustalają organizacje kartowe) i banki jeden po drugim zaczęły fundować darmowy dostęp do gotówki w każdym dostępnym miejscu w kraju.

W przeciętnej galerii handlowej bankomaty różnych banków często stoją jeden obok drugiego. Wystarczyłoby jedno urządzenie, żeby z powodzeniem obsłużyć cały ruch. I być może wkrótce tak będzie. Że gotówka kosztuje — wiadomo od dawna. Od niedawna coraz wyraźniej widać, że wypłacające ją automaty to również głównie koszty i coraz mniejszy zysk.

W Związku Banków Polskich zakończył prace specjalny zespół roboczy, który zastanawiał się, co zrobić, żeby biznes bankomatowy był rentowny. Swoje przemyślenia zawarł w czterech rekomendacjach dla zarządu i rady ZBP, które sprowadzają się do konkluzji, że nie można zwiększyć przychodów z działalności bankomatowej, zatem trzeba ciąć koszty.