Branża paliwowa w 2024 roku: między rekordowymi zyskami a wyzwaniami transformacji

orlen południe

Branża paliwowa weszła w 2024 r. z silną pozycją finansową. Globalny popyt na ropę naftową pierwszy raz w historii przekroczył 100 mln baryłek dziennie. Przemysł wydobywczy wygeneruje nawet 4,6 bln dolarów wolnych przepływów pieniężnych z węglowodorów w latach 2023-2030, wynika z raportu 2024 Oil and Gas Industry Outlook, przygotowanego przez firmę doradczą Deloitte. Zasadniczy wpływ na przyszłość sektora paliwowego będzie miała elektryfikacja branży motoryzacyjnej. Oczekuje się, że udział pojazdów elektrycznych w globalnej sprzedaży samochodów wyniesie między 62 proc. a 86 proc. do 2030 roku.

Sytuacja na rynku energetycznym jest obecnie kształtowana przez cztery dominujące czynniki: geopolityczną niepewność, środowisko makroekonomiczne, zmiany regulacji i przepisów oraz rewolucję technologiczną. Wszystkie te kwestie mogą mieć znaczny wpływ na popyt i podaż oraz handel i inwestycje w branży. Pomimo zakłóceń, globalne zapotrzebowanie na ropę naftową kontynuuje tendencję wzrostową, w 2023 po raz pierwszy przekraczając poziom 100 mln baryłek dziennie.

Branża odnotowała solidny start w 2024 r., po części ze względu na dobrą kondycję finansową i wysokie ceny ropy naftowej. Ta siła sektora prawdopodobnie umożliwi finansowanie zarówno inwestycji, jak i dywidend, a tym samym wesprze program pozyskiwania kapitału i realizację strategii skoncentrowanej na akcjonariuszach. Prognozuje się, że globalna branża wydobywcza utrzyma poziom inwestycji w węglowodory z 2023 r., wynoszący około 580 mld dolarów, i wygeneruje ponad 800 mld dolarów wolnych przepływów pieniężnych w 2024 r.– mówi Robert Karczmarczyk, dyrektor, Risk Advisory, Corporate Risk & Energy Transformation, Deloitte.

Poprawa efektywności operacyjnej i redukcja emisji

Przemysł naftowy i gazowy powinien dążyć do utrzymania dyscypliny kapitałowej i priorytetowego traktowania rentownych projektów niskoemisyjnych, co pozwoli na skuteczne zarządzanie zmieniającym się zapotrzebowaniem na energię. Tymczasem bezpośrednie wydatki firm wydobywczych na paliwa i technologie niskoemisyjne, z wyłączeniem inwestycji mających na celu zwiększenie produktywności i ograniczenie emisji z eksploatowanych aktywów, stanowią zaledwie 4 proc. ich nakładów inwestycyjnych. Jako że globalny przemysł wydobywczy ma wygenerować od 2,5 bln dolarów do 4,6 bln dolarów wolnych przepływów pieniężnych z działalności związanej z węglowodorami w latach 2023-2030, brak kapitału nie jest problemem.

Głównym wyzwaniem okazuje się rozwój innowacji przy jednoczesnym utrzymaniu rentowności i wartości dla akcjonariuszy. W ankiecie Deloitte przeprowadzonej wśród przedstawicieli globalnego przemysłu paliwowego 60 proc. respondentów stwierdziło, że zainwestowałoby w projekty niskoemisyjne, gdyby zwrot z nich przekraczał 12-15 proc. Dla porównania, w 2022 r. stopa zwrotu z głównych projektów związanych z odnawialnymi źródłami energii elektrycznej wahała się od 6 proc. do 8 proc.

– W 2024 r. wydatki w branży skoncentrują się wokół inicjatyw mających na celu poprawę efektywności operacyjnej i redukcję emisji. W przeprowadzonym przez nas badaniu jedna trzecia dyrektorów firm paliwowych uznała te dwa czynniki jako kluczowe elementy oceny postępów transformacji energetycznej. Drugą grupą inwestycji będą w najbliższym okresie niskoemisyjne alternatywy paliwowe. Ponad 40 proc. dyrektorów wymienia gaz ziemny, wychwytywanie dwutlenku węgla, biopaliwa i wodór jako fundamentalne dla ich niskoemisyjnych strategii inwestycyjnych mówi Michał Pieprzny, partner, Consulting Market Leader w Polsce, Deloitte.

Zmniejszenie emisyjności na poziomie przedsiębiorstwa i późniejsza alokacja kapitału są też uzależnione od czynników zewnętrznych, między innymi zmian regulacji. Od 2021 r. na całym świecie wprowadzono wiele nowych polityk dotyczących czystej energii, w tym europejski plan REPowerEU i ustawę o zerowym zużyciu energii netto w przemyśle w Unii Europejskiej (NZIA – Net Zero Industry Act). Z kolei opóźnienia w przeglądach środowiskowych i udzielaniu zezwoleń na eksport skroplonego gazu LNG i rozwój CCS, wraz z wyzwaniami z pozyskaniem akceptacji społecznej dla wydobycia krytycznych minerałów i realizacji części projektów energii odnawialnej, mogą hamować tempo transformacji.

Inwestycje w biopaliwa, CCS i wodór

Globalne moce przerobowe rafinerii od 2019 r. zmniejszyły się o 4,5 mln baryłek dziennie, a eksperci Deloitte przewidują kontynuację trendu spadkowego. Według prognoz, globalny popyt na ropę naftową spowolni w perspektywie długoterminowej, wzrastając co roku o zaledwie 0,4 mln baryłek dziennie do 2027 r. Dla porównania do 2023 r. rósł on o 1,6 mln dziennie. Tymczasem popyt na biopaliwa ma zwiększyć się o 44 proc. w latach 2022-2027, gdyż w coraz większym stopniu zastępują one produkty ropopochodne.

Branża rafineryjna stoi obecnie w obliczu kluczowych przemian. Produkuje i wprowadza na rynek nowe produkty, aby zrównoważyć spodziewany długoterminowy spadek popytu na paliwa kopalne w transporcie, a tym samym przyjmuje podejście jeszcze bardziej zorientowane na klienta. Wprowadzanie niskoemisyjnych paliw alternatywnych, obejmujących na przykład biopaliwa, wodór czy paliwa syntetyczne, w połączeniu z przeprojektowaniem doświadczeń konsumenckich na stacjach paliw, staje się kluczowe dla sukcesu branży – mówi Robert Karczmarczyk.

Rafinerie mogą odegrać ważną rolę w transformacji energetycznej gospodarek, rozwijając nowe możliwości w kilku kluczowych obszarach. Jednym z nich są bez wątpienia biopaliwa. Obecnie rafinerie obsługują już prawie 80 proc. globalnego zapotrzebowania na odnawialny olej napędowy. Jednocześnie często zmagają się ze skutecznym wykorzystaniem dotacji i grantów w celu wzmocnienia łańcucha dostaw biopaliw. W związku z tym rozważenie strategicznych kroków, takich jak zapewnienie spójnych dostaw surowców, radzenie sobie z możliwością przerobu różnych gatunków surowca oraz optymalizacja kosztów transportu i emisji, może ułatwić rozwój rynku biopaliw i stymulować wzrost wyników rafinerii.

Zielony wodór i amoniak mogą stanowić dla rafinerii rozwiązanie umożliwiające nie tylko ograniczenie emisji, ale także zmniejszenia kosztów wytwarzania ciepła na potrzeby realizacji procesów technologicznych, przy jednoczesnym poszerzeniu portfolio produktów dla klientów przemysłowych. Rafinerie i zakłady chemiczne mogą wykorzystywać wychwytywanie CO2 do ograniczania emisji z jednostek takich jak reformery parowe metanu, krakery katalityczne oraz systemy skojarzonego wytwarzania ciepła i energii elektrycznej. W Porthos w Rotterdamie, najbardziej zaawansowanym hubie CCUS (Carbon Capture, Usage, and Storage) w UE, ma być wychwytywane nawet 2,5 miliona ton dwutlenku węgla rocznie.

Coraz więcej samochodów elektrycznych

Zdaniem ekspertów Deloitte, na modele biznesowe i strategie inwestycyjne firm zajmujących się rafinacją i sprzedażą ropy naftowej mogą wpływać czynniki takie jak: sprzedaż pojazdów elektrycznych na całym świecie, zmiany we wzorcach mobilności, innowacje w technologii produkcji akumulatorów, zmiany w łańcuchu wartości obejmujące pozyskiwanie surowców i produkcję oraz postęp w technologiach wytwarzania silników, w tym spalinowych. Według danych Międzynarodowej Agencji Energetycznej, na poziomie globalnym sprzedaż pojazdów elektrycznych wzrosła o ponad 35 proc. w 2023 r., a jeden na siedem sprzedanych aut to elektryk. Jednoczesny wzrost sprzedaży pojazdów elektrycznych odzwierciedla regionalne różnice w strukturze popytu, gotowości infrastruktury, przyjęciu technologii, polityce regulacyjnej i uwarunkowaniach społeczno-ekonomicznych.

 Według niektórych przewidywań, udział pojazdów elektrycznych w globalnej sprzedaży samochodów może wynieść nawet od 62 proc. do 86 proc. w 2030 roku. Niezależnie od faktycznej wartości oznacza to dużą zmianę dla firm z sektora energetycznego. Oprócz wdrażania stacji ładowania elektryków i oferowania nowych usług mobilności w swoich punktach sprzedaży detalicznej, koncerny paliwowo-energetyczne mają wyjątkową okazję do zbadania różnych zastosowań w sektorze pojazdów elektrycznych. Przykładowo, jedno z amerykańskich przedsiębiorstw energetycznych wykorzystuje specjalistyczny koks do wytwarzania wysokowydajnych materiałów anodowych do produkcji akumulatorów litowo-jonowych – mówi Michał Pieprzny.