Spadki na giełdach w Europie i USA

forex giełda

Piątek na Wall Street był zdominowany przez sprzedających czego efektem były spadki głównych indeksów giełdowych. Zmienność była podwyższona również z powodu „dnia trzech wiedźm” – kiedy wygasały opcje oraz kontrakty futures. Rentowności amerykańskich obligacji wzrosły na całej krzywej dochodowości. Kurs EUR/USD zakończył tydzień tuż pod poziomem 1,09. Ten tydzień jest bogaty w decyzje głównych banków centralnych.

W tym tygodniu w centrum uwagi znajdzie się posiedzenie Fed w dniach 19-20 marca. Powszechnie oczekuje się, że Fed pozostawi stopy procentowe na niezmienionym poziomie 5,25-5,50 proc.. Rynki oczekują, że pierwsza obniżka stóp Fed zostanie opóźniona do lipca, ponieważ ostatnie raporty o inflacji wykazały utrzymującą się presję cenową. W ubiegły piątek kontrakty Fed Funds Futures wyceniały zaledwie 15 pb obniżki stóp do czerwca, 26 pb do lipca i łącznie 72 pb do końca roku. Tydzień wcześniej, rynek zakładał redukcję kosztu pieniądza o 23 pb do czerwca i 95 pb do końca roku. Widać tu nieco „jastrzębią” zmianę. Otrzymamy również zaktualizowany wykres kropkowy a także najnowsze prognozy dotyczące PKB, inflacji, zatrudnienia i stóp procentowych.

Oprócz Fed-u, o stopach procentowych decydować będzie również Bank Japonii. Ta decyzja już jutro. Rynek oczekuje, że BoJ zakończy ujemne stopy procentowe i kontrolę krzywej dochodowości w tym tygodniu lub w kwietniu (lub przynajmniej uelastyczni ją). Nie ma oczywiście 100 proc. pewności, że do tego dojdzie. Może się też tak zdarzyć, że ruch w kierunku normalizacji polityki pieniężnej zostanie po prostu ogłoszony w wystarczająco wiążący sposób jutro, ale nie zostanie wdrożony do następnego posiedzenia BoJ, które będzie mieć miejsce 26 kwietnia. Z punktu widzenia rynku walutowego moment faktycznego kroku jest nieistotnym szczegółem. Jedyną rzeczą, która ma teraz istotne znaczenie jest to, czy BoJ rozpocznie cykl zacieśniania czy podwyżka będzie jedynie jednorazowym dostosowaniem polityki monetarnej do aktualnych warunków ekonomicznych.

Obecnie w Japonii siła szoku inflacyjnego wywołana globalnymi skutkami gospodarczymi pandemii słabnie. Z kolei rozkręca się, choć na razie pomału, spirala płacowo – cenowa. W piątek największa konfederacja związków zawodowych w Japonii ogłosiła wyniki obecnej rundy płacowej. Przy średnim wzroście o 5,3 proc. (w tym 3,7 proc. wzrostu płac podstawowych), BoJ ma w ręku argument uzasadniający decyzję o podjęciu startu normalizacji polityki pieniężnej.

Wtorek również przyniesie decyzję Banku Rezerw Australii. Tu jednak oczekuje się mniejszego poziomu ekscytacji. Stopy powinny zostać utrzymane, choć RBA jest postrzegany jako bank o podejściu restrykcyjnym. Po ostatnim posiedzeniu bank nie wykluczył kolejnej podwyżki – tak przynajmniej wynika z oficjalnego oświadczenia. W ostatnich tygodniach dane z Australii nie dały żadnych przesłanek do tego, aby urosła szansa na „gołębi” zwrot. Mimo że inflacja poczyniła ostatnio znaczne postępy, wciąż pozostaje długa droga do osiągnięcia celu inflacyjnego RBA. A biorąc pod uwagę, że spadek inflacji również trwał dłużej niż w krajach zachodnich, istnieją powody do obaw, że dezinflacja w Australii zatrzyma się z pewnym opóźnieniem. Byłoby to także zgodne z najnowszą prognozą RBA, która zakłada stosunkowo powolny spadek wskaźnika CPI do celu.

Łukasz Zembik Oanda TMS Brokers