Brexit – zły sen polskiego przedsiębiorcy?

Marcin Chmielewski, Wiceprezes Aforti Exchange / Grupa AFORTI
Marcin Chmielewski, Wiceprezes Aforti Exchange / Grupa AFORTI

Wyjście Wielkiej Brytanii – trzeciego partnera handlowego Polski – z Unii Europejskiej, oznacza dla polskiej gospodarki duże wyzwanie. Co prawda z zapewnień władz wynika, że umowa brexitu uwzględni również interesy Polski, jednak nie można uciec od stwierdzenia, że dla większości rodzimych przedsiębiorców związanych gospodarczo z rynkiem brytyjskim, brexit będzie stanowił zdecydowanie „nowe otwarcie”. Po wstępnych analizach, ciężko jednak patrzeć na to otwarcie w optymistycznym tonie.

Marcin Chmielewski, Wiceprezes Aforti Exchange / Grupa AFORTI
Marcin Chmielewski, Wiceprezes Aforti Exchange / Grupa AFORTI

Wielka Brytania jest trzecim co do wielkości rynkiem zbytu dla polskich eksporterów towarów. Nadwyżka w handlu z Wielką Brytanią w zeszłym roku wyniosła aż 8,2 mld euro. Największe branże, korzystające z wolnego handlu z Brytyjczykami to motoryzacja i żywność. Patrząc realnie, tak naprawdę każdy unijny przedsiębiorca eksportujący i importujący z jednolitego rynku jest realnie narażony na konsekwencje brexitu.

23 czerwca 2016 roku w Wielkiej Brytanii odbyło się referendum, w którym obywatele stosunkiem głosów 51.89% do 48.11% opowiedzieli się za opuszczeniem Unii Europejskiej. Wynik ten zaskoczył większość obserwatorów, którzy spodziewali się zwycięstwa opcji pozostania we Wspólnocie. Referendum uwidoczniło również wyraźne podziały w społeczeństwie, gdzie często młodsi członkowie tej samej rodziny głosowali za „remain”, a starsi za „leave”. Niestety kampania referendalna oraz jej wyniki obnażyły podatność społeczeństwa na populistyczne i pozbawione podstaw hasła, dotyczące m.in. zahamowania napływu imigrantów. Brexit, czyli opuszczenie Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię, ma się dokonać o północy z 29 na 30 marca 2019 roku. Cała sytuacja będzie miała wpływ nie tylko na społeczeństwo, ale również na biznes i przedsiębiorców.

Po referendum nastąpił długi proces legislacyjny i negocjacyjny, który miał ustalić warunki na jakich Zjednoczone Królestwo opuści Unię, a także zasady na jakich będzie wyglądała współpraca ze Wspólnotą po brexicie. Rządowi pani premier Theresy May udało się wynegocjować z Unią Europejską zasady tzw. miękkiego brexitu, który nie burzy dotychczasowych zasad w stosunkach gospodarczo-politycznych między jej krajem, a Wspólnotą w taki sposób, aby Wielka Brytania pozostawała nadal częścią jednolitego rynku.

Niestety, po dzień dzisiejszy politycy brytyjscy nie potrafili porozumieć się między sobą w kwestii zaakceptowania tego porozumienia i mimo zbliżającego się terminu rozstania, wciąż nie wiadomo na jakich zasadach i czy w ogóle się do niego dojdzie.

Rynek MSP pełen obaw?

Z punktu widzenia polskich przedsiębiorców taka niepewność jest zjawiskiem bardzo niepożądanym, gdyż wzbudza niepewność i siłą wymusza przygotowanie się na różne scenariusze. Najkorzystniejszym z nich byłoby oczywiście uniknięcie brexitu. Wówczas zmiany byłyby niewielkie, a  firmy które już zapobiegawczo przeniosły swoje siedziby i zakłady produkcyjne na kontynent, z powrotem wrócą na wyspy.

W przypadku tzw. twardego brexitu przyszłość dla firm prowadzących wymianę handlową bądź świadczącą usługi na terenie Królestwa rysuje się niestety w dużo ciemniejszych barwach. Szczególnie dotyczy to rynku MSP, który nie dysponuje strukturami i pieniędzmi wielkich korporacji. Poza własnymi zasobami, mali i średni przedsiębiorcy powinni liczyć na pomoc państwa oraz różnego rodzaju zrzeszeń branżowych niosących wsparcie w tej bezprecedensowej sytuacji.

Pierwszymi odczuwalnymi skutkami brexitu będzie brak swobody przepływu osób, towarów, kapitału i usług. Oznacza to m.in., że już od tego dnia powrócą kontrole graniczne między UE a Wielką Brytanią.

Jakie zagrożenia i przeszkody mogą pojawić się w nocy z 29 na 30 marca ?

Przede wszystkim, jeśli Wielka Brytania opuści wspólny rynek, przestanie być objęta obowiązującą w UE Unią Celną, stając się de facto państwem trzecim. W tym scenariuszu, po 30 marca 2019 r. Wielkiej Brytanii nic już nie będzie łączyło z Unią Europejską, a wcześniej podpisane umowy regulujące przepływ towarów i usług przestaną funkcjonować, a wzajemny handel zacznie się odbywać na zasadach regulowanych przez Światową Organizacje Handlu (WTO).  Oznaczać to będzie m.in. powstanie granic celnych między UK a Wspólnotą, co dla przedsiębiorców poskutkuje koniecznością poddawania towarów zwiększonym procedurom kontrolnym, a także nakładaniem dodatkowego cła, czy w przypadku transportu drogowego powrotu do zezwoleń na wykonywanie przewozów. Ciężko w tych zmianach dostrzec pozytywy. Dodatkowe cła i opłaty spowodują konieczność  podwyższenia cen sprzedawanych towarów,  które przez to staną się mniej konkurencyjne. Wprowadzenie granic wymusi przestoje, co dla wielu firm może powodować straty z powodu opóźnień w dostawach. Ten problem może szczególnie dotknąć branże eksportujące świeże produkty żywnościowe, takie jak przetwory mleczne czy mięsne. Dokładając do tego konieczność uzyskiwania określonych zgód, licencji, certyfikatów, standaryzacji, a dla produktów spożywczych spełniania odmiennych norm sanitarnych czy fitosanitarnych, ciężko patrzeć optymistycznie na współpracę handlową po brexicie. Wraz z nową sytuacją w UE, nastąpią ograniczenia w świadczeniu usług w Wielkiej Brytanii , szczególnie tych w modelu transgranicznym, które będą teraz regulowane przepisami brytyjskimi, a nie kraju pochodzenia usługi, jak było do tej pory. Na terenie Królestwa będą wymagane dodatkowe pozwolenia i licencje, ponieważ te zdobyte na terenie UE nie będą już honorowane.

Z problemami, które może przynieść twardy Berxit zmierzą się również pracodawcy. Po wprowadzeniu zmian , mogą pojawić się ograniczenia w swobodzie wjazdu i pobytu na terenie Wielkiej Brytanii nie tylko osób z UE prowadzących biznes, ale również pracowników świadczących usługi. Z uwagi na ograniczenia czasowe pobytu lub potrzebę uzyskania zezwolenia, trudności w wykonywaniu usług mogą dotyczyć również pracowników wysyłanych do pracy w Wielkiej Brytanii.

Nie bez znaczenia pozostają również kwestie podatków i finansowania. W handlu transgranicznym zmienią się zasady rozliczenia podatku VAT, a przewoźnicy będą musieli ubiegać się o brytyjskie zezwolenia w zakresie prowadzenia usług transportu drogowego. Ograniczenie przepływu kapitału doprowadzi do problemów w dostępie do finansowania i swobodnego przepływu kapitału.

Ogromną niepewnością jest też zachowanie kursów walut. W przypadku czarnych scenariuszy, możemy liczyć na drastyczne osłabienie funta oraz wzrost wartości dolara i franka szwajcarskiego wobec złotego i euro, szczególnie w pierwszym, chaotycznym okresie po twardym brexicie. Brexit w połączeniu z ekstremalnie tanim funtem byłby ciosem zarówno dla Polaków zarabiających na Wyspach, jak i polskich przedsiębiorstw, które opierają się na handlu z Wielką Brytanią.

Kolejnym aspektem , który już od dłuższego czasu obserwujemy na Wyspach, ale który może przybrać dużo większą skalę po 29 marca, jest powrót z tego kraju emigrantów zarobkowych, wśród których jest też spora rzesza Polaków. Dla naszych przedsiębiorców oznacza to z jednej strony zmniejszony popyt na ich towary na rynku brytyjskim, z drugiej szansę na pozyskanie tak obecnie deficytowych pracowników którzy zdecydują się na powrót do Polski.

Co powinien zrobić przedsiębiorca, aby zminimalizować potencjalne zagrożenia ?

Warto ocenić stopień swojego zaangażowania w handel z partnerami brytyjskimi. Jeśli importujemy towary , już niedługo może okazać się konieczne doliczenie cła do ceny sprzedaży, jest to więc odpowiedni moment na sprawdzenie, czy rynek nie oferuje podobnego dostawcy z innego kierunku. Analogicznie biorąc pod uwagę, że nie jesteśmy unikalnymi dostawcami naszego towaru na rynek brytyjski, poszukajmy nowych kierunków eksportowych , pamiętając o tym, że na naszym rodzimym rynku może pojawić się nagle duża nadpodaż niewyeksportowanych towarów, które spowodują skokową obniżkę ich cen. Sprawdźmy również , czy umowy którymi związaliśmy się z naszymi brytyjskimi partnerami będą obowiązywać po 29 marca. Jeśli tak, to zadbajmy, abyśmy byli w stanie się z nich terminowo wywiązać. Spróbujmy również dodać do nich zapisy dotyczące zabezpieczeń stron na wypadek różnych scenariuszy brexitowych, które wciąż mają szanse się spełnić. Szczególnie pamiętajmy o zabezpieczeniu naszych pozycji walutowych, które posiadamy, i których spodziewamy się w najbliższych miesiącach. W przypadku brexitu zostaną obarczone nadzwyczajnym ryzykiem kursowym.  Na szczęście rynek oferuje szereg instrumentów finansowych pomagających to ryzyko ograniczyć.

Na fali brexitu przyszłe relacje gospodarcze między Wielką Brytanią a UE są cały czas niepewne. Ustanowienie okresu przejściowego od 30 marca 2019 r. do 31 grudnia 2020 r. uzależnione jest od tego, czy Wielka Brytania i UE dojdą ostatecznie do porozumienia w tej kwestii. Warto wykorzystać pozostały czas, aby jak najlepiej przygotować się na możliwe scenariusze i dostosować swój model biznesowy do nowych okoliczności. Bez względu na ostateczny kształt i przebieg brexitu, każdy przedsiębiorca powinien liczyć się z utrudnieniami we wzajemnej wymianie handlowej, które finalnie przyczynią się do wzrostu kosztów prowadzenia biznesu, wydłużenia i skomplikowania procedur lub konieczności spełniania odmiennych wymogów.