Wrzesień to zwykle najsłabszy miesiąc na giełdach. Dotyczy to zarówno giełdy amerykańskiej, jak i Polskiej. Giełdy we wrześniu przeciętnie tracą 1,1 proc. W tym roku po gorszym sierpniu jest jednak szansa na przełamanie „efekt września”. Rosnące zyski spółek oraz bezpieczne wyceny powinny wspierać rynki.
Giełdowi inwestorzy dobrze znają „efekt września”, czyli najsłabsze wyniki parkietów w tym właśnie miesiącu. Według danych historycznych z ostatnich 50 lat, z 15 największych parkietów, wrzesień to najgorszy miesiąc w roku, w którym inwestorzy przeciętnie tracili 1,1 proc., podczas gdy w najlepszym miesiącu – grudniu, zyskiwali przeciętnie 1,8 proc. W największym stopniu, wrześniowa słabość dotykała mniejszych i bardziej zmiennych aktywów, na czele z włoskim FTSE MIB, niemieckim DAX i brytyjskim FTSE 250. Dane wskazują również, że ten efekt występuje także na parkiecie w Warszawie.
Z czego wynika „efekt września”? To przede wszystkim odzwierciedlenie nastrojów inwestorów, którzy po wakacjach wracają do rzeczywistości. Warto nadmienić, że aż 85 proc. światowych aktywów jest zarządzana na półkuli północnej, dlatego nie obserwujemy np. efektu marca (czyli końca lata na półkuli południowej). We wrześniu, wiele funduszy inwestycyjnych w USA kończy rok podatkowy i aby zapłacić mniejszy podatek, w tym miesiącu częściej zamykają pozycje, na których ponosili straty. Poza tym, część rodziców musi zmniejszyć swoje oszczędności by sfinansować wydatki na powrót dzieci do szkoły (to drugi po Bożym Narodzeniu okres największych wydatków konsumenckich w USA w roku).
Wreszcie, wrzesień to najgorszy miesiąc z półrocza maj-październik – wtedy giełdy zwykle radzą sobie gorzej niż w okresie listopad-kwiecień. To do tego efektu nawiązuje znane powiedzenie „Sell in May and go away”.
Czasem „efekt września” pojawia się już w sierpniu i z taką sytuacja mieliśmy do czynienia w tym roku. Co prawda, na koniec miesiąca giełdy ograniczyły straty do około 2 proc., jednak wcześniej były większe. Gorsze wyniki w sierpniu były spowodowane trzema głównymi przyczynami: po pierwsze, wzrostem rentowności amerykańskich obligacji po obniżeniu przez agencję Fitch ratingu dla USA oraz planem emisji obligacji skarbowych o wartości 1 bln dolarów. Po drugie, wzrostem ceny ropy naftowej, po obniżeniu przez Arabię Saudyjską produkcji, a po trzecie – obawami o zadłużenie i wzrost w Chinach w związku z narastającą deflacją i obniżką stóp procentowych.
Po gorszym sierpniu jest zatem szansa, że w tym roku uda się przełamać „efekt września”. Jako wsparcie rynków, powinny zadziałać rosnące zyski spółek oraz bezpieczne wyceny. Jednocześnie, globalna inflacja słabnie, co przekłada się na pauzę w podwyżkach stóp nie tylko FED, ale także EBC. Nie można jednak zapominać o ryzykach, którymi mogą być zdarzenia pogodowe, związane ze zjawiskiem El Niño. Zbliża się szczyt sezonu huraganów w USA, co może stanowić dodatkową presję dla rynku surowców.
Ważnym wydarzeniem będzie dzisiejsza premiera iPhone’a 15 oraz IPO: ARM oraz Birkenstock. Sezon publikacji wyników spółek za 3 kwartał rozpocznie się natomiast 13 października. Na polskim rynku, cały czas zmagamy się z efektami zeszłotygodniowej dużej obniżki stóp, która wywołała mocne osłabienie złotego oraz przecenę części akcji.
Paweł Majtkowski, analityk eToro w Polsce