Czy to już koniec korekty? Czy to dobry czas na zakup akcji?

Inwestorzy ocierają się o panikę. WalMart, potężna sieć supermarketów, której wejścia na polski rynek bardzo obawiano się przez kilka lat, straciła blisko 60 mld USD kapitalizacji w zaledwie dwa dni.

Podwyżki stóp procentowych w USA wywołują obawy o recesję. W kolejnych dniach trwa huśtawka nastrojów, co widać po zmienności kursów akcji. Dzięki utrzymującym się wysokim cenom ropy zyskują walory Chevron i ExxonMobil. Słabną natomiast banki. Wyprzedaż dotknęła sektor obronny, tracił General Dynamics i Lokcheed Martin, choć akcje niemieckiego Rheinmetall zyskały w obliczu nowych umów na dostawy uzbrojenia. Nieznacznie zyskują walory technologicznych gigantów – Microsoftu i Meta Platforms. W korekcie znajdują się mocno zyskujące ostatnio walory Occidental Petroleum i Chevron. Słabo radzi sobie Apple, który zbliżył się do poziomów z lipca 2021 roku.

– Do inwestorów dotarł przede wszystkim fakt, że skończył się czas taniego pieniądza, a to był czynnik, który przez prawie dwa lata stał za wzrostami cen aktywów, w tym akcji – mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. – Dodruk pieniędzy przez banki centralne i powstrzymywanie się przed podwyżkami stóp procentowych kończy się właśnie tak, jak to teraz obserwujemy. Aktywa nie są tak atrakcyjne, jak to się wydawało inwestorom jeszcze przed rokiem.

Pesymistyczną prognozą z rynkiem podzieliła się agencja Standard&Poor’s, która tworzy giełdowy indeks S&P500. Analitycy obniżyli dziś stopę wzrostu dla amerykańskiej gospodarki o 80 punktów bazowych z 3,2% do 2,4%, tłumacząc zmianę szokami gospodarczymi. Również analitycy banku Wells Fargo obniżyli stopę prognozowanego, światowego wzrostu gospodarczego w 2022 roku z 2,2% do 1,5% wskazując wojnę na Ukrainie oraz lockdown w Chinach jako główne przyczyny spowolnienia. Konfrontacja Rosji z Zachodem odbywa się zarówno na polu militarnym jak i gospodarczym jednak skutki tego procesu mogą stać się szczególnie odczuwalne dopiero końcem 2022 oraz w 2023 roku.

Szczególne uderzenie mogą spowodować rosnące ceny energii, transportu oraz żywności, na którą nakładają się obie te rzeczy oraz dodatkowe czynniki w postaci suszy, wzrostów cen nawozów oraz blokady eksportu zapasów z Ukrainy, która była jednym z największych eksporterów zbóż czy roślin oleistych. Na ryzyko wystawiona jest szczególnie Europa, która nie jest samowystarczalna energetycznie i to właśnie dla Europy część analityków wieści bardziej dotkliwą recesję.

– Gdy indeks S&P500 spadł o 20%, a Nasdaq o blisko 30% inwestorzy zadają sobie pytanie czy to już koniec korekty i sytuacja sprzyja kupowaniu akcji. W mojej ocenie trudna sytuacja na rynkach finansowych może się przedłużyć bo Fed nie rozpoczął jeszcze procesu redukcji bilansu czyli odwrotności dodruku pieniędzy – komentuje ekspert XTB. – Gdy zacznie się spadek płynności turbulencje będą kontynuowane i to do momentu, gdy nie pojawi się jakieś „światełko w tunelu”, którym może być spadek inflacji. Potrzebna jest równowaga ekonomiczna, która została zaburzona przez restrykcje związane z pandemią i politykę pieniężną banków centralnych. Jednak to może być już dobry moment, aby budować swą ekspozycję na rynek, tyle że trzeba to robić bardzo ostrożnie.