Po Rezerwie Federalnej oraz Europejskim Banku Centralnym przyszedł czas na decyzję Banku Japonii. Decydenci tego azjatyckiego banku centralnego ogłosili, że będzie on teraz kontrolować swoją krzywą dochodowości w bardziej elastyczny sposób. Stopy procentowej pozostały bez zmian. Jen w pierwszej reakcji umocnił się ale w kolejnych godzinach para USD/JPY ponownie wzrosła a dziś rano kurs przełamał poziom 142,00.
Parametry polityki monetarnej Banku Japonii nie uległy zmianie. Nadal główna stopa procentowa wskazuje poziom -0,1 proc. a docelowa rentowność 10-letnich obligacji pozostaje na poziomie 0 proc. Kazuo Ueda – gubernator BoJ – wskazał, że pułap dla tych „papierów” na poziomie 0,5 proc. będzie teraz punktem odniesienia a nie sztywnym limitem. Dodatkowo instytucja zapowiedziała codzienną operację skupu tych instrumentów. Jednocześnie podkreślono, że ta decyzja nie oznacza zakończenia programu kontroli krzywej dochodowości. Wydaje się, że BoJ musi być przekonany o trwałym wzroście inflacji, zanim podejmie kroki w kierunku normalizacji polityki. Decydenci banku uważają, że zmiany w polityce mają charakter techniczny, aby zapewnić dalsze „luźne” nastawienie.
Sama decyzja spowodowała, że indeks Nikkei 225 stracił w piątek 0,4 proc. a jen ostatecznie uległ deprecjacji względem USD. Kurs USD/JPY po spadku do poziomu bliskiego 138,00 w szybkim tempie znalazł się powyżej 142,00. Rentowność 10-letich obligacji rządu Japonii wzrosła do prawie 0,6 proc. choć po zachowaniu jena można wnioskować, że rynek nie interpretuje piątkowej decyzji w sprawie polityki pieniężnej jako początku restrykcyjnego procesu.
Być może to efekt tego, że bank pozostawił swoje długoterminowe prognozy inflacyjne na niezmienionym poziomie 1,6 proc. na rok fiskalny 2025, co oznacza, że podmiot nie spodziewa się trwałego osiągnięcia celu dynamiki wzrostu cen. To był warunek gubernatora BoJ, którego osiągnięcie mogłoby pozwolić na rozważenie istotnej zmiany w japońskiej polityce monetarnej.
Dziś w nocy poznaliśmy dane na temat PMI z chińskiej gospodarki. Liczby sugerują, że w lipcu wzrost jeszcze bardziej stracił na sile. Wskaźnik dla przemysłu pozostał poniżej neutralnego poziomu 50 pkt. czwarty miesiąc z rzędu, choć poprawił się nieznacznie do 49,3 z 49,0 pkt. w czerwcu. Poszczególne komponenty wskazują, że ogólny popyt zmalał, choć spadek następuje w wolniejszym tempie. Subindeks nowych zamówień uplasował się na poziomie 49,5 pkt. co daje wciąż wartość poniżej granicznego poziomu ale jednocześnie wzrost z 48,6 pkt. w poprzednim raportowanym miesiącu. Bardzo negatywnie wypadły nowe zamówienia eksportowe (46 pkt.). Sektor nieprodukcyjny (usługi oraz budownictwo) zniżkował do 51,5 pkt. z 53,2 pkt. w czerwcu. Widać, że popyt generowany przez letnie podróże nie zrównoważył ogólnego spowolnienia w sektorze. Widać wyraźny spadek inwestycji w nieruchomości. Budownictwo ucierpiało przez niekorzystne warunki atmosferyczne (wysokie temperatury oraz obfite opady deszczu). Wszystko wskazuje na to, że kolejne pakiety stymulacyjne zostaną wdrożone w najbliższym czasie, choć bodźce nie zostaną wprowadzone na dużą skalę.
Na dzisiejszej sesji Hang Seng rośnie o 0,65 proc., Asia Dow Indeks zyskuje 0,49 proc. a Shanghai Composite jest „nad kreską” 0,46 proc.
Łukasz Zembik Oanda TMS Brokers