Dopalacze pozostają groźne, choć liczba zatruć jest znacznie mniejsza. W walce z nowymi narkotykami pomogłyby regulacje unijne

Dopalacze pozostają groźne, choć liczba zatruć jest znacznie mniejsza. W walce z nowymi narkotykami pomogłyby regulacje unijne

Dopalacze pozostają groźne, choć liczba zatruć jest znacznie mniejsza. W walce z nowymi narkotykami pomogłyby regulacje unijne 1

– Od początku, kiedy pojawił się problem dopalaczy, Polska jest jednym z państw, które robią najwięcej w tym temacie. W ostatnich latach ok. połowa nowych substancji została wykryta właśnie w Polsce – mówi rzecznik GIS Jan Bondar. Jak podkreśla, problemem jest fakt, że na terenie UE wciąż nie ma ujednoliconych przepisów, wymierzonych w rynek nowych narkotyków. W ostatnich miesiącach walka z problemem staje się skuteczniejsza – w Polsce spada liczba zgonów i zatruć spowodowanych dopalaczami. To zasługa zmian w prawie wprowadzonych w ubiegłym roku – ocenia rzecznik GIS.

W sierpniu ubiegłego roku weszła w życie nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii oraz Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Równocześnie zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Ministra Zdrowia dotyczące wykazu substancji psychotropowych, środków odurzających oraz nowych substancji psychoaktywnych. Lista jest regularnie aktualizowana – trafiają na nią kolejne, nowe substancje wpływające na działanie ośrodkowego układu nerwowego. Nowe prawo ułatwiło walkę z dopalaczami i zaostrzyło kary – obecnie za posiadanie znacznych ilości tych substancji grozi grzywna albo kara do 3 lat więzienia, za handel nimi – nawet do 12 lat, a osoby je sprzedające są traktowane tak samo jak sprzedawcy narkotyków.

Ustawa, która weszła w życie w sierpniu ubiegłego roku, przyniosła spadek liczby zatruć. W tej chwili można powiedzieć, że mamy ich dwukrotnie mniej. Natomiast na początku ubiegłego roku pojawiły się na polskim rynku wyjątkowo niebezpieczne dopalacze – syntetyczne środki, które naśladują niektóre znane narkotyki, bardzo niebezpieczne opioidy. Opierając się na danych ze szpitali, w ubiegłym roku spowodowały w Polsce 65 zgonów. W tym roku zgonów jest kilkanaście, więc być może i tutaj trend będzie spadkowy – mówi agencji Newseria Biznes Jan Bondar, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Sanitarnego.

Ministerstwo Zdrowia podaje, że każdego miesiąca ma miejsce w sumie około 300 zatruć dopalaczami. Takie substancje są uzależniające – już jednorazowe zażycie może być początkiem nałogu, i nawet bardziej niebezpieczne niż tradycyjne narkotyki. Syntetyczne opioidy stanowią najniebezpieczniejszą grupę – są silniejsze od heroiny, a ich zażycie użycie powoduje zwolnienie akcji serca, zaburzenia świadomości oraz oddychania, a w końcu zahamowanie ośrodka oddechowego i śmierć.

Problemem w walce z dopalaczami jest fakt, że to określenie potoczne i nieprecyzyjne. Obejmuje nawet 700 substancji o różnym statusie prawnym – mogą to być środki zastępcze, nowe substancje psychoaktywne, substancje psychotropowe albo środki odurzające, przy czym na rynku cały czas pojawiają się nowe modyfikacje.

Mamy cały katalog tych dopalaczy, które są tak naprawdę chemicznymi kopiami klasycznych narkotyków. Dlatego dzisiaj już nie używamy słowa „dopalacz”, to jest nazwa wymyślona chyba przez samą branżę, tylko to są tzw. „nowe narkotyki”. Psychiatrzy obserwują, że one w wielu przypadkach indukują choroby psychiczne, np. schizofrenię. W związku z siłą tych środków, ich nieznanym działaniem, brakiem opisów naukowych, to zagrożenie jest znacznie większe niż kiedykolwiek – dodaje Jan Bondar.

Dane Głównego Inspektoratu Sanitarnego pokazują, że w ubiegłym roku miało miejsce średnio 11,08 przypadków zatruć dopalaczami na 100 tys. osób – najwięcej w województwach łódzkim (44,28) i śląskim (24,53). GIS przeprowadził w zeszłym roku łącznie 447 kontroli związanych z dopalaczami, zabezpieczając ponad 11,6 tys. opakowań niebezpiecznych substancji. Skierował 31 zawiadomień do organów ścigania i nałożył na sprzedawców takich substancji ponad 9,7 mln zł kar finansowych.

Od początku, kiedy pojawił się problem dopalaczy, Polska jest jednym z państw, które robią najwięcej w tym temacie. W ostatnich latach mniej więcej połowa nowych substancji została wykryta właśnie w Polsce. Natomiast w UE nie ma jednolitej polityki. Niektóre zakazane u nas substancje w innym kraju są na wpół legalne. To jest problem i mam nadzieję, że zostanie uregulowany. Chodzi m.in. o to, żeby takie substancje miały utrudniony wjazd do UE. Ważna jest jednolita definicja tego, co uważamy za narkotyk i jak się przed nimi bronić – mówi Jan Bondar.

Rzecznik GIS podkreśla też, że – wbrew powszechnej opinii – nowe narkotyki zażywane są nie tylko przez młodzież. Wśród ofiar zatruć około połowy stanowią ludzie po 30. roku życia, było też wiele przypadków zgonów z tego powodu osób 40- i 50-letnich.

Grupa trzydziestoparolatków jest tutaj bardzo silnie reprezentowana. Natomiast okres dorastania to wiek, kiedy zagrożenie dopalaczami jest największe i kiedy następuje okres inicjacji z tzw. „nowymi narkotykami”. Już młodzież kilkunastoletnia w znaczącej części ma za sobą pierwsze próby korzystania z tego typu środków. Stąd apel do rodziców i szkół, żeby być czujnym i informować o takich przypadkach – mówi Jan Bondar.

Jeżeli zauważymy u dziecka symptomy, które wskazują na zażycie środka psychoaktywnego, powinniśmy kupić i przeprowadzić badanie multitestem. W przypadku dodatniego wyniku należy wezwać pogotowie. W przypadku nowych narkotyków nie wiemy, co znajduje się w ich składzie i jest to bardzo niebezpieczne – dodaje Marek Cichy, terapeuta uzależnień z Głównego Inspektoratu Sanitarnego.

Jak podkreśla, zaniepokojenie rodziców i nauczycieli powinny wzbudzić wszystkie zmiany w zachowaniu dziecka, jakiekolwiek odstępstwa od normy. Jeżeli dziecko jest bardziej empatyczne albo pobudzone, nie śpi w nocy, jest rozdrażnione albo odwrotnie – śpi całymi dniami czy ma zwiększone łaknienie, to powinien być powód do niepokoju.

Dzieciaki najczęściej sięgają po nowe narkotyki z ciekawości. Drugi czynnik to wpływ grupy rówieśniczej, a trzeci – i najważniejszy – to problemy, z którymi dziecko sobie nie radzi. To może być brak kontaktów w rodzinie, deficyt miłości, inne problemy w grupie rówieśniczej – mówi Marek Cichy. – Dzieci w wieku dojrzewania nie chcą rozmawiać na te tematy, natomiast trzeba tę więź z nimi wypracować, zawsze mieć dla nich czas, żeby porozmawiać o ich problemach, bo to jest najczęstszy powód sięgania po środki psychoaktywne.