Pracodawcy i związki zawodowe od miesięcy apelują o nie likwidowanie limitu składek na ZUS na poziomie 30-krotności pensji minimalnej. W długim terminie biedni będą dopłacać do emerytur bogatych, a państwo straci finansowo. Ponadto drastycznie zwiększy się rozwarstwienie poziomu emerytur, wpływy ze składki zdrowotnej zmniejszą się o ok. 270 mln zł, a samorządy otrzymają rocznie ok. 560 mln zł mniej z tytułu PIT. Brak właściwie przeprowadzonych konsultacji społecznych był powodem skierowania przez Prezydenta ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. Zastrzeżenia te są w pełni uzasadnione.
Polski system ubezpieczeń społecznych działa w oparciu o regułę zdefiniowanej składki, którą najprościej można wyjaśnić słowami: jakie płacimy składki, taką otrzymamy emeryturę. Obecnie z powodu obowiązywania limitu składek, wysokość emerytur wypłacanych osobom najlepiej zarabiającym jest ograniczona przez naturalny górny pułap. Gdyby limit 30-krotności został zniesiony, składki byłyby płacone przez najbogatszych od całego ich dochodu. To powodowałoby automatyczny wzrost należnych im świadczeń. Powstałyby tzw. kominy emerytalne, a różnica pomiędzy najniższymi i najwyższymi emeryturami wypłacanymi przez ZUS wzrosłaby dramatycznie w stosunku do sytuacji, z jaką mamy do czynienia obecnie. Biorąc pod uwagę niekorzystne tendencje demograficzne oraz związane z nimi pogłębiające się niezbilansowanie systemu emerytalnego, mielibyśmy do czynienia z sytuacją, w której biedni – również przez płacone przez siebie podatki – będą dokładać się do wysokich emerytur bogatych.
„Zniesienie limitu składek spowoduje wzrost wpływów do systemu ubezpieczeń społecznych, na krótką metę poprawiając sytuację sektora finansów publicznych. W przeciwieństwie do podatków, za płacone składki obywatelom należą się konkretne świadczenia zwrotne ze strony państwa. W efekcie następuje akumulacja dodatkowych zobowiązań państwa, z których będzie musiało się w przyszłości wywiązać. Z powodu obniżenia podstawy opodatkowania po zwiększeniu efektywnego poziomu oskładkowania, więcej wpływów sektora publicznego zaczyna mieć charakter zwrotny (składki), a mniej bezzwrotny (podatki). Znosząc limit 30-krotności, budżet państwa poprawi sobie sytuację bieżącą kosztem jej pogorszenia w przyszłości, a więc wtedy, gdy sytuacja demograficzna i tak będzie znacznie mniej korzystna niż obecnie z punktu widzenia systemu emerytalnego” – mówi Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich, ekspert Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej (CALPE).
Ograniczenie podstawy wymiaru składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe jest częstym rozwiązaniem stosowanym w krajach rozwiniętych. Instrumentem redystrybucji dochodowej jest bowiem przede wszystkim system podatkowy, a nie ubezpieczenia społeczne. Także w innych krajach system emerytalny skonstruowano z myślą o tym, że celem jego funkcjonowania nie jest gwarantowanie bardzo wysokich emerytur osobom osiągającym bardzo wysokie dochody, w związku z czym zdefiniowano górny limit składek.