Grecja prywatyzuje

Grecja

Janet Yellen potwierdziła to, co wszyscy już wiedzieliśmy po słabych danych
z rynku pracy. W Grecji trwa dalszy etap prywatyzacji. Niespodziewane wybicie na funcie.

Wczorajsze przemówienie Janet Yellen potwierdziło tylko to, czego oczekiwali inwestorzy. Podwyżka tak, ale nie za wszelką cenę. Przyznała, że raport z rynku pracy jest niepokojący. Dane te wymuszają korektę oczekiwań wobec kolejnych parametrów. Stwierdziła ona jednak, że w dalszym ciągu liczba pozytywnych czynników wspierających wzrost, zarówno zatrudnienia jak i inflacji, przeważa nad negatywnymi. Widać było próbę utrzymania optymistycznego nastroju, jednakże szefowa FED nie była w tym szczególnie wiarygodna. Podwyżka w czerwcu jest niemalże wykluczona, ale w kolejnych miesiącach w dalszym ciągu szanse są spore. Co ciekawe, w trakcie wystąpienia spadała giełda w USA, mimo to potem odbiła w górę. Dla parkietu są to mieszane sygnały. Z jednej strony wolniej rozwijająca się gospodarka to problem, z drugiej gdyby rozwijała się szybciej to oznaczałoby rychły koniec tak taniego pieniądza.

W Grecji ostatni etap walki o środki od Eurogrupy. Warunkiem jest zgoda na prywatyzację części udziałów w największym w kraju operatorze telekomunikacyjnym. Nie bez znaczenia jest też zgoda na sprzedaż terenów w centrum Aten po starym lotnisku. Rząd otrzymał na podpisanie tych deklaracji 24h i zapowiada, że spełni te warunki. Dzięki temu uruchomiona zostanie kolejna transza pomocy dla Aten. Do końca czerwca będzie to 7,5 mld euro. Dla porównania, kwota ta to ponad połowa polskiego deficytu. Jesienią Grecy mają otrzymać kolejną, odrobinę mniejszą porcję. Prywatyzacja najcenniejszych składników majątku wydaje się obecnie jedyną logiczną szansą, by znaleźć dodatkowe środki nie przygniatając obywateli kolejnymi obciążeniami fiskalnymi. Istnieje natomiast ryzyko strajków pracowników prywatyzowanych zakładów. Boją się oni redukcji przerostów zatrudnienia.

Ciekawe zjawisko miało miejsce we wczesnych godzinach porannych na rynkach. Tuż po godzinie 6:00 rano funt gwałtownie zyskał na wartości. Było to widać na wszystkich parach związanych z brytyjską walutą. Prawdopodobnie było to związane z dużym ruchem na parze GBP/USD, gdyż w tym samym czasie dolar stracił chwilowo na wartości. Względem złotego funt zyskał 6 groszy, po czym niemal natychmiast oddał ¾ tej wartości w ramach ruchu powrotnego.

Maciej Przygórzewski – główny analityk w Internetowykantor.pl i Walutomat.pl