Koniec spadków coraz bliżej

forex inwestycje

Ciekawy początek wtorkowych notowań przy Wall Street skutecznie zwiększył szansę powrotu bardziej ryzykownych aktywów do łask inwestorów. Powyższy fakt najsilniej uderza w wycenę franka szwajcarskiego, który jednocześnie notuje 0,6 proc. osłabienie wobec dolara oraz wypycha parę EUR/CHF nad dość problematyczny poziom 1,1600. O zamiarze publikacji szeroko zakrojonego planu infrastrukturalnego poinformował prezydent USA Donald Trump. Zgodnie z deklaracjami zawartymi w noworocznym orędziu o stanie państwa nakłady na realizację jednej z obietnic wyborczych mają przekroczyć zawrotny poziom 1,5 mld USD.

Coraz bliżej poziomów z wczorajszego zamknięcia znajduje się japoński jen (-0,1 proc.), który pozwala parze USD/JPY na powrót w okolicę poziomu 109,10. Gwiazdą koszyka walut państw G10 zostaje kiwi (0,5 proc.) oczekujące na najnowszy raport z rynku pracy oraz częściowo niesione przychylnym wynikiem aukcji mleka. W środku stawki znajduje się euro (0,1 proc.) mogące zaskoczyć w trakcie azjatyckiej części notowań. Przy obecnym ułożeniu świec nie należy wykluczać powrotu EUR/USD nad okrągły poziom 1,2400.

Na rynku walut Emerging Markets najjaśniej błyszczy południowoafrykański rand (1,0 proc.) wyraźnie uciekający dość mocnej lirze tureckiej (0,5 proc.). Najsilniejszą walutą regionu zostaje rosyjski rubel (0,3 proc.), któremu po piętach w dalszej mierze depcze węgierski forint (0,2 proc.). Nieco skromniejszą skalę umocnienia notuje polski złoty (0,1 proc.). Na koniec dnia EUR/PLN wraca do 4,1600, USD/PLN schodzi do 3,3580, GBP/PLN przełamuje się przez 4,6900, a CHF/PLN plasuje się przy 3,5830.

O napływie niezbyt optymistycznych wskazań może mówić amerykańska gospodarka, na którą w trakcie wtorkowych notowań został wylany kubeł lodowatej wody. Według najnowszych wskazań grudniowy deficyt wymiany handlowej USA uplasował się na poziomie 53,1 mld USD, co zaskoczyło nieco bardziej optymistycznie nastawionych uczestników rynku (konsensus: 52,1 mld USD). Dodatkowe światło na zależności w eksporcie netto rzuciły szacunki podsumowujące rok 2017. Zgodnie z nimi luka handlowa uplasowała się na poziomach nienotowanych od 2008 roku (12,1 proc.), do czego niewątpliwie przyczyniły się rekordowy deficyt wymiany z Chinami (375,2 mld USD).
Cios w wycenę dolara próbował zadać James Bullard, gołębio nastawiony reprezentant Fed z St. Louis, według którego obserwowaną przecenę na rynkach akcji można tłumaczyć przez pryzmat analizy technicznej. Bullard wyraźnie wyłamuje się z grona osób obawiających się o poziomy wskaźników fundamentalnych stwierdzając, że nie odbiegają one od historycznych norm. Jego zdaniem zależności wynikające z krzywej Phillipsa obecnie nie mają większego zastosowania w analizach gospodarki USA, a siła procesów płacowych powinna być rozpatrywana jako dość słaby predyktor inflacji. Dodatkowym popisem gołębiości okazały się być wzmianki dotyczące mniejszej przydatności „dot-plot” w rękach analityków czy nieadekwatności obecnych ram polityki forward-guidance, która może implikować obecność jeszcze większej zmienności na rynku.

W trakcie dzisiejszych notowań WIG 20 zdołał skutecznie wymazać dobre wrażenie po poniedziałkowej sesji, gdy usilnie opierał się obecności silnych impulsów podażowych. Jego 3,8 proc. zniżka uczyniła go najsilniej przecenionym głównym indeksem w Europie oraz jednym z najsilniej tracących na świecie. Najbardziej dotkliwy ruch w stronę południa odnotował Orlen, który osunął się do poziomu 99,00 USD za walor między innymi za sprawą zaskakującego przetasowania na najwyższym szczeblu kierowniczym. Nowym szefem paliwowego giganta został Daniel Obajtek, były prezes Energi (-1,8 proc.). W oczekiwaniu na publikację wyników za miniony kwartał znajduje się mBank (-5,5 proc.), który zgodnie z konsensusem powinien wypracować zysk netto na poziomie 301,8 mln PLN.

Miano najmniej przecenionej spółki zyskało Orange Polska (-0,3 proc.) informujące o rozpoczęciu przejęcia sieci światłowodowych.

Żadna ze spółek wchodzących w skład frankfurckiego indeksu DAX (-2,3 proc.) nie zdołała wyjść ponad poziom z wczorajszego zamknięcia. Szczególną uwagę inwestorów zwrócił Munich Re, który zaprezentował wysoce rozczarowujące wyniki za miniony kwartał. Jego 5,3 proc. przecenę usilnie goniły Commerzbank (-4,5 proc.) oraz dostający rykoszetem Allianz (-3,8 proc.). Ze spadkowych nastrojów w Londynie udało się wyłamać jedynie Tesco (0,6 proc.) oraz EasyJetowi (0,1 proc.). W przypadku potentata na rynku budżetowych linii lotniczych należy mówić o napływie pozytywnych informacji związanych z popytem na oferowane usługi – według danych zaprezentowanych przez spółkę w styczniu obsłużono 8 proc. pasażerów więcej niż przed rokiem. Finalnie indeks FTSE 100 zakończył dzisiejszą sesję z 2,6 proc. zniżką w okolice poziomu 7 141 pkt.

Zakładnikiem zdecydowanie gorszych nastrojów na rynku metali szlachetnych stał się pallad, który na przestrzeni dnia stracił aż 1,9 proc. Zdecydowanie skromniejszy ruch w stronę południa ma za sobą złoto (-0,8 proc.) obecnie wyceniane po 1 329 USD za uncję. W trakcie dzisiejszych notowań surowce energetyczne wymazały część odnotowanej zniżki i w dalszej mierze usilnie próbują wrócić nad kreskę. Obecnie baryłka West Texas Intermediate (-0,4 proc.) jest wyceniana po 63,90 USD, a marcowy kontrakt na gaz ziemny schodzi 0,2 proc. w okolicę poziomu 2,74 USD/MMBtu. O dość satysfakcjonującym przebiegu sesji mogą mówić płody rolne. Obecnie o miano najsilniejszego walczą marcowe kontrakty na sok pomarańczowy oraz kawę, które względem wczorajszego zamknięcia zdołały wypracować zwyżkę rzędu 1,8 proc.

Sporządził
Kornel Kot, Dom Maklerski TMS Brokers