Kolejny raz dane makroekonomiczne straszą nas spowolnieniem gospodarczym na Zachodzie. Co ciekawe, pomimo tych gorszych prognoz polski złoty znów testuje kolejne maksima.
Spis treści:
Indeksy PMI w Europie znów nurkują
Wczorajsze dane pokazują jasno, że mamy pewien problem. O ile Francja wypadła przyzwoicie, to Niemcy pokazały najgorszy odczyt od początku pandemii. Gorszy sentyment rozlał się również na łączny odczyt dla całej strefy euro. Wynik 44,6 pkt jest nie tylko słabszy od oczekiwań, ale też obiektywnie jest bardzo słabym prognostykiem. Zapowiada on nadchodzące spowolnienie i zmniejszenie aktywności gospodarczej. Z drugiej strony od tak dawna jesteśmy straszeni spowolnieniem gospodarczym, że w końcu któraś z tych prognoz musi się sprawdzić. Słabsze dane już teraz spowodowały napływ kapitału do USA. Co ciekawe, nie wpłynęło to na polskiego złotego, a jedynie osłabiło euro względem dolara amerykańskiego.
Sprzedaż detaliczna zwalnia
Wczoraj poznaliśmy również dane na temat sprzedaży detalicznej z Polski. W dalszym ciągu mamy wzrost, ale jest on coraz niższy z miesiąca na miesiąc. Dzisiejszy odczyt był również niższy od oczekiwań. Gorzej wypadła również opublikowana produkcja budowlano-montażowa. Rośnie ona o symboliczne 1,2% w skali roku. Nad ranem złoty co prawda chwilę tracił, aczkolwiek ruch zaczął się chwilę przed publikacją. Po publikacji przyspieszył, jednak po południu mieliśmy korektę i finalnie dzień zakończył się kolejnym umocnieniem złotego.
Węgrzy nie zmieniają stóp
Bank Centralny Węgier znów utrzymał stopy procentowe na imponującym poziomie 13%. Jest to absolutnie najwyższy wynik w Unii Europejskiej, w Europie więcej ma tylko Ukraina. Ciężko jednak porównywać sytuację z państwem toczącym wojnę obronną. Absurdalność sytuacji podkreśla jednak fakt, że pomimo posiadania blisko dwukrotnie wyższych poziomów stóp procentowych niż kolejny kraj Unii Węgry posiadają również najwyższą inflację we wspólnocie. 24% budzi wrażenie nawet w Polsce, swoją drogą drugie miejsce w tym wyścigu nie jest nasze, ale należy do Łotwy, która ma wzrost cen na poziomie 15,1%, czyli niemal dwie piąte mniej niż Budapeszt.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na odczyty indeksów PMI.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl i Walutomat