Nowa ustawa Prawo zamówień publicznych (PZP) zgodnie z planem powinna wejść w życie od 1 stycznia. Tymczasem wiele samorządów czy miast w ostatnich dniach apelowało o wydłużenie vacatio legis. „Dyskusja na temat późniejszego wprowadzenia nowej ustawy Prawo zamówień publicznych to najczęściej efekt braku rozporządzeń wykonawczych do ustawy, oraz braku wiedzy jak przygotować dokumenty według nowej ustawy i w efekcie strach zamawiających przed nowymi przepisami – zauważa Małgorzata Dobrzyńska-Dąbska założyciel kancelarii DABSKA.LEGAL, która specjalizuje się w Prawie zamówień publicznych. „Prace nad przygotowaniem dokumentacji postępowań według nowej ustawy, w przypadku zamawiających ruszyły tak naprawdę dopiero kilkanaście dni temu” – dodaje ekspert.
Nowe przepisy dotyczące zamówień publicznych uchwalono już we wrześniu 2019. Obecnie trwają prace nad nowelizacją części przepisów, ale dotyczą one niewielkiego wycinka nowej ustawy. Zapewniono vacatio legis który powinien pozwolić przygotować się do nowych procedur. Tymczasem pod koniec listopada br. Związek Miast Polskich zaapelował o przesuniecie, o co najmniej 6 miesięcy terminu wejścia w życie nowej ustawy. Jak wynika z doniesień medialnych za dłuższym terminem opowiada się m.in. Warszawa, Gdynia, Łódź, Kołobrzeg czy Białystok, a włodarze miejscy wytykają rządowi chaos legislacyjny[1].
„Nowe przepisy będą dotyczyły tylko tych przetargów i zamówień, które zostaną ogłoszone po 1 stycznia 2021 r., o ile nie zostanie wydłużone vacatio legis. Wcześniejsze postępowania będą się odbywały na dotychczasowych zasadach. Może to skutkować przesunięciem ogłoszenia części zamówień na ten rok, by uniknąć nowych regulacji. Tych z niecierpliwością oczekują zwłaszcza wykonawcy, którzy będą mogli w większym stopniu wpływać na przebieg przetargu dzięki np. nowej procedurze negocjacji. Z kolei zamawiający obawiają się zmian, bo nowe przepisy nakładają na nich obowiązek precyzyjnego opisu przedmiotu zamówienia oraz przewidują konsekwencje niezachowania obowiązków należytego przygotowania. Problemem jest również na pewno brak przygotowania wcześniejszych szkoleń, dostosowanych do nowej ustawy które tak naprawdę ruszyły w ostatnich tygodniach i dniach” – tłumaczy Małgorzata Dobrzyńska-Dąbska.
Część ekspertów, jak min. Stowarzyszenie Prawa Zamówień Publicznych przekonuje, że wydłużanie okresu wejścia w życie nowych przepisów będzie szkodliwe i zajmują zdecydowane stanowisko za utrzymaniem planowanego vacatio legis.
Jedną z kluczowych zmian, w PZP jest wprowadzenie przetargu nieograniczonego z negocjacjami, czyli trybu podstawowego zamówienia dopuszczającego negocjacje, w celu ulepszenia treści ofert, które podlegają ocenie w ramach kryteriów oceny ofert.
„To ważny przepis dla wykonawców, bo na odpowiednim etapie postępowania mogą mieć większy wpływ na określenie potrzeb zamawiającego, które często wynikają z bardzo precyzyjnych warunków technicznych oraz braku pełnej wiedzy zamawiających jak wygląda rynek produktu lub usługi i jakich rozwiązań mogą oczekiwać. Tak dzieje się np. przy okazji zamówień w służbie zdrowia, gdzie dostęp do oprogramowania czy sprzętu jest kluczowy dla jakości wykonanych usług, o czym zamawiający może nie mieć pełnej wiedzy. W przypadku zastosowana postępowania bez tego trybu, to na zamawiającym, jak dotychczas będzie ciążył obowiązek właściwego opisu przedmiotu zamówienia. Zamawiający nie są przygotowani do prowadzenia negocjacji i mają obawy przed specjalistami reprezentującymi wykonawców, którzy będą dążyć do narzucenia warunków postępowania jakie będą mogli spełnić. Jeśli dodamy do tego że zamawiający podlega pod szereg regulacji w tym pod ustawę o odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych, to w efekcie możemy wywnioskować, skąd bierze się opór dotyczący nowych przepisów o zamówieniach publicznych” – dodaje ekspert.
Nowe przepisy stanowią, ze postępowanie w trybie podstawowym z obligatoryjnymi negocjacjami będzie miało miejsce gdy potrzeby zamawiającego oraz specyfika przedmiotu zamówienia uniemożliwiają lub utrudniają precyzyjne opisanie warunków. W takiej sytuacji zamawiający będzie przygotowywał opis potrzeb i wymagań, w którym w szczególności określa minimalne wymagania, które muszą spełnić wszyscy wykonawcy oraz kryterium oceny ofert.
„W przypadku gdy negocjacje są wymuszane przez nowe przepisy ich przedmiotem mogą być zasadniczo wszystkie elementy zamówienia. Wykonawcy mogą negocjować wagi przypisane kryteriom oceny ofert, ale również aktywnie uczestniczyć w procesie tworzenia warunków zamówienia, co ma zapewnić efektywność realizowanego zamówienia. Oczywiście możliwe będzie przeprowadzenia postępowania bez negocjacji, ale tylko gdy zamawiający precyzyjnie określi przedmiot i warunki zamówienia na etapie wszczęcia postępowania. Zamawiający powinni być lepiej przygotowani do prowadzenia takich negocjacji, aby proponowane przepisy nie okazały się martwe. To jest bardzo dobre rozwiązanie, ale zawsze będzie po stronie zamawiających obawa, czy na pewno kontrola zamówienia nie zakwestionuje ustaleń po negocjacjach. Nie ma w tej chwili rozwiązań, które zachęcałyby zamawiających do stosowania tego trybu” – podsumowuje Dobrzyńska-Dąbska.
Prace nad nowelizacją ustawy Prawo zamówień publicznych zostały zakończone i oczekuje ona na podpis Prezydenta.
[1] RP.pl https://regiony.rp.pl/finanse/32796-znowu-kontrowersyjne-prawo-jeszcze-nie-obowiazuje-a-juz-je-nowelizowano?utm_source=rp&utm_medium=teaser_redirect