W środę tuż po otwarciu rynku złoty chwilowo umocnił się, sprowadzając kurs EURPLN do wsparcia na 4,188. Szybko jednak para powróciła na wyższe poziomy w okolice 4,20. Silny złoty to nadal wypadkowa dobrych danych dot. polskiej gospodarki oraz dobrych nastrojów na globalnych rynkach finansowych, na których wiara w dolara na razie nadal nie jest zbyt silna (rynek obawia się, czy Fed poradzi sobie z niską inflacją) powodując, że kurs EURUSD nie może wybić się dołem z utrzymującego się od początku miesiąca trendu wzrostowego. W ostatnich dniach dolarowi nawet niewiele pomógł wspinający się na kilkunastoletnie maksima indeks zaufania amerykańskich konsumentów. Statystycznie patrząc, najnowszy 129,5 pkt odczyt wskaźnika Conference Board ostatni raz widziany był w listopadzie 2000 roku. Niewielki pozytywny wpływ miała też rewizja w górę do 3,3% wyniku PKB za III kw. w USA.
Przy nadal relatywnie silnym euro (w okolicach 1,18-1,19 na EURUSD) i dodatkowo lokalnych danych gospodarczych pokazujących wzrost produkcji przemysłowej najszybszy od ponad 7-lat, nieprzeciętny 7,4% wzrost płac, czy w końcu zaskakująco dobre wykonanie budżetu państwa (po pierwszych 10 miesiącach br. saldo notuje niewidzianą od przynajmniej ćwierćwiecza nadwyżkę przy realnym wzroście PKB przekraczającym 4% rocznie), nawet gołębia postawa członków RPP obecnie nie jest w stanie zaszkodzić naszej walucie. W czwartek GUS opublikuje dane o wzroście PKB w III kwartale wraz z jego składowymi, w tym z najbardziej interesującymi inwestorów danymi dot. inwestycji. Wstępny szacunek pokazał PKB na poziomie 4,7% r/r a rynek nie wyklucza, że inwestycje mogły wzrosnąć o ponad 5%. W czwartek opublikowane zostaną też wstępne dane inflacyjne, które powinny wpisać się w ostatnio rosnące oczekiwania rynkowe co do zaostrzenia tonu ze strony RPP.
Widząc zatem kolejne rekordy wszech czasów na nowojorskich parkietach (wg Goldman Sachs przedłużający się rynek byka na akcjach i obligacjach doszedł do momentu kiedy miara średniej wyceny aktywów jest najwyższa od 1900 roku), inwestorzy coraz chętniej poszukują bardziej perspektywicznych aktywów na rynkach wschodzących. Stąd złoty próbuje się wybić na nowe szczyty. Wydaje się jednak, że jego możliwości wzrostowe są ograniczone.
Przede wszystkim Fed pozostaje na ścieżce do dalszej normalizacji polityki monetarnej (pomimo, że niska i to z niewyjaśnionych powodów amerykańska inflacji budzi obawy o skalę podwyżek stóp w 2018 roku) i coraz bliżej jest też do realizacji reformy podatkowej w USA. Zatwierdzenie przez Komisję Budżetową Senatu projektu zmian w systemie podatkowym oraz wycofanie przez dwóch republikańskich senatorów złożonych wcześniejszych zastrzeżeń, wyraźnie daje większe szanse na przegłosowanie ustawy przez Senat. To zaś otworzy drogę do porozumienia i zwiększy szanse na przyjęcie zmian fiskalnych jeszcze przed końcem roku, co da mocno pro dolarowy impuls. Złoty oraz inne waluty EM znajdą się wówczas pod silną presją spadkową.
Tymczasem, w środę wśród głównych walut najsilniejszy był funt szterling, który zyskuje w reakcji na doniesienia o możliwym postępie w negocjacjach pomiędzy Londynem, a Brukselą dotyczącym płatności do unijnego budżetu. Media podają różne kwoty, dziennik Daily Telegraph podał, że UE godzi się na kompromis brexitowy proponowany przez Wielką Brytanię i cena „wyjścia”, którą zapłacą Brytyjczycy, wyniesie od 45 do 55 mld euro (o 60 mld euro mówił zaś Reuters). Choć rząd brytyjski tych informacji nie potwierdził (a wg doniesień Reutera wręcz im zaprzeczył), kurs GBPUSD wzrósł z 1,323 do notowanych w czwartek rano 1,348, co automatycznie wsparło wzmocnienie wspólnej waluty kosztem dolara. Jeśli informacje te potwierdziłyby się, wydaje się, że funt pozostanie mocy względem waluty amerykańskiej, kierując się ku wrześniowym szczytom w okolicach 1,36. Wielkiej Brytanii najbardziej zależy na porozumieniu w sprawie handlu, ale UE chce najpierw zamknąć trzy inne sprawy: rachunek za odejście, prawa obywateli UE mieszkających w Wielkiej Brytanii oraz dot. granicy z Irlandią. Theresa May ma zaproponować pakiet rozwiązań, a spotkanie w Brukseli zaplanowane jest na 4 grudnia. Zgodnie z planem, do formalnego wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej powinno dojść w marcu 2019 roku.
Autor: Joanna Bachert, PKO Bank Polski