Złoty ma za sobą nie najgorszy tydzień. Kurs EURPLN przez ostanie dni schodził lekko w dół, w czwartek przełamując wsparcie na 4,23. W tym samym czasie USDPLN testował okolice 3,63 przy EURUSD wyraźnie wyhamowującym spadek w okolicach 1,16. Ostatnie dni przyniosły jednak niewielkie odreagowanie, prowadzące do wzrostu EURPLN powyżej 4,24.
W tym tygodniu sporo się działo, szczególnie za oceanem. Przede wszystkim odbyło się posiedzenie decyzyjne amerykańskiej Rezerwy Federalnej, ponadto prezydent D. Trump ogłosił, że nowym prezesem FOMC zostanie Jaromie Powell, oraz, że wraz z Republikanami przedstawi ustawy reformujące amerykański system podatkowy, który ma dać gospodarce silny impuls do wzrostu. W piątek zaś na rynek dotarły rządowe dane z amerykańskiego rynku pracy (wg NFP w sektorach poza rolnictwem utworzono 261 tys. nowych miejsc pracy), nadal wspierające oczekiwania na grudniową podwyżkę stóp w USA, jednak słabsze niż oczekiwali analitycy.
W listopadzie FOMC nie zmienił stóp procentowych, na co jednak nikt nie liczył, natomiast w komunikacie wskazano na solidny wzrost gospodarczy i poprawiającą się sytuację na rynku pracy mimo niedawnych huraganów. Grudniowa podwyżka stóp procentowych w USA jest już od dawna w cenach, stąd zapewne widzieliśmy spokojną reakcję rynków finansowych na komunikat Fed. Tuż po jej publikacji kurs EURUSD pozostał praktycznie na niezmienionym poziomie, oscylując w okolicach 1,16-1,165. Złoty zaś zaczął nawet się lekko umacniać, co jednak nie było zasługą Fed, gdyż polityka monetarna amerykańskiego banku centralnego wpływa deprecjonująco na waluty rynków EM, w tym na złotego. Wsparcie naszej walucie dało wyraźne wyhamowanie spadków notowań EURUSD (utrzymanie notowań powyżej 1,16) oraz publikacja kolejnych solidnych danych nt. rodzimej gospodarki (utrzymanie nadwyżki budżetu centralnego po wrześniu i publikacja indeksu PMI wskazująca, że polski sektor wytwórczy jest na dobrej drodze do najlepszego rocznego wyniku od 2010 roku).
Nowy prezes FOMC, choć jest bardziej jastrzębi od ustępującej z początkiem lutego J. Yellen, to jednak nie widzi on stóp procentowych na tak wysokim poziomie jak jego kontrkandydat John Taylor. Dolar „kibicował” J. Taylorowi, według którego koszt pieniądza w USA powinien być minimum dwukrotnie wyższy niż jest obecnie. Stąd decyzja o wyborze J. Powella choć zgodna z konsensusem mogło częściowo ciążyć dolarowi. Ponadto, po analizie opublikowanego planu reform podatków w USA nie wydaje się, aby istniały jakieś pozytywne niespodzianki w porównaniu z tym, co proponowała pierwsza wersja projektu ustawy. Ważniejsze jest teraz, które z tych propozycji ostatecznie przejdą przez Kongres i w jakich ramach czasowych, wciąż pozostało bowiem wiele niewiadomych. Temat planu reform podatków nadal więc będzie przewijał się przez rynek, choć raczej nie powinien ciążyć dolarowi, jeśli kolejne nad nim prace będą przebiegać płynnie. Jeśli zaś pojawiłaby się jakaś wątpliwość co do realizacji planu, dolar może na tym stracić.
W zeszłym tygodniu sporo działo się też na rynku funta brytyjskiego. BoE zdecydował się na pierwszą od dekady podwyżkę stóp procentowych. O dziwo funt brytyjski zamiast umacniać się został przez rynek mocno przeceniony, na co wpłynął gołębi odbiór komunikatu i komentarza prezesa BoE. Z komunikatu po decyzji Banku Anglii wynikało bowiem, że jest to raczej jednorazowa podwyżka w perspektywie kilkunastu miesięcy. W rezultacie rynek przesunął oczekiwania na kolejną podwyżkę stóp procentowych na jesień 2018 r. Po takim odbiorze funt szterling oddał część wypracowanych w ostatnich dniach wzrostów. Notowania GBPUSD spadły poniżej 1,305 wobec 1,332 testowanych dwa dni wcześniej. Z kolei GBPPLN po dotarciu do 4,83 spadł poniżej 4,74 w piątek zaś lekko wzrósł, w okolice 4,78.
Autor: Joanna Bachert, PKO Bank Polski