Ł. Zembik (Forex University): Tylko co czwarty inwestor zarabia na polskim rynku forex. W USA jest to 40 proc.

rp_42dccfd117_400564993-tms-brokers-forex.png

CEO Magazyn Polska

Rosnące napięcia geopolityczne, wycofywanie się banków centralnych z luźnej polityki monetarnej oraz rosnące ryzyko korekty na rynkach akcji – to wszystko będzie sprzyjać wzrostom transakcji na rynku walutowym. Polskim inwestorom często brakuje jednak dostatecznej wiedzy o tym rynku, dlatego zarabia zaledwie 20-25 proc. z grających na FX. Coraz więcej z nich zaczyna się jednak interesować egzotycznymi walutami.

Liczba aktywnych inwestorów na rynku walutowym nadal rośnie. Dążymy do tych statystyk, które są za oceanem, gdzie około 40 proc. inwestujących regularnie zarabia na rynku walutowym. Polski inwestor powinien przede wszystkim coraz więcej się kształcić, stawiać na edukację. Rynek walutowy jest rynkiem dynamicznym, do którego należy się odpowiednio przygotować, więc na początku stawiajmy na edukację, a dopiero potem wchodźmy z realnymi środkami. Traktujmy inwestowanie na rynku walutowym jako inwestowanie, a nie jako oderwanie od codziennej rzeczywistości lub jako dodatkowe doznania związane z adrenaliną – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Łukasz Zembik, specjalista Forex-University.

Według ostatnich badań NBP dotyczących rynku walutowego (forex) średnie dzienne obroty netto na krajowym rynku walutowym wyniosły w kwietniu 2013 r. 7,564 mld dolarów, co stanowi 4-proc. spadek w porównaniu z kwietniem 2010 r. Z tej kwoty 5,446 mld dolarów stanowiły transakcje z udziałem złotego. Dla porównania średni dzienny obrót na światowym rynku forex wyniósł w kwietniu 2013 r. blisko 5,3 bln dolarów – wynika z danych Banku Rozrachunków Międzynarodowych.

Najbardziej płynnym instrumentem na krajowym rynku walutowym były FX swapy, gdzie średni dzienny obrót w kwietniu 2013 r. sięgnął 4,581 mld dolarów. W przypadku rynku kasowego (spot) średni dzienny obrót wyniósł w tym okresie 2,342 mld dolarów, z czego 1,73 mld USD stanowiły transakcje w parach walutowych ze złotym.

Instytucje finansowe oraz banki centralne nie mają jednak danych na temat tego, ile osób aktywnie inwestuje na rynku forex, gdyż ta wielkość ulega silnym wahaniom. W okresie kryzysu zmienność i nerwowość na rynkach finansowych przyciągały inwestorów do rynku FX, gdzie równie łatwo można zarabiać na spadkach, jak i na wzrostach danego instrumentu. Według Zembika, około 20-25 proc. polskich uczestników rynku walutowego osiąga na nim zyski.

Najbardziej popularny jest rynek pary EUR/USD i to widzimy od dłuższego czasu, że zainteresowanie tą parą walutową jest nadal największe, chociaż widzimy, że ten trend się nieco zmienia. Wiemy, że w ostatnim czasie zmienność na parze EUR/USD jest stosunkowo niska, w związku z tym, że na rynkach akcyjnych istnieje hossa. Ta zmienność pojawi się wówczas, kiedy indeksy zaczną spadać – uważa specjalista Forex-University.

Normalizacja polityki monetarnej w największych gospodarkach świata (czyli np. wycofywanie programów skupu aktywów oraz podnoszenie stóp procentowych z okolic 0 proc.) powinny zwiększyć zmienność na rynku walutowym, a wraz z tym zaangażowanie inwestorów – twierdzi Zembik. Obecna ekstremalnie luźna polityka monetarna Fed oraz EBC powoduje, że coraz więcej graczy zaczyna interesować się egzotycznymi walutami.

Widzimy, że coraz więcej inwestorów zaczyna interesować się takimi walutami, jak dolar nowozelandzki, australijski czy kanadyjski, czyli waluty o podwyższonej zmienności, uznawane za waluty surowcowe. I oczywiście waluty egzotyczne, jak korona norweska czy szwedzka, również zaczynają zyskiwać na popularności – twierdzi Łukasz Zembik.