Liczba upadłości i restrukturyzacji rośnie na początku roku

Magorzata_Anisimowicz
Małgorzata Anisimowicz, prezes zarządu PMR Restrukturyzacje

2020 rok przyniósł znaczący wzrost liczby upadłości i restrukturyzacji polskich przedsiębiorstw. Według obserwacji ekspertów PMR Restrukturyzacje w styczniu br. dynamika zgłaszanych niewypłacalności jeszcze przyspieszyła, a problemy związane z utratą płynności finansowej dotykają kolejnych sektorów gospodarki.

Pandemia i utrudnienia działalności gospodarczej zbierają żniwo wśród polskich przedsiębiorstw. Według najnowszych danych firmy Coface, w ubiegłym roku w Polsce zarejestrowaliśmy 1243 upadłości i restrukturyzacji firm, czyli o 22% więcej niż przed rokiem. Największy wzrost liczby postępowań odnotowały sektor usługowy (54% rok do roku), handel detaliczny (39%) i transport (36%). – Prawdziwe problemy firm widać jednak dopiero w skali mikro. Dla przykładu, branże gastronomiczna i hotelarska, kwalifikowane jako usługi, odnotowały aż 186% skok w tym zakresie. Olbrzymie problemy dotknęły także sektor rozrywkowy oraz autobusowe przewozy dalekobieżne. W przypadku utrzymania obecnej sytuacji lista branż dotkniętych przez pandemię będzie się systematycznie wydłużać – wskazuje Małgorzata Anisimowicz, prezes zarządu PMR Restrukturyzacje i kwalifikowany doradca restrukturyzacyjny.

Pandemia zbiera żniwa na początku roku

Rosnącej liczby problemów z niewypłacalnością nie udało się uniknąć pomimo aktywnej walki przedsiębiorców o utrzymanie własnych biznesów. – Wiele firm niemal od samego początku pandemii zaczęło ograniczać niektóre obszary działalności oraz likwidowało poszczególne składniki majątkowe. Właściciele nierzadko sprzedawali nawet prywatne aktywa. Wszystko po to, aby poprawić płynność finansową. Przedsiębiorcy korzystali także z minimalnej pomocy państwa, jednak w praktyce nie pozwoliła ona nawet na pokrycie kosztów stałych prowadzonych działalności – wyjaśnia Małgorzata Anisimowicz. Ekspert dodaje jednocześnie, że w pierwszych miesiącach bieżącego roku skala problemu będzie narastać.

Uważnie przyglądamy się sytuacji polskich firm i zauważamy, że z każdym kolejnym tygodniem przedsiębiorcy składają coraz więcej wniosków o upadłość lub restrukturyzację. Przedłużające się obostrzenia i zamrożenie gospodarki sprawiają, że wiele osób prowadzących biznesy traci nadzieję na utrzymanie firmy „przy życiu” i rezygnuje z dalszej walki. Tymczasem w wielu przypadkach nawet z bardzo trudnej sytuacji można wyjść na prostą. Kluczowym problemem okazuje się brak fachowego doradztwa. Firmy nie zdają sobie sprawy, że mogą skorzystać z gotowych i łatwo dostępnych rozwiązań. Przykładem jest uproszczone postępowanie restrukturyzacyjne, które umożliwia szybkie zawarcie układu z wierzycielami, praktycznie bez udziału sądu. To realna alternatywa, która pozwala utrzymać firmę na rynku i daje szansę na przywrócenie jej pełnej konkurencyjności – tłumaczy Małgorzata Anisimowicz.

Problemy jednych szybko uderzą w pozostałych

Eksperci PMR Restrukturyzacje zauważają, że utrzymanie obecnej sytuacji i nasilenie problemów branży handlowej, turystycznej czy transportowej już wkrótce przełoży się na kondycję pozostałych biznesów. Sektory gospodarki, które dziś mierzą się z największymi problemami płynnościowymi, dają zatrudnienie kilku milionom Polaków. To jednocześnie konsumenci, którzy w obliczu braku stałych dochodów lub nawet niepewności utrzymania miejsca pracy będą coraz bardziej ograniczać wydatki.  – Mamy tutaj do czynienia z pewnego rodzaju kołem zębatym. Kłopoty jednej gałęzi gospodarki prędzej czy później napędzą kolejne. Doskonale obrazuje to przykład branży hotelarskiej. Problemy finansowe hotelu bezpośrednio uderzają w działalność m.in. pralni, dostawców żywności, usługi kosmetyczne czy firmy eventowe. Podobne analogie możemy znaleźć niemal w każdej gałęzi gospodarki, dlatego tak ważna jest mądra i skuteczna walka o ratowanie polskich przedsiębiorców – podkreśla Małgorzata Anisimowicz.