Fitch Ratings, której ocenę wiarygodności kredytowej Polski poznamy w tym tygodniu, nie dysponuje raczej informacjami sugerującymi jednoznacznie wejście w życie szkodliwych dla krajowej gospodarki rozwiązań – uważa Marta Pełka-Zagajewskiej z Raiffeisen Polbank. Jej zdaniem agencja utrzyma raczej rating na niezmienionym poziomie. Może jedynie obniżyć jego perspektywę.
– Fitch w swoich wcześniejszych komentarzach sugerował, że duże znaczenie dla obecnej oceny wiarygodności kredytowej Polski będzie miał kształt przyszłorocznego budżetu – przypomina w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Marta Petka-Zagajewska, główna ekonomistka Raiffeisen Polbank. – Poznamy go dopiero jesienią. W związku z tym kluczowy element, który ma zostać wykorzystany, nie będzie jeszcze znany. Myślę więc, że tym razem ocena ratingowa nie zostanie zmieniona.
Zdaniem specjalistów po styczniowym obniżeniu ratingu Polski do poziomu BBB+ z perspektywą negatywną przez agencję Standard & Poor’s oraz majowej zmianie perspektywy krajowego długu przez Moody’s (ocena na poziomie A2/P-1) lipcowa ocena Fitch Ratings, ostatniej z trzech najważniejszych agencji ratingowych, pozostanie na niezmienionym poziomie. Można się natomiast spodziewać się, podobnie jak w przypadku Moody’s, zmiany perspektywy. Obecna ocena długoterminowego zadłużenia Polski w walutach obcych tej agencji to A-.
– Fitch może się pokusić o to, żeby obniżyć perspektywę ratingu do negatywnej, sugerując, że istnieją większe szanse dewaluacji niż to, że rating pójdzie jednak w górę – precyzuje Marta Petka-Zagajewska. – Mamy więc chwilę wytchnienia. Myślę, że same agencje ratingowe czekają na to, co się wydarzy, w która stronę pójdą zmiany w polityce gospodarczej i instytucjonalnej, kluczowe aspekty budzące obawy. Czy rząd będzie się wycofywał z części swoich decyzji, czy wręcz przeciwnie.
Największe obawy agencji ratingowych – według ekonomistów – budzą przedstawiane przez Kancelarię Prezydenta propozycje rozwiązań w sprawie kredytów walutowych oraz zapowiedź zmiany wieku emerytalnego. Gdyby szkodliwe dla gospodarki decyzje były wdrażane, trudno byłoby utrzymać bowiem deficyt budżetu na 2017 rok w przepisowych granicach 3 proc.
– Niewątpliwie ryzyko dalszych cięć polskiego ratingu w takiej sytuacji bardzo by wzrosło – przestrzega Marta Petka-Zagajewska. – Natomiast czynnikiem stabilizującym polską ocenę cały czas jest dobra kondycja krajowej gospodarki i to, że wciąż jesteśmy jednym z najszybciej rosnących rynków w Europie.
Ostatnie utrzymanie ratingu Polski bez zmian ze strony Standard & Poor’s oraz wcześniejsza, podobna decyzja ze strony Moody’s – zdaniem Marty Petki-Zagajewskiej – uspokoiły nieco obawy inwestorów. Okazało się bowiem, że każda kolejna ocena ze strony agencji nie musi wypadać negatywnie.
– Nie sądzę, żeby decyzja Fitch Ratings wywołała dużą zmienność poza być może chwilową, trwającą ten jeden dzień, kiedy tę decyzję poznamy – prognozuje Marta Pełka-Zagajewska. – Natomiast nawet aktualizacja ratingu na pozytywnym poziomie także nie byłaby istotnym wsparciem dla polskich aktywów. Rynek odczytałby taką decyzję raczej jako sygnał świadczący o tym, że agencje czekają, a nie, że w ogóle przestały myśleć o obniżce.