Lotnisko Chopina na warszawskim Okęciu wymaga szybkiego odciążenia. Mimo, że strefa non-Shengen na Okęciu zostanie wkrótce rozbudowana, niektóre z połączeń trzeba będzie przenieść na inne lotnisko. Jednak wciąż trwa spór o to, gdzie przenieść tanie i czarterowe loty, by ta zmiana administracyjna spełniała warunki Unii Europejskiej i zachęciła przewoźników. Między samorządem wojewódzkim a Polskimi Portami Lotniczymi od lat trwa spór o to, czy ma to być podwarszawski Modlin, czy lotnisko w Radomiu. Jednak istota sporu jest całkowicie polityczna – z badań wynika, że żaden z przewoźników nie chce inwestować w połączenia z radomskiego lotniska.
– Nie ma linii lotniczych ani biur podróży, które chcą się przenieść do Radomia. Linie, które tam przychodziły, szybko z tego lotniska rezygnowały. Nawet jeżeli miały dopłaty i ulgi w opłatach lotniskowych, bardzo szybko się orientowały, że nie ma tam potencjału – powiedział serwisowi eNewsroom Adrian Furgalski, wiceprezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. – Operacje, które nie mieszczą się na Okęciu, lepiej byłoby skoncentrować w Modlinie. Zwłaszcza, że tanich linii nie da się wyrzucić z Okęcia w sposób bezpośredniego przymusu. To musi być tak zwany „administracyjny podział ruchu”, zatwierdzony przez Komisję Europejską. Radom nie przejdzie wyśrubowanych wymogów w prawie europejskim. Wszystko wskazuje na to, że lotnisko będzie nadal świecić pustkami – uważa Furgalski.