NBP i FED – dwa bieguny działań banków centralnych i ich konsekwencje

Skończył się czas drukowania darmowego pieniądza. Banki centralne walczą z inflacją. W Polsce walka odbywa się to poprzez zaskakiwanie rynków, a inflacja rośnie. Fed to robi unikając szoków, inflacja w USA właśnie osłabła.

Fed jest do bólu przewidywalny. Rynki bardzo dobrze przyjęły pierwszą od dokładnie 22 lat podwyżkę stóp o 50 punktów bazowych.

– Można kwestionować politykę Fed, ale trzeba przyznać, że w tym roku jest ona niezwykle skutecznie komunikowana – mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. – Dotyczyło to wcześniej zakończenia dodruku, potem pierwszej podwyżki stóp procentowych.

Nie była to decyzja łatwa, ani dla rynków przyjemna. Fed odzwyczaił inwestorów od podnoszenia stóp o 50 punktów, a dodatkowo ogłosił początek ograniczania bilansu (QT).

Jednak członkowie rady banku centralnego USA tak dobrze ten ruch zapowiedzieli, że rynki przyjęły go z ulgą. W tej mocno jastrzębiej decyzji był nawet gołębi akcent. Fed również zgodnie z wcześniejszą sugestią zdecydował się na uruchomienie QT dopiero od pierwszego czerwca, choć mógł zrobić to od razu, a przez pierwsze 3 miesiące ograniczenie bilansu będzie mniejsze. Niby niewielka różnica, ale dająca możliwość manewru na wypadek znacznego pogorszenia się sytuacji gospodarczej, a część danych może taki kierunek sugerować.

Szef Fed Jerome Powell powiedział jasno, że kolejne dwie decyzje powinny być takie same w zakresie stóp, a to oznacza, że na koniec lipca główna stopa będzie już na poziomie 1,75-2%, zaś na koniec roku prawdopodobnie na 2,5-2,75%. Scenariusz działań został precyzyjnie rozpisany i jest realizowany.

Inflacja w kwietniu w ujęciu rocznym w USA wyniosła 8,3 proc., co jest niższym wynikiem niż marcowe 8,5 proc. To pierwszy spadek inflacji od sierpnia 2021 roku.

RPP jest znacznie mniej przewidywalna, podobnie jak prezes NBP Adam Glapiński, który jest jej członkiem. Po kwietniowej podwyżce o 100 bp mogło się wydawać, że Rada przejdzie na cykl mniejszych (o połowę) ruchów, ale ta wizja została zdziesiątkowana przez szybującą inflację (przypomnijmy 12,3%), mocne dane z rynku pracy (szczególnie szybko rosnące wynagrodzenia) oraz tendencje rządu do stymulowania popytu (choćby ostatnie pomysły dotyczące pomocy kredytobiorcom, utrudniające transmisję polityki RPP). To wszystko znów nakłada presję na bardzo zdecydowane działanie i rynek zgodnie oczekiwał podwyżki o kolejne 100 bp (gdyby tak się stało, to główna stopa wzrosłaby do 5,5%). Niespodzianka była potężna, gdy stopy podwyższono o 75 pkt.

– Kiedyś były prezes Banku Anglii powiedział, że jeśli polityka pieniężna ma być dobra, to musi być nudna – komentuje ekspert XTB. – Bo wtedy uczestnicy rynku nie są zaskakiwani tym co bank centralny chce zrobić zależnie od tego jak na przykład za miesiąc czy dwa zmieni się inflacja. To dzięki temu oddziaływanie polityki pieniężnej na gospodarkę odbywa się w bardziej płynny sposób.