Niepewność na rynkach finansowych

System Rezerwy Federalnej – FED

Zakończony niedawno lipiec nie pozwalał się nudzić inwestorom, pomimo pozornie wakacyjnej pory. W przypadku warszawskiego parkietu istotnie można mówić o spokojniejszym okresie, patrząc poprzez kryterium obrotów. Na rynkach zagranicznych nie można jednak mówić o jakimkolwiek letnim spowolnieniu. Opisując miniony miesiąc jednym zdaniem, upłynął on na nadziejach, oczekiwaniach i wątpliwościach. Kluczem była polityka banków centralnych, a przede wszystkim lipcowa decyzja Fed.

Do połowy miesiąca rynkowe oczekiwania na silne złagodzenie polityki amerykańskiego banku centralnego dynamicznie rosły, podsycane gołębimi wypowiedziami przedstawicieli tego gremium. Indeks S&P 500 pobił kolejne już historyczne rekordy, pokonując magiczną barierę 3000 punktów. Wzrosty wspierane były również wynikami amerykańskich spółek za drugi kwartał, które w znaczącej większości okazywały się być lepsze od oczekiwań, nawet biorąc pod uwagę wymagająca bazę z 2018 roku i nieco gorsze odczyty gospodarcze. Bardzo dobre wyniki zaraportowały największe amerykańskie banki i część znaczących spółek technologicznych, jak Microsoft i Apple. Niechlubnym wyjątkiem okazał się Netflix, który z uwagi na słabsze odczyty stracił podczas jednej sesji ponad 10%. Z biegiem miesiąca jednak inwestorzy coraz lepiej zaczęli dostrzegać fakty, poddając w wątpliwość wcześniejsze rozgrzane oczekiwania. Na poprzednich posiedzeniach Fed w żadnym miejscu nie zakomunikował tak silnej zmiany polityki monetarnej, jak oczekiwały to rynki, biorąc pod uwagę zarówno wzrosty na Wall Street, jak i wyceny amerykańskiego długu.

Dużą część odpowiedzi poznaliśmy wieczorem ostatniego dnia lipca. Zaczęło się zgodnie z rynkowymi oczekiwaniami, gdy zakomunikowano obniżkę stóp procentowych o 25 pb. Kluczem była jednak konferencja i oczekiwania odnośnie dalszych ruchów Fed. Dowiedzieliśmy się, że lipcowa obniżka była tylko dostosowaniem w trwającym obecnie cyklu i nie oznacza rozpoczęcia długiego cyklu obniżek stóp. Był do zdecydowanie zimny prysznic dla rynku i sprowadził indeks S&P 500 poniżej poziomu 3000 punktów. Kolejne obniżki w tym roku nie są wykluczone, ale ich prawdopodobieństwo zauważalnie spadło. Ważnym czynnikiem było za to ogłoszenie zacieśniania ilościowego, co w ostatnich latach było głównym fundamentalnym czynnikiem wpływającym negatywnie na rynki akcji.

Preludium amerykańskiego scenariusza było ostatnie posiedzenie EBC. Inwestorzy oczekiwali zdecydowanych ruchów, a kończący niebawem kadencję Mario Draghi ograniczył się do interwencji słownych, przesuwając podjęcie działań co najmniej do września. Spowodowało to pogorszenie nastrojów na europejskich rynkach akcji w drugiej połowie miesiąca. Co więcej, publikowane kolejne dane gospodarcze, w odróżnieniu od w dalszym ciągu przyzwoitej sytuacji w Stanach Zjednoczonych, wspierają decyzję o podjęciu zdecydowanych działań przez EBC.

Krajowy rynek akcji nie podzielał w lipcu entuzjazmu obecnego na rynkach rozwiniętych. Powodem mogły być dość mieszane wyniki spółek, które w dalszym ciągu mierzą się z rosnącymi kosztami pracy, energii i surowców oraz niedoborem pracowników. Innym z czynników jest wisząca nad naszym rynkiem kolejna faza dostosowania indeksów MSCI EM, przewidziana na sierpień.

Trudno obecnie szacować, jak będzie zachowywać się amerykański rynek akcji, a w ślad za nim pozostałe rynki w kolejnych tygodniach. Z jednej strony zabrakło głównego czynnika do wzrostów, z drugiej jednak strony sytuacja się znormalizowała. Trwający sezon wyników może wspierać rynki. Na pierwszy plan może za to powrócić zapomniany nieco temat wojen handlowych, które mimo trwających rozmów wydają się dalekie do zakończenia. Jednakże niepewność i nadzieje odnośnie dalszej polityki Fed mogą dalej pozwolić rynkom wspinać się na ścianie strachu.

Autor: Kamil Hajdamowicz, zarządzający aktywami w Vienna Life TuŻ S.A Vienna Insurance Group.