Nowe technologie mogą uleczyć polską służbę zdrowia. Widoczne efekty przyniosłyby 3 mld euro przeznaczone na innowacje

CEO Magazyn Polska

Polski system opieki zdrowotnej wciąż w ogonie Europy. Według najnowszego rankingu Euro Health Consumer Index w 2015 roku pod względem poziomu leczenia wśród 35 krajów byliśmy na 34. miejscu. Polska służba zdrowia ma szansę na poprawę, ale tylko jeśli będzie oparta na inwestycjach w e-medycynę, czyli nowe technologie, odpowiednie zarządzanie i innowacje. Przykład powinniśmy brać od najlepszych, m.in. od lidera rankingu, czyli Holandii.  

Musimy mieć przede wszystkim sprawny system zarządzania. Obecny system jest krytykowany zarówno przez podmioty opieki zdrowotnej, sektor prywatny, jak i przez obywateli. Sprawny system musi być również oparty na nowych rozwiązaniach, szczególnie teleinformatycznych. Ten proces został rozpoczęty parę lat temu, ale niestety system nadal nie działa – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Jerzy Kwieciński, wiceminister rozwoju.

W rankingu Euro Health Consumer Index, przygotowanym przez szwedzki think tank, jesteśmy na przedostatnim miejscu wśród sklasyfikowanych 35 krajów, wyprzedzając jedynie Czarnogórę. Lepiej niż nad Wisłą jest w Albanii, Rumunii, Bułgarii czy na Węgrzech. Polska wypada najgorzej pod względem dostępu do leków i czasu oczekiwania na wizytę u lekarza czy zabiegi.

Na szczycie rankingu jest Holandia, od której, jak podkreślają eksperci, powinniśmy czerpać przykład, mimo że oba systemy się od siebie różnią.

– Nie możemy porównać tych systemów 1:1, bo mamy zupełnie inny system finansowania opieki zdrowotnej. U nas główną pozycję przyjmuje płatnik publiczny, czyli Narodowy Fundusz Zdrowia, w systemie holenderskim dominuje system ubezpieczeń prywatnych. Te systemy są więc inne, a więc i nawyki ludzi, społeczeństwa są inne. Inne jest też nastawienie personelu – mówi Izabela Marcewicz-Jendrysik, dyrektor Warszawskiego Szpitala dla Dzieci.

Holenderski system ochrony zdrowia oparty jest na partnerstwie publiczno-prywatnym. Choć zarządzany jest centralnie przez tamtejsze Ministerstwo Zdrowia, to resort nie jest jego właścicielem. Od czasu reformy z 2006 roku w tamtejszy rząd jedynie kontroluje prawidłowość działania, założenia zdrowotne, socjalne i finansowe.

Podstawą działania holenderskiego systemu jest konkurowanie towarzystw ubezpieczeniowych i świadczeniodawców o pacjenta. Tamtejszy rząd jest zobowiązany do rzetelnego przekazywania obywatelom informacji o listach oczekujących, jakości i cenach usług. Towarzystwa ubezpieczeń są za to zobligowane do oferowania wszystkich usług zgodnych z podstawowym zakresem, konkurując ceną i jakością ubezpieczeń. Obywatele Holandii płacący składki zdrowotne sami decydują, do kogo ona trafi. Udział całkowitych wydatków publicznych na zdrowie w PKB Holandii wynosi 11,1 proc., podczas gdy w Polsce jedynie ok. 4,6 proc.

W nowej perspektywie UE na poprawę sytuacji w służbie zdrowia Polska dostanie 3 mld euro. Dla przykładu Rumuni dostają ponad cztery razy mniej środków, a Węgrzy około sześciu razy mniej. Wiceminister rozwoju Jerzy Kwieciński podczas konferencji Ambasady Królestwa Niderlandów dotyczącej transformacji opieki zdrowotnej podkreślał, że Polska, wykorzystując unijne środki, musi przede wszystkim kłaść nacisk na inwestycje w informatyzację i nowoczesne rozwiązania.

Te pieniądze pójdą na kształtowanie państwowego systemu opieki zdrowotnej, w tym na tzw. e-zdrowie, bo musimy mieć sprawne systemy informatyczne. Po drugie będziemy przeznaczali znacznie więcej pieniędzy na innowacje w zdrowiu, nie tylko na farmaceutyki, lecz także na generyki, na urządzenia telemedycznych, czyli wykorzystanie technologii teleinformatycznych w usługach medycznych. Może się to stać polską specjalnością – podkreśla Jerzy Kwieciński.

W Holandii 94 proc. społeczeństwa korzysta z internetu, z tego aż 64 proc. używa tego narzędzia, korzystając z usług zdrowotnych.

Ważne są dwie kwestie. Po pierwsze, skoordynowana opieka zdrowotna, która jest możliwa dzięki technologii cyfrowej łączącej profilaktykę, diagnostykę, leczenie, a później rehabilitację. Po drugie, współpraca różnych środowisk: akademickich, medycznych, rządowych, samorządowych, a także firm prywatnych oraz stowarzyszeń pacjentów. Wszystkie środowiska wspólnie powinny wypracować najlepsze rozwiązania – zaznacza Tomasz Lisewski, dyrektor generalny Philips na region Europy Środkowo-Wschodniej.

Jak podkreśla, rozwiązania technologiczne mogą zwiększyć efektywność służby zdrowia poprzez obniżanie kosztów. Dzięki skoordynowanej opiece zdrowotnej, lepszej profilaktyce i diagnostyce czas przebywania w szpitalu pacjentów będzie krótszy i poprawi się jakość leczenia.

Z punktu widzenia wykorzystania funduszy europejskich ważne jest planowanie strategiczne. Trzeba wiedzieć, czego się chce, trzeba liczyć koszty. Należy dobrze wykorzystać infrastrukturę, którą się ma, pisać mądre projekty i pamiętać o tym, że sto procent dotacji to jest potem sto procent kłopotów, ponieważ nie można jej w pełni wykorzystać. Zanim się napisze projekt i kupi nowe urządzenia, dobrze jest zbadać rynek i zobaczyć, gdzie, w jakiej odległości i ile tych urządzeń jest i jak one są obłożone, bo wtedy dopiero będą one wykorzystane w stu procentach – mówi Ewa Sosnówka-Tkaczyk, kierownik działu ds. funduszy europejskich Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.