„Odwrócone licytacje” na rynku nieruchomości. Oferty znikają z rynku i pojawiają się ponownie. Znacznie droższe

podatek nieruchomości

W lipcu 2021 roku padł rekord udzielonych kredytów hipotecznych. Wiele wskazuje, że cały bieżący rok w tym zakresie zamknięty zostanie z historycznie wysokim wolumenem hipotek. W pierwszej połowie roku Polacy przyjęli już 42 miliardy złotych kredytów, a według analityków do końca roku liczba ta przekroczy 80 miliardów. Z czego wynikają te rekordy? Polacy chcą budować domy, chcą kupować mieszkania i chcą inwestować w rynek, który rozwija się w bardzo progresywny sposób. Nowe mieszkania sprzedają się na pniu, a i mieszkania na rynku wtórnym cieszą się gigantycznym zainteresowaniem. Również właściciele ziemi zacierają ręce i wysoko podbijają stawki za grunty.

Tak drogo, jak tylko się da. „To już nie jest wyciskanie cytryny, a skórki po cytrynie”

Ceny nieruchomości biją swoje rekordy. W niektórych miastach w Polsce uśredniona cena metra kwadratowego przekracza już 10 tysięcy złotych – mowa o Trójmieście oraz Warszawie. Do tej kwoty zbliżają się także Wrocław i Kraków. Te rekordy wynikają z gigantycznego, niespotykanego wcześniej w historii zainteresowania kupców nieruchomościami. – Lokaty biją swoje negatywne rekordy. Polacy nie chcą, by ich oszczędności były zżerane przez inflację i szukają dla siebie dobrych i bezpiecznych inwestycji. Nie dla każdego są kryptowaluty, nie każdy poradzi sobie z inwestowaniem na giełdzie czy w dzieła sztuki. Nieruchomości wydają się bezpieczne i rzeczywiście w obecnych czasach bardzo perspektywiczne – mówi Filip Kiżuk, doradca gospodarczy,

Eksperci przyznają jednak, że ten „boom” niesie ze sobą szereg niebezpieczeństw oraz sytuacji, które jeszcze parę lat temu nie miały miejsca. – Obserwujemy masowe sytuacje wycofywania ofert z rynku. Ktoś wystawia dom za milion złotych, rozpoczyna negocjacje z klientami, po czym nagle wycofuje swoją ofertę i podnosi cenę lub wraca po kilku tygodniach z propozycjami znacznie wyższymi. Jest to działanie nagminne i wynika z faktu, że sprzedający chcą jak najwięcej zarobić na swoich obiektach – mówi Filip Kiżuk, doradca gospodarczy z centrum Kiżuk & Michalska.

– To już nie jest wyciskanie cytryny, a skórki po cytrynie. Właściciele nieruchomości wiedzą, że sprzedadzą swoje mieszkania czy domy. Chcą to jednak zrobić tak, by nie mieć żadnych wątpliwości, że drożej już się nie dało – mówi Filip Kiżuk, doradca gospodarczy.

„Miałam do czynienia z klientem, który w ciągu miesiąca dwa razy podniósł cenę oferowanej przez siebie nieruchomości”

Jak się zachować w takiej sytuacji? Doradcy gospodarczy nie mają wątpliwości, że progresywne zainteresowanie nieruchomościami napędza zainteresowanie klientów i apetyt właścicieli na pieniądze. Nie powinniśmy się jednak zgadzać na to, by ktoś w trakcie rozmów podbijał swoją stawkę. – Obiekt jest warty tyle, ile jesteśmy w stanie za niego zapłacić. Mamy do czynienia obecnie z tzw. „odwróconymi licytacjami” i oczywiście tylko od nas zależy czy zapłacimy więcej za dom, ziemię czy mieszkanie. Na pewno znajdzie się ktoś, kto zapłaci więcej od nas. Z drugiej strony zgoda na takie działanie napędza sytuacje, że osoby sprzedające nieruchomości są jeszcze bardziej rozpędzeni w swoich próbach podwyższania cen – mówi Katarzyna Michalska, doradca gospodarczy. – Miałam do czynienia z klientem, który w ciągu miesiąca dwa razy podniósł cenę oferowanej przez siebie nieruchomości. Oferta ostateczna dla klienta była 60 tysięcy większa niż pierwotna – mówi Katarzyna Michalska, doradca gospodarczy.

Czy możliwe jest, że sytuacja na rynku nieruchomości uspokoi się w najbliższym czasie? Doradcy mówią, że raczej nie ma mowy  o tym, by „bańka mieszkaniowa” szybko wybuchła. Obecnie jest dobry czas na kredyt i dobry czas na inwestycje. Należy być jednak ostrożnym, bo taka sytuacja na rynku generuje, że na rynku pojawia się wiele ofert na granicy uczciwości.