Wspólna waluta zakończyła ubiegły tydzień spadkami, co w części można wytłumaczyć gorszymi danymi z europejskich gospodarek. Złoty natomiast zyskiwał w relacji do euro i funta brytyjskiego, pomimo trwającej wyprzedaży akcji i wzrostu niepokoju na światowych giełdach.
Koniec kwartału jest zawsze dość trudnym momentem do opisywania wahań na rynku walutowym. Bardzo często wahania te są bowiem spowodowane zmianami, których w swoich portfelach dokonują zarządzający aktywami. Umocnienie euro, z jakim mieliśmy do czynienia na przestrzeni kwartału sprawiło, że relatywna wartość aktywów denominowanych w dolarze mogła spaść, co mogło wzbudzić potrzebę ich skupu. Słabe dane o inflacji z niektórych europejskich gospodarek, które poznaliśmy w ubiegłym tygodniu również nie sprzyjały wspólnej walucie pod koniec miesiąca.
Istotną kwestią na którą warto zwrócić uwagę w kontekście ostatnich zmian na rynkach finansowych pozostaje brak wyraźnego wpływu ostatnich gwałtownych spadków amerykańskich (i globalnych) indeksów akcji na waluty krajów G10. Ba, nawet waluty emerging markets, takie jak PLN raczej nie są poddawane większym wahaniom, ignorując tym samym odwrót od ryzyka, który jest wyraźnie widoczny na innych rynkach.
PLN
Mimo utrzymywania się podwyższonego poziomu ryzyka na rynkach finansowych i wspomnianej wyprzedaży na rynku akcji, polska waluta w minionym tygodniu radziła sobie całkiem nieźle, reagując przede wszystkim na zmiany na głównych parach. Złoty zyskiwał w relacji do euro i funta brytyjskiego, w parze z silniejszym dolarem amerykańskim zakończył tydzień na niemal niezmienionym poziomie. Ostatnie dni nie przyniosły żadnych istotnych danych z Polski, opublikowane zostały jedynie “minutki” ze spotkania Rady Polityki Pieniężnej, ich ton był jednak gołębi i zbieżny z ostatnią komunikacją Banku.
W tym tygodniu poznamy kilka odczytów z kraju, z których – z uwagi na ostatni spadek – szczególną uwagę warto zwrócić na odczyt inflacji CPI w poprzednim miesiącu. Uwaga inwestorów prawdopodobnie skupi się jednak na danych ze strefy euro i USA oraz rozwoju sytuacji w związku z konfliktem handlowym na linii USA-Chiny.
EUR
Ostatnie odczyty inflacji CPI z istotnych gospodarek strefy euro – Hiszpanii i Niemiec – były rozczarowujące. Również temu czynnikowi można przypisać słabość wspólnej waluty w zeszłym tygodniu. Z uwagi na wielkość gospodarki Niemiec, niższy od oczekiwanego odczyt dla tego kraju mógł być zinterpretowany jako zapowiedź gorszych danych dla całego bloku walutowego – na dane dla całej strefy euro przyjdzie nam poczekać do środy.
Panuje przekonanie, że inflacja bazowa (tj. wskaźnik inflacji nieuwzględniający zmian cen żywności i energii), osiągnie wartość 1,1%. Jesteśmy jednak zdania, że dużo bardziej prawdopodobna będzie powtórka z lutego, kiedy dynamika cen osiągnęła poziom 1%. Taki wynik mógłby zbić cenę euro, które w relacji do dolara amerykańskiego mogłoby spaść do okolic dolnego przedziału korytarza wahań, w którym para EUR/USD utrzymuje się od dłuższego czasu, czyli 1,21-1,25.
GBP
Z powodu braku istotnych publikacji makro dla Wielkiej Brytanii, funt szterling w ubiegłym tygodniu podążał za kursem wymiany euro względem innych nie-europejskich walut. To spowodowało, że kurs GBP/USD zbliżył się do poziomu 1,40. W tym tygodniu kluczowe znaczenie dla brytyjskiej waluty powinna mieć publikacja raportów PMI opisujących aktywność przedsiębiorstw. Po odczytach raczej nie należy się spodziewać niespodzianek, w związku z tym oczekujemy, że w najbliższym czasie funt brytyjski będzie nadal reagował na zmiany głównej pary.
USD
Rebalansowanie portfeli pod koniec kwartału, słabość euro i dobre dane makroekonomiczne wspierały dolara w ostatnich dniach. W tym tygodniu wahania amerykańskiej waluty będą zależały od dwóch ważnych kwestii. Pierwszą z nich będzie publikacja listy chińskich dóbr, na które nałożone zostaną amerykańskie taryfy celne. Drugą będzie comiesięczny raport z amerykańskiego rynku pracy. Oczekujemy, że marcowe odczyty będą dobre, a rynek wytworzy około 200 tys. nowych miejsc pracy. Podobnie jak konsensus spodziewamy się spadku poziomu bezrobocia do poziomu 4% i – co najważniejsze – liczymy na przyspieszenie dynamiki płac do poziomu 2,8% w ujęciu rocznym.
Autor: Enrique Diaz-Alvarez, Ebury