Polski rynek pracy musi bardziej otworzyć się na zatrudnianie kobiet

rekrutacja praca

Musimy maksymalnie otworzyć się na potencjał kobiet na rynku pracy – alarmują eksperci z agencji zatrudnienia Trenkwalder. Tym bardziej, że konflikt na Ukrainie może spowodować odpływ tysięcy mężczyzn z polskiego rynku pracy, a zwiększyć ilość kobiet, które będą szukać zatrudnienia.

Jak wynika z danych GUS, w IV kwartale 2021 roku udział kobiet aktywnych zawodowo w Polsce w ogólnej liczbie osób w wieku produkcyjnym wyniósł 75,9 proc.[1] Oznacza to, że blisko 1/4 kobiet pomiędzy 18 a 59 rokiem życia pozostaje bez pracy. To ogromny niewykorzystany potencjał – zwłaszcza w sytuacji, kiedy niedobór pracowników staje się coraz bardziej odczuwalny. Jeśli przedsiębiorcy nie otworzą się bardziej na zatrudnianie kobiet na stanowiska postrzegane dotychczas jako stricte męskie, będzie jeszcze gorzej.

Wiele kobiet, nawet jeśli chciałyby wejść lub wrócić na rynek pracy, napotyka na swojej drodze przeszkody, które utrudniają im podjęcie aktywności zawodowej. Poza sektorem usług, np. w przemyśle czy transporcie, nadal często muszą walczyć ze stereotypowym podziałem na zawody męskie i kobiece. Sytuacja powoli ulega zmianie, bo rzeczywistość rynkowa zmusza przedsiębiorców do wychodzenia poza dotychczasowe schematy w ocenie możliwości zatrudnienia kobiet do pracy na stanowiskach, które dotychczas zarezerwowane były głównie dla mężczyzn.

Kobiety w „męskich” zawodach

Pierwsze szlaki na tym polu przetarły kilka lat temu firmy informatyczne, które zmagały się z stałym niedoborem kadr. Teraz udział kobiet zatrudnionych w branży IT wynosi około 30 proc. W trakcie pandemii na szersze zatrudnianie kobiet otworzyła się branża logistyczna, która wcześniej była zdominowana przez mężczyzn. Dziś szacuje się, że w przypadku około 40 proc. stanowisk w logistyce płeć nie ma większego znaczenia. Dynamiczny rozwój rynku e-commerce sprawił, że przedsiębiorcy coraz częściej zatrudniają kobiety w charakterze magazynierów, pakowaczy czy nawet operatorów wózków widłowych, zwłaszcza
w przypadku towarów lżejszych, jak np. odzież lub kosmetyki.

– „Ta tendencja będzie się systematycznie pogłębiać we wszystkich branżach uznawanych jako męskie. Pracodawcy nie będą mieli innego wyboru – albo zatrudnią kobiety, albo pozostaną bez pracowników. To już nie są incydentalne przypadki. Coraz częściej rozmawiamy z przedsiębiorcami o tym, jak otworzyć się na potencjał kobiet na stanowiskach, na których dotychczas dominowali mężczyźni, doradzamy jak wdrożyć te zmiany w ich firmach i pomagamy w rekrutacjach.” mówi Ewelina Glińska-Kołodziej, Dyrektor Operacyjna agencji zatrudnienia Trenkwalder Ewelina Glińska-Kołodziej.

Potrzebne zmiany w procesach wewnątrz firm

Jak zaznacza ekspertka Trenkwaldera, już dziś w parze ze zmianą podejścia pracodawców do zatrudniania kobiet powinny iść działania związane z dostosowaniem procesów w firmach – tak aby można było w istotny sposób zwiększyć zatrudnienie kobiet na stanowiskach zajmowanych dotychczas przez mężczyzn. Dotyczy to przede wszystkim sektora przemysłowego, w którym wiele prac ma charakter fizyczny, a ich wykonywanie obwarowane jest restrykcyjnymi przepisami BHP. Przykładowo, kobiety nie mogą dźwigać przedmiotów ważących więcej niż 12 kg przy pracy stałej (na odległość nie dłuższą niż 25 m) i 20 kg, jeśli jest to praca dorywcza. A przecież w wielu sytuacjach wystarczy dostosować miejsce pracy i na przykład ręczny wózek widłowy zastąpić wózkiem elektrycznym.

– „To są kwestie, które można rozwiązać. Pracodawcy nie zmienią przepisów, ale mogą zmodyfikować swoje procesy tak, aby włączyć w nie kobiety. W ubiegłym roku zrobił tak jeden z naszych klientów,  bardzo duża firma z branży automotive zlokalizowana na Śląsku. Po pandemii wzrosło zapotrzebowanie na pracowników produkcyjnych, ale na lokalnym rynku pracy nie byli już dostępni. Zespół technologów, menedżerowów i specjalistów BHP wyodrębnił takie procesy, które mogłyby dopuszczać do pracy kobiety. Okazało się, że zarówno praca, jak i oferowane wynagrodzenie było na tyle atrakcyjne dla kobiet, że firma w krótkim czasie zapełniła wakaty. Dziś w hali pracują zarówno kobiety, jak i mężczyźni i dobrze się uzupełniają. Obecnie ok. 10 proc. załogi na stanowiskach produkcyjnych stanowią kobiety, a firma pracuje nad wdrożeniem podobnych działań w innych działach”.podkreśla Ewelina Glińska-Kołodziej.

Analogicznie będą musiały działać kolejne przedsiębiorstwa, bo rąk do pracy brakuje głównie w branżach tradycyjnie zdominowanych przez mężczyzn. Jak wynika z danych GUS, w I kwartale 2021 roku polskie firmy poszukiwały niemal 424 tys. pracowników, z czego najwięcej – bo aż 22,1 proc. – robotników przemysłowych i rzemieślników.[2]

– „Przedsiębiorcy, którzy chcą długofalowo uporać się z problemami kadrowymi, muszą zacząć dostrzegać zawodowy potencjał kobiet w obszarach, które dotychczas zdominowane były przez mężczyzn. Jeszcze niedawno za kierownicami autobusów miejskich widywaliśmy wyłącznie mężczyzn. Dziś z powodzeniem tą pracę wykonują również kobiety. Dlaczego, więc nie miałyby one w niedalekiej przyszłości prowadzić również samochodów dostawczych, tirów czy koparek? Potrzebna jest jednak zmiana podejścia pracodawców, a także szybkie dostosowanie stanowisk do norm BHP regulujących pracę kobiet”. mówi Ewelina Glińska-Kołodziej.

Zmianę podejścia w postrzeganiu kobiet na rynku pracy może też wymusić sytuacja związana z wojną na Ukrainie.

Nie tylko schronienie, ale też praca

Z danych Straży Granicznej wynika, że polską granicę przekroczyło już ponad milion osób – głównie kobiet i dzieci. Jednocześnie szacuje się, że z powodu mobilizacji na Ukrainę wróciło już od 60 do 80 tysięcy osób. Głównie mężczyzn, którzy byli zatrudnieni w polskich firmach. Choć sytuacja jest dynamiczna i trudno dziś kreślić dokładne scenariusze, można przypuszczać, że liczby te mogą w najbliższym czasie rosnąć.

– „W obliczu zmian, które od kilku lat obserwujemy na polskim rynku pracy, związanych z rosnącym niedoborem pracowników, a w ostatnich dniach również w związku z napływem kobiet z Ukrainy uciekających do Polski przed wojną, już dziś przedsiębiorcy powinni myśleć, jak zmienić procesy i regulacje wewnątrz swoich firm, aby otworzyć się na potencjał nieaktywnych zawodowo Polek i pomóc Ukrainkom, które oprócz schronienia będą potrzebować przecież także pracy”. – podkreśla Ewelina Glińska-Kołodziej

[1] Główny Urząd Statystyczny, „Pracujący, bezrobotni i bierni zawodowo (wyniki wstępne BAEL) w czwartym kwartale 2021 roku”, luty 2022

[2] Główny Urząd Statystyczny, „Zapotrzebowanie rynku pracy na pracowników według zawodów w 2021 r.”, sierpień 2021