3 mld zł dla LOT-u. Odbudowa ruchu lotniczego najwcześniej w 2022 r.

W ostatnich dniach grudnia spółka Polskich Linii Lotniczych LOT otrzymała od państwa przelew na około 3 miliardy złotych. To pomoc finansowa, którą zatwierdziła Unia Europejska, a którą LOT dostał jako zadośćuczynienie za administracyjne obostrzenia i pomoc na kolejne trudne miesiące. Praktyka ratowania linii lotniczych nie jest niczym niezwykłym. W skali całego świata pomoc dla przewoźników i lotnisk sięgnęła w zeszłym roku aż 220 miliardów dolarów. W tym roku z kas państwowych mają otrzymać kolejne 80-90 miliardów. Dlaczego?

– Wszystkim się wydawało, że w połowie 2020 roku nastąpi odbicie ruchu lotniczego. Rzeczywiście, w wakacje ludzie rzucili się na zakup biletów, żeby gdzieś pojechać i psychicznie odpocząć. Niestety zaraz potem znów zobaczyliśmy pustki w systemach rezerwacyjnych. Znowu mamy pozamykane granice. Docelowo do poziomów latania z 2019 roku, mamy wrócić dopiero w roku 2024 – powiedział serwisowi eNewsroom Adrian Furgalski, prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. – Dlatego linie lotnicze sięgają po kolejne fundusze pomocowe. Jak głęboki jest kryzys na tym rynku pokazuje też skala zwolnień w największych liniach lotniczych. Mimo tego, że pomoc finansowa od państwa wymaga utrzymania stałego poziomu zatrudnienia – etaty są redukowane, a płaca obniżana. Dzieje się tak również w polskim LOT. Wszędzie tam, gdzie dotarła pomoc publiczna, nastąpiły zwolnienia. Także w bogatych, najlepszych liniach na świecie – jak linie Emirates, które zwolniły 30 tysięcy pracowników. Lufthansa zwolniła 29 tysięcy osób, Ryanair 3 tysiące, El France prawie 8 tysięcy. 300 osób zwolnionych przez LOT to bolesna strata, ale wciąż niewielka. Miejmy nadzieję, że od połowy roku nastąpi trwała odbudowa ruchu lotniczego i na tych 300 osobach się skończy. Pierwsze odbicie ma nastąpić w wakacje – a szersze podróżowanie dopiero w 2022, 2023 roku. Pieniądze, które trafiły do LOT-u – to nie tylko odszkodowanie za to, że linia była uziemiona decyzjami administracyjnymi, ale też finansowanie na te trudne czasy – podkreśla Furgalski.