Eksperci rynku pracy: „Natychmiast należy umożliwić uchodźcom wojennym intensywną naukę języka polskiego”.
Najpierw ważne było, by zapewnić osobom z Ukrainy schronienie i poczucie bezpieczeństwa. Od momentu rozpoczęcia brutalnego ataku Rosji na Ukrainę minął miesiąc i powoli do głosu dochodzą też głosy sugerujące, że czas myśleć o tym, jak zapewnić uchodźcom wojennym szansę na godne życie. Eksperci nie mają wątpliwości, że praca daje im niezależność, poczucie przynależności do społeczeństwa oraz godność. – Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tym, że wiele osób z Ukrainy zgłasza się do nas i prosi o pomoc w znalezieniu pracy. To pielęgniarki, fryzjerki, osoby doskonale gotujące i zajmujące się cukiernictwem. Nie brakuje też osób, które szukają jakiejkolwiek pracy, która da im szansę na szybką wypłatę np. po tygodniu pracy – mówi Dorota Siedziniewska – Brzeźniak, ekspert rynku pracy, prokurent w Idea HR Group. Zaskakujące może być, że na rynku pracy nie ma wysypu ofert dla pracowników z Ukrainy. – Przedsiębiorcy są ostrożni. Obawiają się, że osoby, które teraz przybyły do Polski za kilka tygodni odejdą. Pojawiły się także inne postulaty np. dotyczące nauki języka – dodaje ekspertka.
Nie ma jeszcze zbyt wielu ofert pracy dla osób z Ukrainy. To się może zmienić w każdej chwili
Przedsiębiorcy przyglądają się sytuacji z dużą ostrożnością. Niektórzy mogą być zaskoczeni tym, że z jednej strony rynek pracy narzeka na braki kadrowe, a z drugiej strony nie ma takiej sytuacji, że masowo ruszyły rekrutacje wśród osób, które dotarły do Polski uciekając przed wojną. Z czego może to wynikać? Przedsiębiorcy są bardzo asekuracyjni.
– Wygląda to trochę jak sytuacja w pierwszych tygodniach pandemii COVID-19. Nie wiemy co dalej, czy te osoby zostaną w Polsce, czy wrócą do ojczyzny, czy może konflikt będzie dalej eskalować i trzeba będzie zweryfikować swoje plany rozwojowe. Przedsiębiorcy mają trudną sytuacje i wiele rekrutacji zostało tymczasowo zawieszonych – mówi Dorota Siedziniewska – Brzeźniak, ekspert rynku pracy.
Rekrutacje w handlu, przemyśle, turystyce czy gastronomii lada dzień mogą ruszyć. Wtedy sytuacja osób z Ukrainy będzie pewniejsza i na pewno będą mogły liczyć na pracę. O ile w tzw. „międzyczasie” nie nastąpi żadna niespodziewana sytuacja. Eksperci przyznają, że najpoważniejszym problemem jest obecnie język. – W niektórych zawodach to bariera trudna do pokonania. Apelujemy o to, by natychmiastowo uruchomić środki, które pozwolą na to, by osoby z Ukrainy intensywnie uczyły się języka polskiego. Nie może to być wyłączny koszt przedsiębiorców, a wolontariat uczelni wyższych i organizacji pozarządowych nie jest wystarczający. Nauka języka to podstawa w dobrym onboardingu pracowników z Ukrainy – mówi Dorota Siedziniewska – Brzeźniak.
„Osoby z Ukrainy powinny być agregowane przez rynek pracy nie „na chybił trafił” a zgodnie ze swoim wykształceniem i kompetencjami”
Język to podstawa w takich zawodach jak: handel, opieka społeczna, opieka medyczna, turystyka czy zawody usługowe. – Ostatnie tygodnie pokazują, że osoby z Ukrainy mają bardzo dużą wiedzę i wysokie kompetencje. Powinny być agregowane przez rynek pracy nie „na chybił trafił” a zgodnie ze swoim wykształceniem i kompetencjami. Oczywiście może być tak, że niektórzy będą podejmować pracę tymczasowo poniżej swoich kompetencji, ale dlaczego zatrudniona przy sprzątaniu ma być świetna pielęgniarka czy nauczycielka? Uważam, że szybkie przełamanie bariery językowej będzie korzystne dla rynku pracy i dla samych pracownic z Ukrainy – mówi Siedziniewska – Brzeźniak.
– Przed nami bardzo ciekawe tygodnie. Życzymy Ukrainie zwycięstwa w walce o wolność. Musimy być jednak gotowi na to, że osoby z Ukrainy zostaną z nami na dłużej. To właśnie ciągłości i gotowości do pracy na dłużej niż kwartał oczekują przedsiębiorcy – dodaje ekspertka.
W Polsce jest już ponad 2 miliony uchodźców wojennych i ta liczba z każdym dniem rośnie. Szacuje się, że nawet ponad 70% osób przyjeżdżających do Polski planuje szybko podjąć tutaj zatrudnienie.