Już od pierwszych dni pandemii koronawirusa naukowcy i epidemiolodzy eksperymentowali z wykorzystaniem promienników UVC w roli narzędzi do błyskawicznej dezynfekcji przestrzeni wspólnych. Z systemów bazujących na promieniowaniu ultrafioletowym korzystały do tej pory głównie szpitale oraz branża transportowa. W przyszłości technologia tego typu może być w pełni bezpieczna dla ludzi i trafić także do użytku domowego.
– Przeprowadziliśmy badania z Uniwersytetem Bostońskim i w warunkach laboratoryjnych udało nam się potwierdzić, że promienniki UVC marki Philips, przy zastosowaniu dawki 5 mJ/cm2, są w stanie zdezaktywować w 99% wirus SARS-CoV-2 w ciągu zaledwie 6 sekund. Z natury promieniowanie UVC jest niebezpieczne dla organizmów żywych, więc nie należy napromieniowywać bezpośrednio ludzi, zwierząt i roślin. Jednak mamy w swojej ofercie urządzenia, które są tak skonstruowane, aby w trakcie ich działania w danej przestrzeni mogli przebywać ludzie. – mówi agencji informacyjnej Newseria Innowacje Agata Iwańska, manager ds. rozwoju biznesu w Signify Poland.
O skuteczności promieniowania ultrafioletowego w walce z koronawirusem przekonuje Centralny Instytut Ochrony Pracy – Państwowy Instytut Badawczy, powołując się na prace naukowe Narodowej Komisji Zdrowia w Chinach. Badania dowiodły, że SARS-CoV-2 wykazuje wysoką wrażliwość na promieniowanie ultrafioletowe w zakresie UVC. 30-minutowa sesja dezynfekująca wykorzystująca promieniowanie o natężeniu co najmniej 1,5 W/mkw pozwala skutecznie usunąć koronawirusa z całego pomieszczenia.
– Promienniki UVC to źródła światła emitujące promieniowanie ultrafioletowe z zakresu od 200 do 280 nanometrów, które ma charakter biobójczy. Wirus SARS-CoV-2 jest podatny na to promieniowanie, które rozkłada jego RNA, przez co nie może się dalej replikować i staje się nieszkodliwy dla ludzi – tłumaczy Agata Iwańska.
Firma Signify zwraca uwagę na jeszcze jeden istotny problem, który stoi na drodze do upowszechnienia się systemów dezynfekcji UVC. W trakcie użytkowania niektóre urządzenia UVC wytwarzają duże ilości ozonu, który może być niebezpieczny dla ludzi po zakończeniu procesu dezynfekcji.
– Nasze promienniki wykonane są ze specjalnego szkła i dzięki temu nie generują szkodliwego ozonu w trakcie pracy. O ile przestrzeń po napromieniowaniu UVC staje się zupełnie bezpieczna dla ludzi, o tyle po naozonowaniu należy ją wywietrzyć. Dlatego ważne jest, aby źródła UVC nie wytwarzały ozonu.– przekonuje ekspertka.
Systemy dezynfekcyjne wykorzystujące promieniowanie UVC były używane przez polskie firmy już od pierwszych tygodni od wybuchu pandemii. Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Krakowie już od 6 kwietnia wdrożyło system dezynfekcji pojazdów z wykorzystaniem promienników UVC PERUN,które powszechnie stosuje się w salach szpitalnych oraz gabinetach zabiegowych.
Przyszłością tej branży mogą okazać się promienniki nowej generacji, nad którymi pracują naukowcy z Center for Radiological Research na Uniwersytecie Columbia. Badacze eksperymentują z falami UVC o krótszych długościach, które byłyby bezpieczne dla komórek ludzkiego ciała, a jednocześnie pozwalałyby na skuteczną dezynfekcję w miejscach najbardziej narażonych na transmisję wirusów: na lotniskach, w pojazdach komunikacji miejskiej czy halach sportowych.
– Promieniowanie UVC okazało się skuteczną formą dezynfekcji, która znacznie redukuje zagrożenie zarażeniem np. gruźlicą. Z kolei podczas pandemii pojawiła się potrzeba dostosowania technologii stosowanej dotychczas w szpitalach do warunków pozaszpitalnych. Jeżeli używamy promienników w sposób bezpieczny, mogą one znaleźć bardzo szerokie zastosowanie w skutecznej dezynfekcji – mówi Agata Iwańska z Signify Poland.
Według raportu analityków z firmy Allied Market Research, który uwzględnia pandemiczną sytuację, rynek dezynfekcji promiennikami UVC osiągnie do 2027 roku wartość 5,7 mld dol. W najbliższych latach ma się rozwijać w tempie 17 proc. średniorocznie.