Przebudzenie na rynku walutowym

kryzys forex giełda

Rynek walutowy jako ostatni odpowiada na poprawiający się klimat inwestycyjny i wczoraj obserwowaliśmy zmiany zgodne ze strategią reflacyjną i wzrostem apetytu na ryzyko. Katalizatorem są postępy w uchwalaniu planu fiskalnego w USA. USD traci do głównych, ale powoli, gdyż chronią go obawy o wzrost inflacji.

Dobra postawa rynków akcji, nowe rekordy indeksów i ropa naftowa powyżej 60 USD za baryłkę – to są oznaki poprawy apetytu na ryzyko i powoli zaczynają one przenikać także na rynek walutowy. Ponieważ szum informacyjny wokół szczepionek zmienia się na bardziej pozytywny (pochwały tempa szczepień wygrywa z troskami o problemy z dostawami), łatwiej jest skupić uwagę na tych czynnikach, które wspierają oczekiwania odbicia ożywienia globalnego w dalszej części roku. Tematem tygodnia pozostaje determinacja Demokratów w uchwaleniu pakietu fiskalnego opiewającego na 1,9 bln USD. Finalnie prawdopodobnie będzie mniej, ale prawdopodobnie wciąż powyżej 1 bln USD. W Senacie już zatwierdzono rezolucje budżetową, co pozwoli zatwierdzić część wydatków bez konieczności ugadywania się z Republikanami. A to już wystarcza, by tworzyć podstawę dla odbudowy rajdu ryzyka w szerszym ujęciu niż tylko w postaci hossy na Wall Street. Szybsze ożywienie w USA z pomocą ekspansji fiskalnej może być kołem zamachowym dla globalnego wzrostu. Ponadto więcej pieniędzy wydawanych w USA uderzy w dolara poprzez powiększanie podwójnego deficytu (budżetowego i na rachunku bieżącym). Razem wspiera to aktywa ryzykowne. Z drugiej strony w USA rosną oczekiwania inflacyjne i ciągną w górę rentowności obligacji skarbowych, gdyż inwestorzy nie potrafią odpuścić spekulacji, że Fed będzie zmuszony wcześniej normalizować swoją politykę. Pomimo tego, że sam Fed jasno deklaruje, że jeszcze przez długi czas nie będzie dyskusji o ograniczaniu QE czy podwyżkach stóp procentowych. Wczoraj Barkin z Fed zbagatelizował ryzyko inflacyjne, a on sam skupia się na średniookresowych oczekiwaniach inflacyjnych. Tymczasem Mester przypomniała, że polityka Fed będzie akomodacyjna przez bardzo długi czas, a ostatnia zmienność na rynku nie jest oznaką rosnącej niestabilności finansowej. To raczej jednak nie uciszy spekulacji i dlatego rynek FX ociąga się z wyceną trendu reflacyjnego w porównaniu do innych klas aktywów. Nie ma jeszcze tak silnej chęci inwestorów, by wrócić do czystej sprzedaży USD za inne waluty. Ale ruch ten raczkuje. EUR/USD zbliża się do 1,21, GBP/USD pod 1,38 jest najwyżej od prawie dwóch lat, wraca popyt na waluty surowcowe i rynków wschodzących. Dziś prawdopodobnie będzie postępować dalsze badanie rynku, na ile powrót słabości USD jest trwały. Nowe doniesienia o postępach w pracach nad pakietem fiskalnym w Waszyngtonie będą podsycać apetyt na ryzyko. Testem nastrojów powinny być dopiero jutrzejsze dane o inflacji CPI z USA i późniejsze wystąpienie prezesa Fed Powella.

Lepsze nastroje inwestycyjne na rynkach finansowych sprzyjają aprecjacji złotego i w poniedziałek EUR/PLN obniżył się pod 4,48. Lokalnie złotego wspiera brak sygnałów z NBP mogących sugerować rychłość interwencji przeciwko sile waluty, ale ewentualna reakcji banku centralnego nie jest całkowicie do wykluczenia i to spowalnia tempo umocnienia. Zachowanie kursu wygląda trochę tak, jakby uczestnicy rynku byli zadowoleni ze zdobywania 0,5-1,0 grosza dziennie, by za szybko nie zdenerwować NBP.

Konrad Białas
Dom Maklerski TMS Brokers S.A.