Przedsiębiorcy o ustawie dotyczącej szczepień: „Bardzo spóźniona, ale nadal oczekiwana”

Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej izby Gospodarczej w Szczecinie
Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej izby Gospodarczej w Szczecinie

Do sejmu trafi niebawem poselski projekt uchwały dotyczący tego czy pracodawca będzie mógł pytać swoich pracowników o to, czy są zaszczepieni czy nie. Północna Izba Gospodarcza konsekwentnie popiera inicjatywę, widzimy jak poważnym problemem w funkcjonowaniu firm jest obecnie brak możliwości weryfikowania tego, czy pracownik jest zaszczepiony. – Sytuacja jest bardzo poważna, bo liczba zakażeń w czwartej fali pandemii zbliża się do statystyk z trzeciej fali. Nie ma lockdownu, co cieszy i uznajemy za wysłuchanie głosu przedsiębiorców, ale wiele przedsiębiorstw zgłasza nam komplikacje w działaniu. Coraz większa liczba pracowników choruje, jest kierowanych na kwarantannę czy bierze zwolnienia opiekuńcze na dzieci, które zaraziły się COVID-19 w szkołach. Szacujemy, że w czwartej fali sprawność operacyjna firm znowu spadła o kilkanaście procent. Można było uniknąć tych komplikacji, gdyby ustawa została przyjęta na czas – mówi Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.

„Wiele osób myśli, że jak nie ma lockdownu to nie ma strat, ale to nieprawda”

Północna Izba Gospodarcza kolejny raz podkreśla: nazywanie ustawy dotyczącej szczepień pracowników „segregacją sanitarną” czy „pretekstem do zwolnień pracowników” jest irracjonalne. Nowe prawo powinno jasno i wyraźnie chronić interesy pracowników, którzy nie zdecydują się na szczepienia, ale jednocześnie dawać przedsiębiorcom narzędzia do tego, by móc bezpiecznie organizować pracę w swoich firmach.

– Bezpieczeństwo jest absolutnym priorytetem. Mamy czwartą falę pandemii, kolejne rekordy w statystykach i zero jakichkolwiek narzędzi, by móc np. skierować niezaszczepionego pracownika do innych obowiązków. Działając samodzielnie narażamy się na hejt, groźby pozwów czy konflikty w firmach. Ustawa pozwoliłaby organizować pracę firm w sposób bezpieczny i ograniczający ilość osób przebywających na kwarantannach czy ogólnie chorujących – mówi Hanna Mojsiuk.

Prezes Hanna Mojsiuk przyznaje również, że choć ustawa jest potrzebna, to przyjmowanie jej w tym momencie jest działaniem mocno spóźnionym. – Projekt ustawy trafi do sejmu na początku grudnia, a wtedy według informacji Ministra Zdrowia mamy być już po szczycie czwartej fali pandemii. Ktoś tu mocno zaspał. Widzimy znów, że kalkulacje polityczne i lęk przed głośnym środowiskiem antyszczepionkowym wziął górę nad społecznym interesem. Europa działa radykalniej i bardziej dynamicznie – mówi Hanna Mojsiuk. – O stratach przedsiębiorców dzisiaj nikt nie mówi, wiele osób myśli, że jak nie ma lockdownu to nie ma strat, ale to nieprawda. Firmy mają zdecydowanie obniżoną sprawność w działaniu właśnie przez brak odpowiednich regulacji – dodaje Prezes Izby.

Ustawa zredukuje ilość pozwów przeciwko pracodawcom. Takie groźby pojawiają się coraz częściej

Według prawników przyjęcie ustawy dotyczącej szczepień pozwoli na uporządkowanie sytuacji w firmach i będzie zabezpieczeniem dla przedsiębiorców, którzy wprowadzenie nowej organizacji pracy uważają za konieczność.

–  W mojej ocenie ustawa precyzyjnie regulująca kompetencje pracodawców związane z przeciwdziałaniem rozprzestrzenianiu się koronawirusa jest  bardzo potrzebna – przede wszystkim po to, by wyeliminować utrzymujący się obecnie stan niepewności prawnej.

W aktualnym stanie prawnym ustawodawca z jednej strony wymaga od  pracodawców, by zapewnili w zakładzie pracy bezpieczne i higieniczne warunki pracy dla pracowników, a więc m.in. by w miarę możliwości stwarzali w miejscu pracy warunki ograniczające ryzyko zakażeń koronawirusem między pracownikami, z drugiej strony – nie przyznano pracodawcom żadnych konkretnych narzędzi, które służyłyby realnemu zabezpieczeniu zdrowia pracowników przed zachorowaniem na koronawirusa – mówi mec. Marek Jarosiewicz z kancelarii Wódkiewicz & Sosnowski.

– Pracodawcy w sprawach ochrony pracowników przed zakażeniami zostali pozostawieni „sami sobie”. Uzyskanie informacji od pracownika może być traktowane jako naruszenie RODO, wypowiedzenie umowy jako łamanie kodeksu pracy, a wypłacanie premii tylko zaszczepionym jako dyskryminacja – mówi Marek Jarosiewicz.

–  W mojej ocenie taka regulacja zredukowałaby ilość pozwów wnoszonych przez pracowników zarzucających swym przełożonym np. naruszanie ich danych osobowych, bezpodstawne wypowiedzenia, czy traktowanie w sposób dyskryminujący. Uważam, że dziś wiele wspomnianych sporów wynika właśnie z braku jednoznacznej regulacji – dodaje mec. Jarosiewicz.