Jak w kryzysie poradzili sobie polscy producenci żywności?

owoce jabłka

Analiza pandemicznego roku 2020 pokazuje, że branża spożywcza  utrzymała w tym czasie względnie stabilny poziom produkcji na tle innych polskich gałęzi przetwórstwa. Odnotowano także wzrost eksportu żywności zwiększając przy tym sprzedaż na rynki pozaunijne. Ekonomiści banku uważają, że to wyróżnia polską branżę spożywczą wśród swoich odpowiedników w pozostałych państwach UE.

Wnioski płynące z raportu poświęconego branży spożywczej pt. Rok pandemii w branży spożywczej. Jak w kryzysie poradzili sobie polscy producenci żywności?, przygotowanego przez Bank Pekao we współpracy z Portalem Spożywczym potwierdzają, że polski przemysł spożywczy – pomimo wyzwań i pojawiających się w niektórych jego segmentach zawirowań – jako całość wykazał wysoką odporność na skutki pandemii COVID-19. Nie tylko zdołał on utrzymać lekki wzrost produkcji przetworów spożywczych w okresie 12 miesięcy od wybuchu epidemii w Europie (+2% r/r w ujęciu wartościowym w okresie mar’20-lut’21), lecz także wykazał o 18% wyższy zagregowany zysk netto za rok 2020 (uwzględniając firmy zatrudniające 10 i więcej osób), niż w roku 2019. Nieco słabiej wypadła pod tym względem branża napojowa (spadek produkcji i zysków o 3% r/r). Warto jednak podkreślić, że Polska była jednym z dwóch państw UE (obok Litwy), które w całym 2020 r. wykazały wzrost wolumenów produkcji spożywczo-napojowej.

Branży udało się też utrzymać dodatnią dynamikę eksportu (+5% r/r). Pomogła zwłaszcza korzystna sytuacja na globalnym rynku zbóż, jednak wyraźną zwyżkę sprzedaży zagranicznej odnotował też szereg innych kategorii produktów, m.in. słodyczy, karmy dla zwierząt domowych, przetworów mięsnych i rybnych czy przetworów zbożowych i wyrobów piekarniczych. Wzrost eksportu zanotowali też producenci alkoholi, którym pomógł zwiększony zagraniczny popyt na spirytus i oparte na nim wyroby o zastosowaniu medycznym.

Analiza podstawowych wskaźników określających zadłużenie i płynność przemysłu spożywczo-napojowego prowadzi do wniosku, iż w kryzysowym roku 2020 nie doszło w tym zakresie do poważniejszych zmian, które – poza nielicznymi wyjątkami – sugerowałyby kumulację problemów firm z poszczególnych jego segmentów – mówi Krzysztof Mrówczyński, Kierownik w Departamencie Analiz Makroekonomicznych w Banku Pekao S.A. – Do nielicznych przykładów, którym warto poświęcić nieco więcej uwagi, można zaliczyć pogorszenie i tak relatywnie niskiej przeciętnej płynności producentów napojów, przetworów zbożowych oraz olejów i tłuszczy oraz osłabienie wskaźników zadłużenia i płynności wielu firm drobiarskich. Na przeciwległym biegunie znajdują się branże przetwórstwa żywności, których co do zasady bezpieczne poziomy zadłużenia i płynności uległy w trudnym, kryzysowym roku dalszemu wzmocnieniu (np. branża piekarnicza, mleczarska czy mięsa czerwonego) – dodaje.

Sytuacja poszczególnych segmentów branży była w ubiegłym roku silnie zróżnicowana, jednak wiele z nich odnotowało bardzo dobre wyniki finansowe. Znaczny wzrost zysków (choć przede wszystkim w 1. półroczu) wykazali producenci żywności trwałej i łatwej do przygotowania w domu, np. makaronów (+61% r/r). Poprawę wyników wykazały też branże względnie słabo uzależnione od popytu sektora gastronomicznego lub zdolne do szybkiego przerzucenia sprzedaży do kanału detalicznego, np. branża mleczarska (+43% r/r), przetwórstwo ryb (+68% r/r, choć w tym przypadku korzystne było dopiero 2. półrocze 2020 dzięki spadkowi cen importowanego surowca) oraz produkcja karm dla zwierząt domowych (+57% r/r). Co ciekawe, ponad dwukrotnie vs. 2019 r. wzrósł wynik w przetwórstwie mięsa czerwonego. Była to w dużej mierze pochodna poprawy marżowości w segmencie wieprzowiny, gdzie załamanie cen skupu żywca zrekompensowało przekraczające 30% r/r spadki średnich cen zbytu wyrobów. Niższe ceny mięsa przełożyły się z kolei na wzrost o blisko 40% r/r zysków netto w produkcji wędlin. Poprawę zysków odnotowano również w destylacji i rektyfikacji alkoholi (+35% r/r), co jednak należy wiązać z popytem na spirytus i oparte na nim wyroby medyczne.

Niestety, nie wszystkie segmenty branży spożywczej okazały się równie odporne. Spadek skupu cen żywca dla wielu hodowców wiązał się ze znaczącym pogorszeniem opłacalności, w segmencie drobiarskim było to najbardziej zauważalne. Branża drobiarska odczuła zresztą silnie skutki kryzysu także na poziomie przetwórstwa które odnotowało spadek zysku netto aż o 70% r/r. Innymi segmentami bezpośrednio dotkniętymi skutkami pandemii była produkcja przetworów ziemniaczanych, zwłaszcza frytek (wynik netto -37%), a w nieco mniejszym stopniu produkcja czekolady i słodyczy (-7%) oraz pieczywa i wyrobów ciastkarskich (-10% r/r). W tym ostatnim przypadku dodatkowym obciążeniem stał się silny wzrost globalnych i krajowych cen zbóż w 2H20. Drożejąca na świecie produkcja roślinna odbiła się także na wynikach producentów olejów i tłuszczy (-7% r/r), a w połączeniu z trudną sytuacją hodowców żywca rzeźnego przełożyła się też na spadek wyniku netto producentów pasz dla zwierząt gospodarskich (-25% r/r).

Produkcja żywności to na szczęście dość konserwatywna branża, przez co na kryzysy reaguje spowolnieniem wzrostu, a nie spadkami sprzedaży. Mamy więc do czynienia z ewolucją, a nie rewolucją zachowań konsumentów, którzy zostali niejako zmuszeni do „pozostania w domach”. Ich wybory produktów zmieniły się. Zyskały towary, które są trwałe i bezpiecznie zapakowane, a straciły te, które jeszcze niedawno były bardzo atrakcyjne i pożądane, czyli świeże i „on the go”. A to dlatego, że u podstaw dużej części konsumpcji leży nasza aktywność i mobilność – mówi Paulina Piwowarek, Redaktor Prowadząca PortalSpozywczy.pl

Warto przy tej okazji wspomnieć, że na utrzymanie tak dobrej kondycji sektora mogło też mieć wpływ wsparcie  systemowe udzielone firmom w ramach kolejnych tarcz antykryzysowych i wakacji kredytowych w czasie pandemii. Przynosiły one bowiem zarówno częściową ulgę po stronie kosztowej, jak również mogły skutkować zwiększeniem niektórych pozycji przychodowych. W jeszcze większym stopniu przekładało się ono jednak na stabilizację krytycznych z punktu widzenia bezpieczeństwa biznesu wskaźników płynności.

Bank Pekao od początku pandemii udowadnia, że jego przedsiębiorcy mogą na niego liczyć także wtedy, gdy zmagają się z niełatwą codziennością naznaczoną COVID-19 – mówi Andrzej Brauner, Dyrektor ds. Specjalizacji Sektorowej z obszaru przemysłu agro-spożywczego w Banku Pekao S.A. – Od początku lockdownu szybko reagowaliśmy na zmieniającą się sytuację rynkową, dlatego też zaangażowaliśmy się do programu subwencji w ramach Tarcz Finansowych PFR, zaoferowaliśmy Pakiet Pomocowy SOS dla Kredytobiorców i Pożyczkobiorców w zawieszeniu spłaty rat kredytów i pożyczek, czy wprowadziliśmy instrumenty pomocowe razem z ARP, EBI czy z BGK. Jak widać z wniosków pokazanych w raporcie, takie i inne działania finansowe wspierające gospodarkę mają głęboki wpływ na przetrwanie przedsiębiorców w tak trudnych warunkach. Cieszymy się, że branża spożywcza oparła się w znacznej mierze kryzysowi spowodowanemu pandemią, a część sektorów odnotowała nawet zwiększenie przychodów. Patrząc na nasze wyniki na tle UE możemy tylko trzymać kciuki za naszych przedsiębiorców w tej branży i dalej wspierać ich tworząc nowe dopasowane do ich potrzeb produkty i udogodnienia technologiczne – dodaje.

Jak podsumowują autorzy raportu, mimo niezbyt optymistycznego początku bieżącego roku spowodowanego trzecią falą pandemii, nadzieję na „lepsze jutro” można wciąż pokładać w drugim półroczu 2021 r. Prognozy makroekonomiczne zgodnie przewidują wyraźne ożywienie gospodarcze począwszy od 2Q21 w kraju i na głównych polskich rynkach eksportowych w strefie euro. Odbicie to powinno zapewnić utrzymanie stabilnej sytuacji na rynku pracy, sprzyjając wzrostowi wydatków konsumentów. Oczywiście prognozy te bazują w znacznej mierze na założeniu o przywracaniu gospodarek i życia społecznego do stanu względnej normalności po przeprowadzeniu akcji szczepionkowej i wytworzeniu odporności stadnej.

Na początku nowego roku wyzwaniem dla wielu gałęzi przetwórstwa żywności stały się rosnące koszty produkcji – zauważa Paweł Kowalski, Ekspert ds. sektora spożywczego w Departamencie Analiz Makroekonomicznych w Banku Pekao S.A. – Są one związane z napędzanymi przez trendy globalne i unijne wzrostami cen surowców spożywczych (zboża, rośliny oleiste, mleko, żywiec), lecz także ze specyficznymi krajowymi czynnikami podażowymi (w szczególności wpływ ptasiej grypy na hodowlę drobiu w Polsce) czy z drożejącą energią. Można jednak żywić nadzieję, że oczekiwane w 2. półroczu 2021 r. odblokowanie unijnej i krajowej gastronomii i związana z tym względna normalizacja popytu powinny pomóc zneutralizować wyższe koszty dzięki poprawie elastyczności w zakresie zbytu i kształtowania cen wyrobów. 

Zakładając, że drugie półrocze 2021 r. rzeczywiście przyniesie odmrożenie popytu branży gastronomicznej, oczekiwać można poprawy sytuacji większej części przetwórstwa spożywczego. Szereg jego segmentów wykazało przecież wysoką odporność już w ubiegłym roku lub przynajmniej było w stanie szybko dostosować się do nowych warunków, utrzymując przyzwoite wyniki.