Rośnie przepaść w oprocentowaniu obligacji USA i strefy euro. Taka sytuacja może istotnie wpłynąć na rynek walutowy

Daniel Kostecki, główny analityk Conotoxia
Daniel Kostecki, główny analityk Conotoxia

Oprocentowanie 10-letnich obligacji skarbowych Stanów Zjednoczonych od sierpnia ub.r. do dziś wzrosło z 0,5 do 1,5 proc., czyli trzykrotnie. W tym samym czasie oprocentowanie 10-letnich obligacji Niemiec wzrosło tylko z -0,4 do -0,27 proc. Taka sytuacja może istotnie wpłynąć na rynek walutowy, doprowadzając do znacznej wyprzedaży euro na rzecz dolara.

Wzrost rentowności obligacji USA przyspieszył w końcówce stycznia br., gdy władzę w kraju przejmowała administracja prezydenta Joe Bidena. Zwiększało się wówczas prawdopodobieństwo wprowadzenia forsowanego przez Bidena planu pomocowego dla gospodarki USA, wartego 1,9 bln USD.

Na wzrost oprocentowania mogło wpływać również zachowanie Jerome’a Powella, szefa amerykańskiej Rezerwy Federalnej. W minionych dniach ani razu nie wspomniał on o możliwości łagodzenia wzrostu oprocentowania długu. Może to oznaczać, że Fed na razie nie zamierza kontrolować rentowności czy też przesuwać ciężaru zakupów w stronę obligacji o dłuższym terminie zapadalności.

We wtorek i środę podczas swojego półrocznego zeznania przed Kongresem USA Powell podkreślił, że gospodarka potrzebuje wsparcia, a Fed jest przywiązany do obecnego stanowiska w sprawie polityki finansowej. Jest tak, ponieważ ożywienie gospodarcze pozostaje nierównomierne, a inflacja jeszcze przez jakiś czas będzie rosła powyżej 2 proc. Powell powiedział również, że Fed nie planuje zacieśnienia polityki gospodarczej poprzez skupowanie mniejszej ilości aktywów lub podniesienie stóp procentowych.

Wypowiedzi szefa Fed tylko na chwilę złagodziły wyprzedaż obligacji. Już w czwartek podaż powróciła wraz z dość znacznymi spadkami indeksów na amerykańskich giełdach. Co ważne, wydarzenia na rynku obligacji w USA oraz nastawienie amerykańskich władz monetarnych kontrastują z tym, co dzieje się po drugiej stronie Atlantyku.

W Europie wzrost rentowności obligacji nikomu może nie być na rękę, ponieważ dopiero trwa przygotowywanie potężnej emisji obligacji, która miałaby sfinansować program odbudowy europejskiej gospodarki po pandemii. Już w tym tygodniu Europejski Bank Centralny zaznaczył, że będzie uważnie monitorować silny wzrost oprocentowania długu. Istnieją zatem większe szanse, że to w Europie, nie zaś w USA, zwyżki rentowności mogą zostać stłumione. To z kolei może prowadzić do zwiększenia się spreadów między strefą euro a USA – wskazuje Daniel Kostecki, główny analityk spółki Conotoxia Ltd., która świadczy usługę Forex dla użytkowników portalu Cinkciarz.pl.

Jakie mogą być następstwa istotnych różnic oprocentowania obligacji w USA oraz w strefie euro?

Taka sytuacja może bardzo istotnie wpływać na kursy walut. Jeśli rentowności w Stanach Zjednoczonych będą rosnąć szybciej niż w Europie, może to być niekorzystne dla euro. Co więcej, byłoby to na rękę Europejskiemu Bankowi Centralnemu, który nie akceptuje kursu EUR/USD w okolicach 1,23-1,24. Wzrost różnicy spreadów między USA i innymi krajami, w tym Japonią czy Szwajcarią, może również powodować wyprzedaż franka szwajcarskiego czy jena, ale także i być może niedługo euro. To wszystko może się dziać do momentu, gdy Fed powie „stop” wzrostowi oprocentowania amerykańskich obligacji – zakłada analityk Conotoxia Ltd.