Rosyjskie zagrożenie wojną hybrydową nie jest priorytetem Pentagonu

biuro

Niemieckie partie mało interesują się Polską

Żądanie reparacji wojennych, z którymi Polska mogłaby wystąpić wobec Niemiec, jest istotnym tematem w niemieckich mediach. Nie podejmują go jednak niemieccy politycy. W ocenie rzecznika rządu RFN Steffena Seiberta kwestia reparacji została „prawnie i politycznie ostatecznie uregulowana”.

W kończącej się kampanii wyborczej w Niemczech kwestie związane z Polską nie były przedmiotem poważniejszej dyskusji. Brak zgody polskiego rządu na relokację uchodźców w ramach UE kilkakrotnie krytykował Martin Schulz (SPD). Z kolei kanclerz Angela Merkel (CDU) podkreśliła w kontekście Polski, że kwestia państwa prawa jest „poważnym tematem” i bez „praworządności nie ma Unii Europejskiej”.

W programach wyborczych siedmiu głównych partii startujących w wyborach do Bundestagu sprawę relacji z Polską podejmują tylko trzy ugrupowania. CDU/CSU chce z Polską „rozwijać intensywną współpracę”, w tym w ramach Trójkąta Weimarskiego. Liberałowie z FDP opowiadają się za wzmocnieniem obecności NATO, w tym niemieckich sił, w krajach bałtyckich i w Polsce. Z kolei Zieloni krytykują polskie władze za niszczenie demokracji i państwa prawa. Te dwie partie są potencjalnymi partnerami CDU/CSU w przyszłym rządzie koalicyjnym.

Wybory do niemieckiego Bundestagu odbędą się w najbliższą niedzielę 24 września, lokale wyborcze są otwarte w godzinach 8-18.

Frank znów traci na wartości, co cieszy szwajcarski przemysł

W pierwszych miesiącach tego roku notowania franka szwajcarskiego były bardzo stabilne i w stosunku do euro pozostawały na poziomie 1,07. W ostatnich tygodniach sytuacja znacząco się zmieniła i kurs EUR/CHF wynosi około 1,15. Główną przyczyną osłabienia franka jest zapowiedź zmiany polityki kursowej przez Szwajcarski Bank Narodowy (SNB). Zdaniem eksperta GIS prof. Enrico Colombatto

https://www.gisreportsonline.com/professor-enrico-colombatto,2,expert.html sytuacji nie wyjaśniają makroekonomiczne dane dotyczące Szwajcarii.

Jak zauważa prof. Colombatto, wzrost gospodarczy poniżej 1,5 proc. PKB byłby problemem dla wielu europejskich państw, ale nie dla Szwajcarii. Jest to i tak więcej niż średnie tempo wzrostu w tym kraju w ostatnich dekadach. Poza tym bardzo niskie bezrobocie (poniżej 3 proc.), niewielkie zadłużenie sektora finansów publicznych (poniżej 33 proc. PKB) oraz tradycyjnie niska inflacja (poniżej 2 proc. w ostatnim dwudziestoleciu) nie wymagają nowej polityki ze strony banku centralnego Szwajcarii.

„Polityka pieniężna tego kraju została przejęta przez przemysł. Ktoś, kto chce prognozować losy franka, powinien się wsłuchiwać w wypowiedzi prezesów szwajcarskich firm produkujących na eksport” – uważa prof. Enrico Colombatto.

Prawie 54 proc. handlu zagranicznego Szwajcarii stanowi wymiana z krajami UE. Szwajcarscy eksporterzy są więc zainteresowani, by nie doszło do aprecjacji franka wobec euro, co miało miejsce na początku 2015 r. W związku z tym prof. Enrico Colombatto prognozuje różne scenariusze rozwoju wydarzeń, wśród których możliwe są także ograniczenia napływu zagranicznego kapitału do Szwajcarii.

https://www.gisreportsonline.com/the-swiss-franc-20,economy,2325.html

Zagrożenie wojną hybrydową ze strony Rosji nie jest priorytetem Pentagonu

Na rok fiskalny 2018 (rozpoczyna się 1 października) administracja prezydenta Donalda Trumpa zaplanowała zwiększenie wydatków obronnych o 52 mld dolarów do poziomu blisko 640 mld dolarów.

https://www.whitehouse.gov/sites/whitehouse.gov/files/omb/budget/fy2018/budget.pdf

Dzięki temu siły zbrojne USA mają zakupić 84 nowe myśliwce i uzyskać środki na ponad 55 tys. nowych etatów. Te plany czekają na zatwierdzenie przez amerykański Senat, który nie podjął jeszcze decyzji w sprawie budżetu federalnego na nowy rok.
Amerykańskie wydatki na obronność są obecnie ponad dwa razy wyższe od łącznych nakładów na ten cel Chin i Rosji. Mimo to w niektórych dziedzinach i regionach świata przewaga USA maleje, a Pentagon nie znalazł odpowiedzi na nowe zagrożenia. Zwraca na to uwagę ekspert GIS dr James Jay Carafano.

https://www.gisreportsonline.com/dr-james-jay-carafano,14,expert.html

Jednym z nowych wyzwań jest wojna hybrydowa. Amerykańscy planiści wojskowi jako zagrożenie wskazują chińską straż przybrzeżną, która mogłaby być instrumentem w morskiej wojnie hybrydowej. Jak zauważa dr Carafano Pentagon nie ma własnych koncepcji w sprawie zwalczanie wojny hybrydowej w Europie. Chodzi tu o działania takiego typu, jakie prowadziła Rosja m.in. podczas aneksji Krymu w 2014 r. i może prowadzić wobec krajów bałtyckich.

„Należy się spodziewać, że nowa amerykańska Strategia Bezpieczeństwa Narodowego (NSS) skoncentruje się na zwalczaniu ponadnarodowych organizacji przestępczych, które są znaczącym elementem działań hybrydowych. Kwestia zagrożenia wojną hybrydową ze strony Rosji pozostanie zaś domeną NATO” – ocenia dr James Jay Carafano. (treść płatna) https://www.gisreportsonline.com/the-us-militarys-skeptical-response-to-hybrid-warfare,defense,2331.html

Także Warszawa zabiega o przejęcie agendy UE po Brexicie

Aż 19 miast w UE, w tym Warszawa, zabiega o przejęcie Europejskiej Agencji Leków (European Medicines Agency, EMA). http://www.consilium.europa.eu/en/policies/relocation-uk-based-agencies/ema/ Do czasu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii siedzibą Agencji pozostaje Londyn. EMA zatrudnia 900 osób i ma kluczowe znaczenie dla jednolitego rynku leków w UE.

W związku z Brexitem Londyn opuści także Europejski Urząd Nadzoru Bankowego (European Banking Authority, EBA). Faworytem do przejęcia tej instytucji jest Frankfurt nad Menem, gdzie swoją siedzibę ma już Europejski Bank Centralny. Decyzję w obydwu tych kwestiach mają podjąć w tajnym głosowaniu przywódcy państw i rządów UE podczas szczytu w listopadzie.

Łącznie działa ponad 40 tego typu unijnych agend, które zatrudniają ponad 10 tys. pracowników i których łączny budżet przekracza dwa miliardy euro. Jedna z nich to mieszczący się w Warszawie Frontex, czyli Europejska Agencja Straży Granicznej i Przybrzeżnej. Dysponuje on rocznie 250 mln euro i zatrudnia ponad 300 osób.

„W 1990 r. istniały tylko trzy takie agencje. Oczywiście, od tego czasu zadania i złożoność polityk UE wzrosły ponad dziesięciokrotnie. Kluczowe jest jednak to, że po rozszerzeniu UE każde państwo członkowskie chciało mieć co najmniej jedną z tych prestiżowych, wysoko płatnych agencji’ – uważa dr Michael Wohlgemuth.

https://www.gisreportsonline.com/brussels-quango-quagmire,expert-view,2333.html Z tego powodu kompetencje niektórych agencji nakładają się, co sprawia że problematyką zdrowotną zajmuje się aż pięć tego typu unijnych instytucji.

UE na razie przedłuża sankcje wobec Rosji

W zeszłym tygodniu przedstawiciele rządów UE zdecydowali o utrzymaniu zakazu podróży do Unii i zamrożeniu aktywów wobec osób i instytucji zaangażowanych w działania wojenne na Ukrainie. Na liście jest 149 osób i 38 instytucji, głównie z Rosji. Restrykcje wobec nich zostały przedłużone o sześć miesięcy, czyli do połowy marca 2018 r.
W czerwcu przywódcy UE zdecydowali o utrzymaniu sankcji gospodarczych wobec Rosji do końca stycznia 2018 r. Te działania ze strony UE prowadzona są od marca 2014 r., czyli od czasu aneksji Krymu przez Rosję. Do tej pory sankcje przeciw Rosji były przedłużane sukcesywnie. W marcu 2015 r. przywódcy UE zdecydowali, że ich zniesienie nastąpi dopiero po pełnym wdrożeniu porozumienia pokojowego z Mińska.

Ostatnio jednak pojawia się coraz więcej głosów, że unijne sankcje mogłyby być łagodzone, o ile ze strony Rosji będą widoczne postępy przy realizacji uzgodnień pokojowych we wschodniej Ukrainie. Te typu pogląd przedstawia m.in. szef dyplomacji RFN Sigmar Gabriel.

Twardszą postawę wobec Moskwy prezentuje kanclerz Angela Merkel. Kluczowe znaczenie dla tej kwestii będzie miał wynik wyborów do niemieckiego Bundestagu, a w konsekwencji to, jakie partie utworzą nowy rząd w Berlinie.

Sankcje wobec Rosji mogą być przedłużone tylko na mocy jednomyślnej decyzji wszystkich 28 państw członkowskich UE.