Sąd wyrzuca z umowy wskaźnik WIBOR na czas procesu?

bank bankowość bankier

Decyzja Sądu Rejonowego w Poznaniu nie jest wyrokiem i nie odwraca ona dotychczasowej linii orzeczniczej, która jest jednoznacznie korzystna dla wskaźnika WIBOR. Do tej pory sądy w przytłaczającej większości uchylały postanowienia o zabezpieczenie pozwów podważających WIBOR. Ukazały się też już pierwsze prawomocne wyroki, które jednoznacznie potwierdziły prawidłowość WIBOR-u [I ACa 368/22 wydany przez Sąd Apelacyjny w Poznaniu oraz I ACa 822/21 wydany przez Sąd Apelacyjny w Krakowie]. Argumentacja „ekspertów” cytowanych przez portal Wyborcza.biz jest kuriozalna z prawnego i logicznego punktu widzenia.

Należy podkreślić, że Sąd Rejonowy w Poznaniu nie wydał „wyroku”, jak sugeruje tytuł artykułu na portalu Wyborcza.biz, lecz postanowienie o zabezpieczeniu, które niczego definitywnie nie rozstrzyga i jest skuteczne tylko na czas trwania procesu. Wydanie takiego postanowienia nie oznacza, że sąd uznał argumentację powoda. Oznacza jedynie, że sąd na podstawie okoliczności tej konkretnej indywidualnej sprawy uznał, że należy zawiesić stosowanie WIBOR-u w umowie na czas trwania procesu. Jeżeli sprawa rozstrzygnie się na korzyść banku, powód będzie musiał zwrócić całą kwotę zawieszonych odsetek. Z ewentualnymi wnioskami o rzekomym odwróceniu linii orzeczniczej należy więc poczekać na ostateczne wyroki.

W moim przekonaniu wyroki sądów będą korzystne dla pozywanych banków, jeżeli podstawą roszczeń będą twierdzenia o rzekomej „manipulacji WIBOR-em”, cytowane w artykule red. Anny Popiołek. Są to opinie kuriozalne nie tylko prawnego, ale i logicznego punktu widzenia. Cytowani przez portal Wyborcza.biz eksperci twierdzą, że WIBOR nie był manipulowany (nikt bowiem manipulacji nie stwierdził), ale „mógł być” manipulowany i w związku z tym WIBOR narusza prawo. Nie trzeba być prawnikiem, aby zauważyć absurdalność takiego zarzutu. To tak jakby postulować skazanie kogoś za przestępstwo, którego popełnienia nie stwierdzono, ale hipotecznie taka osoba mogłaby je popełnić. Podobne podejście miało w przeszłości miejsce choćby w procesach inkwizycyjnych o czary czy też w czasach stalinowskich. Mam szczerą nadzieję, że w Polsce i w żadnym innym państwie prawa takie podejście nie stanie się standardem orzekania sądów.

Autor: Marcin Bartczak, Partner ITMA Bartczak Dulska Trzos-Rastawiecki sp.k.