Smartfon coraz ważniejszy dla handlu. Mobile przerósł Internet

telefon samsung

Nadal aż 90% zakupów odbywa się offline. Dlatego, gracze e-commerce coraz mocniej walczą o obecność w sklepach stacjonarnych, w czasie dokonywanych przez klientów transakcji, za pośrednictwem urządzeń mobilnych. Zdaniem ekspertów, właściwe wykorzystanie m-commerce zapewni sieciom handlowym dodatkowe źródło dochodu.

Dzisiejszy konsument jest atakowany ze wszystkich stron reklamami, co powoduje efekt tzw. „ślepoty reklamowej”, czyli niedostrzegania ofert. Jego uwagę skupia głównie telefon, który dostarcza użytkownikowi spersonalizowany komunikat w sposób, jaki on sam akceptuje, a przede wszystkim zauważa. W związku z tym, kanał mobilny stał się lepszy w odbiorze od innych. Jak zapewnia Krzysztof Łuczak z firmy technologicznej Sensorberg, rosnące znaczenie segmentu reklamy mobilnej jest obecnie jednym z wiodących trendów na rynku.

– Warto zauważyć, że polscy konsumenci należą do jednych z najbardziej otwartych na innowacje na Starym Kontynencie. Statystyczny Polak korzysta z telefonu 1,3 godziny dziennie, czyli o połowę krócej, niż np. typowy Amerykanin. Jednak można przypuszczać, że za kilka lat nasze wyniki będą porównywalne z tendencjami panującymi w USA, ponieważ dynamika zmian jest w Polsce bardzo wysoka – ocenia Krzysztof Łuczak.

Mobile przerósł Internet

Jak podkreśla ekspert, telefon coraz mocniej wpływa na sposób, w jaki konsument pracuje, odpoczywa, komunikuje się i dokonuje zakupów. Choć w Polsce wzrasta liczba użytkowników komputerów, to jednak ze smartfonów korzystamy dużo częściej. Wielokrotnie rezygnujemy z włączenia stacjonarnego sprzętu, gdyż tę samą czynność, np. przelew z konta bankowego, wykonamy szybciej za pomocą urządzenia mobilnego. Jego dostępność w każdym miejscu i czasie ułatwia reklamodawcy nawiązanie interakcji z potencjalnym klientem.

– Chcąc zrozumieć potencjał B2C e-commerce, należy poznać czynniki jego sukcesu, czyli dostępność, wygodę i szybkość dostawy. Kanał mobilny znacząco zwiększył te trzy elementy. Dlatego, e-commerce w Polsce będzie musiał skupić się na m-commerce. Ten ostatni choć nie jest niczym nowym, stwarza większe możliwości dla handlu. Konsumenci mogą kupować właściwe produkty szybciej i z mniejszym wysiłkiem – mówi Viktor Riemer z Information Resources Inc. (IRi), globalnej firmy badawczej.

Pomoc w zakupach offline

Według niemieckiego eksperta, właściwe wykorzystanie m-commerce przez sieci handlowe oznacza oferowanie klientom odpowiednich towarów, poprzez gromadzenie danych na temat użytkowników urządzeń mobilnych. W tym procesie ważne jest poznawanie zachowań konsumentów. Ponadto skuteczne zarządzanie kanałem mobilnym polega na tym, że sprzedawcy zapewniają pełną wygodę osobom kupującym ich produkty.

– Obecnie nowoczesne sklepy stacjonarne na całym świecie stwarzają różnego rodzaju udogodnienia. Należy do nich np. osobisty odbiór zapakowanych towarów w sklepie lub zamówienie dostawy zakupów pod wskazany adres, otrzymanie wybranych produktów w terminie kilku dni bądź nawet w ciągu paru godzin. Im więcej wyborów ma klient, tym bardziej może być zadowolony z obsługi – zauważa Viktor Riemer.

Dzięki m-commerce, usługi powinny być realizowane szybciej, niż w tradycyjnym procesie zakupowym, a także w sprzedaży online. Użytkownicy telefonów mogą zamówić produkty, np. jadąc autobusem lub siedząc w fotelu u fryzjera. Jak podkreśla ekspert z Information Resources Inc., konsumenci zyskują w ten sposób czas oraz spokój. Nie czekają bowiem w kolejce do sklepowej kasy, jak inne, często poirytowane osoby, które nie korzystają z udogodnień technologicznych.

Lokalizowanie klienta

W marketingu powszechnie stosuje się geolokalizację. Dotyczy to reklam typu AdWords, które polegają na pokazywaniu linków sponsorowanych w wynikach wyszukiwarki Google, a także komunikatów wyświetlanych na kontach społecznościowych i dobieranych na podstawie pozycji GPS użytkownika. Z kolei, banery często używają tzw. geotrapping, czyli narzędzie kreatywnego wykorzystania informacji o wizycie klienta w danym obszarze. Jednak te popularne technologie są mało dokładne w określaniu lokalizacji użytkownika w zamkniętych pomieszczeniach, co czyni je nieefektywnymi w galeriach handlowych.

Jak informuje Krzysztof Łuczak, najwięksi gracze e-commerce dostrzegają, że konsumenci nadal 90% swoich zakupów dokonują offline. Dlatego, chcą być coraz bardziej obecni w galeriach i na półkach sklepowych. Starają się tym samym idealnie uchwycić moment zakupowy, gdy klient znajduje się w sklepie stacjonarnym. W związku z tym, użytkownik, wchodzący do punku sprzedaży i szukający np. pralki, powinien od razu zobaczyć na ekranie swojego smartfona oferty tego sprzętu.

– W Europe Zachodniej sklepy stacjonarne zaczynają wdrażać systemy nawigacji, działające wewnątrz sklepów na urządzeniach mobilnych. Mają one pomagać klientom w odnajdywaniu konkretnych produktów. Wpisując do telefonu swoją listę zakupów, użytkownik otrzyma całą ścieżkę, zaznaczoną od wejścia do placówki, poprzez regały półkowe, aż do kasy. Dzięki temu, nie straci czasu na poszukiwanie artykułów, znajdujących się w różnych częściach marketu – zapewnia Viktor Riemer.

Zbieranie informacji

Gromadzenie informacji na temat konsumenta działa na podobnej zasadzie, jak w przypadku ciasteczek cookies. Ich rola we współczesnym handlu jest doskonale znana. To samo wkrótce stanie się w fizycznej lokalizacji. Przeglądarki internetowe, tj. Chrome, zaczynają już bezpośrednio komunikować się z beaconami. Dlatego, użytkownik nawet nie musi mieć zainstalowanej specjalnej aplikacji mobilnej, aby dostarczać dane, wykorzystywane w późniejszych analizach.