Zapowiadane przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS) zmiany regulacyjne w obszarze rynku pracy dotyczące 1) dopuszczalności pracy cudzoziemców w Polsce, 2) zamierzonego rozszerzenia kompetencji Państwowej Inspekcji Pracy oraz 3) wprowadzenia dyrektywy w sprawie pracowników platformowych, zwiększą koszty i ryzyko prowadzenia działalności gospodarczej. W rezultacie, negatywnie wpłyną na dochody i swobodę działalności przedsiębiorców, pracowników i zleceniobiorców. Konsumenci stracą z powodu wyższych cen towarów i usług. W ocenie Rady Towarzystwa Ekonomistów Polskich wysoce niepokojące jest przyjęcie przez MRPiPS kierowane przez Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk szkodliwej i utopijnej wizji rynku pracy, na którym docelowo wszyscy mają pracować na podstawie umowy o pracę, niezależnie od obiektywnych okoliczności ekonomicznych, cech danej pracy i osobistych preferencji.
Pierwsza z rozpatrywanych w naszym stanowisku regulacji – projekt ustawy o warunkach dopuszczalności powierzenia pracy cudzoziemcom na terytorium Polski – w wielu aspektach wprowadza usprawnienia procedur wydawania zezwolenia na pracę m.in. poprzez ich elektronizację. Jednakże wprowadza też wymóg zatrudnienia w oparciu o umowę o pracę, co oznacza, że przedsiębiorcy nie będą mogli współpracować z cudzoziemcami na podstawie bardziej elastycznych umów cywilnoprawnych. Jest to zmiana negatywna, gdyż jej realnym skutkiem będzie utrudnienie cudzoziemcom wejścia na polski rynek pracy: już na samym początku będą musieli spełnić wysokie wymagania, aby opłacalne było ich zatrudnienie na podstawie umowy o pracę. Część cudzoziemców wypchnie to do szarej strefy, utrudniając ich integrację, a o inną część możemy przegrać konkurencję z krajami, które są bogatsze lub mają bardziej otwarte regulacje. Tymczasem integracja kolejnych imigrantów będzie w najbliższych dekadach kluczowa dla utrzymania tempa rozwoju gospodarczego i finansowania wydatków publicznych wobec postępującego starzenia społeczeństwa i utrzymywania niskiego ustawowego wieku emerytalnego.
Analogiczne zagrożenia wystąpią w przypadku realizacji zapowiedzi rozszerzenia kompetencji Państwowej Inspekcji Pracy (PIP). PIP ma otrzymać uprawnienie do nakazania przekształcenia umowy cywilnoprawnej lub umowy B2B w umowę o pracę w formie decyzji administracyjnej. Dotyczyłoby to sytuacji, gdy inspektor PIP ustali, że praca, którą wykonuje osoba zatrudniona na podstawie umowy cywilnoprawnej lub B2B spełnia warunki pracy świadczonej na podstawie Kodeksu Pracy. Trudno sobie wyobrazić obiektywne kryteria według których PIP mogłaby wydawać takie decyzje, podobnie jak w przypadku tzw. testu przedsiębiorcy proponowanego w czasach rządu Prawa i Sprawiedliwości. Regulacja o takim charakterze znacząco podniesie ryzyko działalności gospodarczej w Polsce i obniży konkurencyjność dotkniętych nią przedsiębiorstw. Dodatkowo, może prowadzić do nadużywania władzy w stosunku do przedsiębiorców oraz pracujących i będzie źródłem licznych i długotrwałych sporów sądowych, a tym samym dalszych kosztów dla pracowników, pracodawców i Skarbu Państwa.
Równie istotnym skutkiem będzie dalsze, paternalistyczne ograniczanie znaczenia woli stron na rynku pracy oraz między kontrahentami B2B i związane z tym reperkusje dla prawa cywilnego. To dlatego, że możliwość przekształcenia umowy między niezależnymi podmiotami w drodze decyzji administracyjnej otwierałaby drogę do dalszych ingerencji w fundamentalną dla gospodarki rynkowej zasadę swobody umów.
Bezpośrednio związana z zapowiadaną reformą PIP jest kwestia wdrożenia Dyrektywy w sprawie poprawy warunków pracy wykonywanej za pośrednictwem platform internetowych (PWD). Istotą regulacji dyrektywy jest domniemanie stosunku pracy względem osób świadczących usługi za pośrednictwem platform internetowych, które będzie musiało zostać wprowadzone do systemów prawnych państw członkowskich. Jednakże w Polsce pojawia się kwestia zgodności takiej regulacji z Konstytucją i ryzykiem rozszerzenia takiego domniemania na wszystkich pracujących, w celu zapobiegnięcia naruszeniu zasady równości. Tak szeroka zmiana będzie mieć ogromne konsekwencje dla polskiego modelu prawa pracy (który obecnie nie zawiera takiego domniemania), jak również dla gospodarki.
Bezpośrednim skutkiem wdrożenia PWD w odniesieniu do samych platform internetowych będzie pozbawienie Polaków i cudzoziemców miejsc pracy o niskim progu wejścia, które pozwalają dorobić lub łatwo rozpocząć karierę zawodową nawet osobom bez doświadczenia, słabiej wykształconym, w biedniejszych regionach, lub nie znającym języka. Oprócz tego wzrost kosztów operacyjnych przełoży się wprost na podwyżki cen usług dla konsumentów. W przypadku zaś rozszerzenia ww. domniemania na wszystkie kategorie pracujących należy brać pod uwagę scenariusz rzeczywistej eliminacji umów cywilnoprawnych i umów B2B z szeroko pojmowanego rynku pracy. Tym samym znacznie ograniczy się elastyczność zatrudnienia i w zależności od możliwości przerzucenia tego kosztu i dodatkowego ryzyka na klientów danej firmy czy branży – możliwy jest spadek rentowności lub wzrost cen produktów i usług. W każdym przypadku obniży się konkurencyjność polskiej gospodarki na arenie międzynarodowej.
Wskazane w niniejszym stanowisku Rady TEP trzy regulacje w obszarze rynku pracy nie wyczerpują listy szkodliwych i populistycznych projektów, nad którymi pracuje – lub zapowiedział pracę – resort kierowany przez Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk. W tym kontekście należy wymienić także takie inicjatywy jak: 1) 4-dniowy tydzień pracy; 2) wprowadzenie wynagrodzenia chorobowego w wysokości 100% (obecnie jest 80%); 3) sprzeciw wobec liberalizacji handlu w niedziele.
Podsumowując, Rada TEP zwraca się do ustawodawców i rządzącej koalicji o konstruktywny dialog, przeprowadzenie rzetelnych analiz skutków regulacji i odpowiednie skorygowanie lub porzucenie rozwiązań, które uważamy za szkodliwe dla polskiej gospodarki. Konieczne jest zaangażowanie szerokiego grona ekspertów z zakresu prawa pracy, prawa cywilnego oraz ekonomii, aby projektowane zmiany wpisały się w dotychczasowe otoczenie regulacyjne i nie doprowadziły do szokowych zmian o charakterze systemowym, zarówno w odniesieniu do prawa jak i obrotu gospodarczego. Na sam koniec – należy odrzucić kosztowną, utopijną wizję rynku pracy, na którym docelowo wszyscy mają pracować na podstawie umowy o pracę, niezależnie od obiektywnych kosztów, korzyści, charakteru pracy jak i osobistych preferencji.