Wczoraj na rynkach finansowym panował optymistyczny nastrój. Zarówno giełda na Wall Street jak i w Europie odnotowały wzrosty. Rynek pozytywnie przyjął opublikowany po środowej sesji w USA raport na temat wyników za IV kwartał spółki Nvidia – głównego przedstawiciela sektora sztucznej inteligencji. Nasdaq Composite urósł o 3 proc., SP500 zyskał 2,1 proc. a Dow Jones 1,2 proc. Te dwa ostatnie benchmarki ustanowiły nowy historyczny szczyt. W Europie silnymi wzrostami zakończył dzień Dax (+1,47 proc.) oraz CAC40 (+1,27 proc.). Kurs EURUSD w pierwszej części dnia urósł. Wczoraj podano wyniki PMI dla Europy oraz Stanów Zjednoczonych.
PMI usługowy dla strefy euro – najbardziej wiarygodny barometr gospodarczy dla tego obszaru – wzrósł z 48,4 pkt. do 50 pkt. Oczekiwania wskazywały brak zmian. Wskaźnik osiągnął graniczną wartość po raz pierwszy od 7 miesięcy. Rozczarowaniem był jednak nieoczekiwany spadek indeksu dla przemysłu z 46,6 do 46,1. Oznacza to, że trend wzrostowy z ostatnich miesięcy nie był kontynuowany.
Gospodarka strefy euro „drepcze w miejscu” i prawdopodobnie pozostanie w stagnacji w I kwartale tego roku. Nadzieją na wyjście z niej wiosną jest pozytywne zaskoczenie wskaźnika dla sektora usług.
Dane dla USA uplasowały się powyżej poziomu 50 pkt. PMI dla usług wyniósł 51,3 pkt. – tu mamy niewielki spadek z 52,5 pkt. miesiąc wcześniej. Dla przemysłu wyniósł 51,5 pkt. (najwyżej od sierpnia 2022 roku) co oznacza wyższy odczyt od tego osiągniętego w grudniu. Dane sugerują ożywienie w tym sektorze, na co składa się m.in. wzrost zamówień.
Z ostatniego protokołu EBC wynika, że decydenci cały czas dostrzegają zagrożenia płynące ze zbyt wczesnego łagodzenia warunków monetarnych w porównaniu do ryzyka, które płyną z obniżek w późniejszym terminie. Cały czas instytucja zaznacza, że prognozy inflacji obarczone są ryzykiem wyższych odczytów ze względu na silniejszy od oczekiwań wzrost płac. Wskazano również na utrzymujące się na wysokim poziomie marże firm. Z czynników globalnych wskazano na napięcia na Bliskim Wschodzie. Przeciwnie może działać słabszy popyt wynikający z wciąż wysokiego (historycznie) poziomu kosztu pieniądza w strefie euro. Instytucja wciąż wybiera ostrożnościowe podejście, a kluczowe dla dalszych decyzji będą publikowane w przyszłości dane makro.
Wczoraj głos zabrali przedstawiciele Rezerwy Federalnej. Philip Jefferson przyznał, że Fed musi pamiętać o niebezpieczeństwie zbytniego złagodzenia polityki pieniężnej w odpowiedzi na poprawę sytuacji inflacyjnej”. Zauważył, że „nadmierne luzowanie może prowadzić do zahamowania lub odwrócenia postępów w przywracaniu stabilności cen”. Dodał jednak, że prawdopodobnie właściwe będzie rozpoczęcie procesu cięcia jeszcze w tym roku. Z kolei Patric Harker wierzy, że bank centralny USA jest w stanie obniżyć stopy w tym roku, ale przestrzegł opinię publiczną przed szukaniem terminu startu cyklu w najbliższym czasie.
Kurs EUR/USD zbliżył się do oporu horyzontalnego na 1,09 po czym dynamicznie spadł w okolice 1,08. Euro najpierw straciło po mimo wszystko rozczarowujących danych PMI, a potem zyskał dolar na skutek pozytywnych odczytów z amerykańskiej gospodarki. Dziś notowania naruszają krótkoterminową linię trendu wzrostowego i zmierzają w stronę wczorajszych minimów.
Łukasz Zembik Oanda TMS Brokers