#Wybory2015: wzrost stawki dla producentów ropy i gazu ziemnego z Morza Północnego

city-11087_1280

Pięć lat temu koalicja konserwatystów z liberalnymi demokratami przejęła ster rządów w Zjednoczonym Królestwie. W dniu wyborów cena baryłki ropy z Morza Północnego wynosiła 80 USD, a produkcja ropy w Wielkiej Brytanii sięgała poziomu 1,5  mln baryłek dziennie.

Obawy o to, że osiągnięto maksymalne wydobycie ropy, w połączeniu z Arabską Wiosną na początku 2011 r. spowodowały, że przez pięć lat ceny były wysokie, ale stabilne, a średnia cena wynosiła wówczas 100 USD za baryłkę. Był to okres prosperity dla tych krajów roponośnych, które były w stanie odpowiedzieć na wzrost cen zwiększaniem produkcji. Natomiast w takich państwach, jak Wielka Brytania, w których produkcja spadała, inflacja cen w branży naftowej obniżyła rentowność producentów działających w rejonie brytyjskiego szelfu kontynentalnego.

Pięć lat później cena ropy Brent sięgnęła poziomu ok. 65 USD po spektakularnym załamaniu, które trwało od czerwca ubiegłego roku do stycznia tego roku. Od tego czasu ustanowiona została dolna granica cenowa, przynosząc ulgę krajom roponośnym, z których większość została zaskoczona gwałtownym spadkiem cen ropy.

Po upływie zaledwie pięciu lat brytyjska produkcja ropy spadła poniżej poziomu 1 mln baryłek dziennie, tj. do poziomów odnotowanych ostatnio w latach 70. XX w. Szelf kontynentalny w szybkim tempie dojrzewa, a w efekcie koszt wydobycia ropy na tym złożonym pod względem technicznym i problematycznym pod względem geologicznym obszarze stale wzrasta, co oznacza równoczesny wzrost ceny, od której takie wydobycie staje się opłacalne.

Według danych szacunkowych, cena ropy Brent musi obecnie wynosić powyżej 60 USD za baryłkę, aby eksploatacja większości złóż na Morzu Północnym była opłacalna. Niektórzy z najbardziej poszkodowanych operatorów prowadzących odwierty na przestrzeni setek kilometrów wzdłuż szkockiego wybrzeża potrzebują cen zbliżonych do poziomu nawet 86 USD za baryłkę.

Aby wspomóc brytyjski przemysł naftowy, zapewniający zatrudnienie ponad 400 000 pracownikom z całego Zjednoczonego Królestwa, minister George Osborne zapowiedział uwzględnienie w najnowszym budżecie przywilejów podatkowych dla spółek wydobywających ropę i gaz ziemny na Morzu Północnym. To sytuacja odwrotna do tej z 2011 r., kiedy w związku z rosnącymi cenami ropy spółki te objęto zaostrzonym reżimem podatkowym. Według szacunków rządu, wprowadzenie przywilejów podatkowych spowoduje wzrost produkcji o 15% do końca tej dekady.

Aby wydobyć do 3 mld baryłek na potrzeby udokumentowanych zasobów, brytyjski sektor wydobywczy musi zaczekać na powrót cen ropy w okolice 100 USD za baryłkę albo kontynuować korzystanie ze wsparcia dowolnego rządu.

Główne partie brytyjskie jednogłośnie popierają obniżenie podatków dla sektora wydobywczego w odpowiedzi na ostatnie załamanie cen, a nowy rząd bez względu na ugrupowanie może podjąć dalsze działania na rzecz zabezpieczenia przyszłości tego sektora, m.in. biorąc pod uwagę dostępność znacznych udokumentowanych zasobów

Rząd konserwatystów będzie musiał rozważyć dodatkowe działania wbrew własnej chęci, by kontynuować obniżanie deficytu.

Rząd laburzystów najprawdopodobniej wolałby zamiast tego wesprzeć sektor publiczny, jednak ostatnie sondaże wskazują, że Ed Milliband nie ma szans na zdobycie kluczy do domu pod numerem 10 na Downing Street bez poparcia Szkockiej Partii Narodowej (SNP). Ponieważ szkocka gospodarka jest zdominowana przez przemysł naftowy, a uzyskanie niepodległości w najbliższym czasie wydaje się niemożliwe, SNP będzie dążyć do pozyskania jak największego wsparcia ze strony Westminsteru.

Ole Hansen, Saxo Bank

saxo bank