Wielki powrót wakacyjnych wyjazdów

urlopy-wakacje

W te wakacje chętniej wyjeżdżamy na wczasy. Dwutygodniowy urlop weźmie blisko połowa pracujących klientów banku – wynika z ankiety ING Banku Śląskiego.

Polscy konsumenci mają za sobą dwa chude lata, podczas których szukali sposobów równoważenia domowych budżetów. Rozważając wydatki z których mogą zrezygnować, często wybór padał na wyjazdy wakacyjne. Gdy w drugiej połowie ubiegłego roku pojawiło się dynamiczne ożywienie, poprawiające nastroje konsumentów, przyszła pora na zrekompensowanie sobie okresu wyrzeczeń.

Ankieta przeprowadzona wśród klientów ING Banku Śląskiego wykazała znaczący przyrost odsetka osób planujących wyjazd wakacyjny w tym roku. Dwa lata temu wczasy planowało dwie trzecie pracujących respondentów (66%), dziś już czterech na pięciu (82%). Co więcej, wakacyjne wyjazdy są zdecydowanie dłuższe. Dwa lata temu „na parę dni” planowało wyjechać 20% badanych, teraz już tylko 10%. Wzrosła natomiast liczba osób planujących ponad 10-dniowe wakacje –  w tym roku zadeklarowało tak 48% respondentów, w 2012 roku tylko 20%.

Warto nadmienić, że wyjazdy kilkudniowe nie kwalifikują się w oczach respondentów jako pełnowartościowe „urlopy”. Gdy zapytaliśmy ich o to czy wczasy spędzą w Polsce czy za granicą, 38% wskazało, że nigdzie nie jedzie, bo unika większych wydatków. Z kolei w przypadku pytania o długość planowanego urlopu, tylko 18% respondentów odpowiedziało, że nie planuje brać żadnych wolnych dni w te wakacje.

Taka zmiana w podejściu do wyjazdów wakacyjnych może odbić się na wynikach gospodarki, bo urlop poza krajem oznacza, że za granicę ucieka też siła nabywcza letników. Poza tym, niezależnie dokąd jedziemy, zakład pracy ma obniżone moce produkcyjne. Nasze badanie wskazuje zarówno na przyrost odsetka urlopów zagranicznych jak i, nawet większy, urlopów krajowych. Wielki powrót wakacyjnych wyjazdów zostawia więc pewne nadzieje na to, że obserwowana od kilku miesięcy słabość wyników prezentowanych przez gospodarkę to efekt wzmożonego urlopowania. Obawiamy się jednak, że faza dynamicznego ożywienia jest już za nami i na wyższy wzrost gospodarczy niż 3,4% r/r odnotowane w I kwartale przyjdzie nam poczekać do połowy przyszłego roku.