2020 na rynku pracy w ujęciu GUS: dwukrotnie więcej zwolnień grupowych, ale wyższe wynagrodzenie

Krzysztof Inglot, Prezes Zarządu Personnel Service, ekspert rynku pracy
Krzysztof Inglot, Prezes Zarządu Personnel Service, ekspert rynku pracy

Miniony rok na rynku pracy był trudny do jednoznacznej oceny. Z jednej strony dość znacząco spadły niektóre wskaźniki, takie jak przeciętne zatrudnienie. Z drugiej strony, stopa bezrobocia rejestrowanego była względnie stabilna, a przeciętne wynagrodzenie Polaków zwiększyło się. Wnioskom płynącym z badania Głównego Urzędu Statystycznego „Sytuacja społeczno-gospodarcza kraju w 2020 r.” przyjrzeli się eksperci Personnel Service.

Przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw spadło o 1,1% i wyniosło 6 mln 326 tys. osób (rok wcześniej było to 6 mln 395 tys. osób). Warto przypomnieć, że w ciągu ostatnich 5 lat ten wskaźnik notował w każdym kwartale wyłącznie tendencję wzrostową w porównaniach rok do roku. Najgłębszy spadek zatrudnienia zanotowano przede wszystkim w takich branżach, jak administracja i działalność wspierająca (o 5,4%), górnictwo i wydobywanie (o 3,6%), przetwórstwo przemysłowe (o 2,1%) czy zakwaterowanie i gastronomia (o 1,9%). Są jednak branże, gdzie zatrudnienie się zwiększyło – to m.in. działalność profesjonalna, naukowa i techniczna (o 3,5%) czy informacja i komunikacja (o 3,1%). Są to jednak mniejsze wzrosty niż notowane rok wcześniej.

Choć jesteśmy świadomi, jak mocno rok 2020 dotknął przedsiębiorców, dopiero dane pokazują skalę kryzysu wywołanego przez COVID-19. Mimo, że wiele firm przewiduje sytuacje kryzysowe, na światową pandemię koronawirusa nikt nie mógł być przygotowany. Zatrudnienia nie musiały redukować te branże, których działalność była dobrze dopasowana do nowych potrzeb rynku, np. e-commerce. Ograniczenia związane z pandemią najbardziej odbiły się na branżach takich jak hotelarstwo czy gastronomia. Lockdowny sprawiły, że wiele firm zmniejszyło kadry, a początek 2021 r. wcale nie zwiastuje poprawy. Części firm – restauracji, hoteli – balansujących na skraju bankructwa, udaje się jeszcze utrzymać dzięki wykorzystaniu oszczędności właścicieli i wsparciu z rządowych tarcz. Jeśli jednak zamknięcie rynku potrwa, dla wielu firm nie będzie ratunku – mówi Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service i ekspert ds. rynku pracy.

Pandemia zmniejszyła dysproporcje społeczne?

Pod koniec 2020 roku liczba bezrobotnych wynosiła 1 mln 46 tys. osób. To o 180 tysięcy (o 20,8%) więcej niż rok wcześniej, gdyż na koniec grudnia 2019 roku w urzędach było zarejestrowanych 866 tys. bezrobotnych. Wówczas kobiety stanowiły 55,3% tej grupy i oznaczało to zmniejszenie ich udziału w ogólnej grupie bezrobotnych o 0,7 pp. w porównaniu rok do roku. Jak się okazało, minione 12 miesięcy jeszcze bardziej zmniejszyło dysproporcje między płciami. Tym razem bezrobotnych kobiet było 53,7%, tj. o kolejne 1,6 pp. mniej niż rok wcześniej.

Warto zwrócić uwagę na liczbę nowo zarejestrowanych bezrobotnych. W 2019 roku było 1 496 500 takich osób. Z kolei w roku 2020 ich liczba wyniosła 1 340 700, co oznacza spadek o 10,4%. Stopa bezrobocia rejestrowanego w ciągu roku wzrosła o 1 pp. do poziomu 6,2%. Po dość znaczącym skoku na początku pandemii, od czerwca ten wskaźnik był stosunkowo stabilny – kontynuuje analizę Krzysztof Inglot.

Mniej ofert pracy, ale większe wynagrodzenia

Do urzędów pracy w 2020 roku zgłoszono 1 mln 115 tys. ofert zatrudnienia, co także oznacza spadek – o 17,2%. Dwukrotnie wzrosła z kolei liczba zwolnień grupowych. 957 zakładów zadeklarowało zwolnienie 73,1 tys. pracowników (w 2019 roku było to 458 zakładów i 32 tysiące osób zwolnionych). Warto jednak zauważyć, że nie wszystkie wskaźniki rynku pracy spadły. Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło. W 2019 roku wynosiło 5169,06 zł brutto, natomiast w 2020 roku – 5411,45 zł brutto. Podniesienie płac nastąpiło we wszystkich sekcjach o znaczącym udziale w zatrudnieniu, a najbardziej w administrowaniu i działalności wspierającej (o 8,3%), obsłudze rynku nieruchomości (6,1%), sektorze gospodarowania ściekami i odpadami (5,3%) czy informacji i komunikacji (5,2%). Najmniejszy wzrost wynagrodzeń dotyczył z kolei gastronomii i zakwaterowania (o 0,5%), podczas gdy w 2019 roku wzrost płac w tych sekcjach wyniósł ok. 6%.

– Co ważne, w skali roku wzrosła także siła nabywcza przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto w sektorze przedsiębiorstw. W 2020 roku realna płaca brutto okazała się o 1,5% wyższa niż przed rokiem. Podsumowując minione 12 miesięcy warto mieć zatem na uwadze, że pandemia nie zahamowała całkowicie rozwoju naszego rynku pracy, a polscy przedsiębiorcy stanęli na wysokości zadania. To oznacza, że choć obecnie notujemy negatywne tendencje na rynku pracy, jest on gotowy do „szybkiego odbicia”. Wszystko zależy jednak od tego, jak w kolejnych miesiącach będzie rozwijać się sytuacja epidemiczna w Polsce i związane z nią obostrzenia – mówi Krzysztof Inglot.