Kolejny raz kurs euro ustanowił najniższy poziom od lipca, niewiele brakuje by sięgnąć nawet do poziomów najniższych od 2018 roku. Warto jednak pamiętać, że złoty jest mocno wrażliwy na ryzyka w Europie, zatem może się okazać, że w negatywnym scenariuszu szybko pożegnamy te poziomy.
Spis treści:
Euro odbija się od 4,25 zł
Pod nieobecność inwestorów z Polski, w piątek 1 listopada, na parach powiązanych ze złotym wcale nie wiało nudą. Euro potaniało do poziomu niemal 4,25 zł. Dolar z kolei otarł się o 3,80 zł. Frank zatrzymał się przed 3,85 zł. We wszystkich trzech przypadkach są to najniższe poziomy od lipca. Umacnianie się złotego jest wynikiem wyciszania się ryzyk związanych zarówno z sytuacją w Polsce, jak i w regionie. Brexit się oddalił, wybory w Polsce nie przyniosły niespodzianki a na horyzoncie brakuje większych problemów. Przynajmniej na razie.
Inflacja w Polsce spowalnia
Zgodnie z oczekiwaniami tempo wzrostu cen wyniosło we wrześniu 2,5%. Było ono dokładnie zgodne z oczekiwaniami rynków. Jest również równe celowi inflacyjnemu. Był to też jeden z powodów ostatniego umocnienia się złotego.
Indeksy PMI dla przemysłu
Dane okazały się lepsze od oczekiwań, ale w dalszym ciągu, obiektywnie rzecz biorąc, nie są dobre. Wynik poniżej 50 punktów sugeruje recesję, zawiera bowiem przewagę odpowiedzi negatywnych nad pozytywnymi. Dla całej Unii jest to niecałe 46 punktów. Dla Niemiec, będących główną siłą napędową, pomimo poprawy, wynik ledwo przekracza 42 punkty. Inwestorzy jednak raczej uciekali od euro. Widać to było wyraźnie na głównej parze walutowej EURUSD.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
16:00 – USA – zamówienia na dobra.
Maciej Przygórzewski – główny ekspert walutowy w Internetowykantor.pl