W ostatnich dniach wiele mówi się o przyszłości Pepco. Ta niezwykle popularna w Polsce marka, teoretycznie, stoi przed poważnymi problemami. Wszystko za sprawą faktu, że większościowy udziałowiec – Steinhoff International – zbankrutował. Czy to oznacza koniec tej sieci handlowej?
Odpowiadając wprost – nie, to nie jest koniec sieci detalicznej Pepco. Steinhoff International nie jest jedynym właścicielem Pepco NV, lecz jedynie większościowym udziałowcem, kontrolującym 72% pakietem udziałów. Zasadniczo, Pepco NV to odrębna od Steinhoff International firma, a zadłużenie udziałowca nie jest długiem Pepco. Wobec faktu, że Steinhoff International ogłosił upadłość, na skutek serii księgowych skandali sprzed lat, dla inwestorów kluczowe będzie to, co stanie się z jej akcjami (udziałami) w Pepco NV. Firma będzie musiała sprzedać aktywa, aby spłacić wierzycieli – istotny wydaje się tu czas, który zyska na zebranie kapitału. To on może determinować z jak dużym dyskontem od rynkowej ceny firma zdecyduje się sprzedać udziałów w Pepco.
Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje się odsprzedaż w ramach oferty dla jednego, kilku czy nawet kilkunastu instytucjonalnych podmiotów zainteresowanych długoterminowym rozwojem Grupy Pepco. Jeśli znajdzie się inwestor (nie możemy być pewni czy za kulisami już go nie ma) – może to mieć pozytywny wpływ na nastroje wokół akcji. Część akcjonariuszy może obawiać się, że Steinhoff zostanie zmuszony do sprzedaży po rynkowej cenie, co wiązałoby się ze spadkiem akcji Pepco – na niekorzyść dla samego głównego udziałowca. W interesie Steinhoff leży zorganizowanie oferty na zakup akcji, być może zbudowanie przyspieszonej księgi popytu (ABB). Ta prawdopodobnie pozwoliłaby na szybsze znalezienie inwestorów zainteresowanych kupnem udziałów. Pozytywny dla Pepco jest także fakt sporego zainteresowania inwestorów ostatnią ofertą 375 mln USD obligacji Pepco – wartość złożonych przez nich zapisów przewyższyła samą ofertę firmy. Dlatego, jeśli zostanie zorganizowana podobna oferta na zakup udziałów, to kupiec prawdopodobnie się znajdzie. Główne agencje ratingowe utrzymują pozytywną ocenę biznesu i rozwoju Pepco. Firma prawdopodobnie ma rację, wskazując, że bankructwo Steinhoff nie będzie wiązało się z zamknięciem sklepów i wycofaniem firmy z rynku.
Akcje Grupy Pepco w ostatnim czasie tracą nie tylko z powodu niepewności wokół udziałów Steinhoff. Warto podkreślić, że od strony fundamentalnej walory nie są wyceniane tanio – spadek częściowo wynika również z wysokiej ceny, po której na rynku zadebiutowała firma w 2021 roku. Ogólna niepewność co do przyszłej koniunktury gospodarczej i relatywnie wysokie zadłużenie także wpływają na nastroje inwestorów. Również specyfika branży, w której operuje Pepco, czyni walory wrażliwymi na zmienne nastroje i możliwości finansowe konsumentów. Z drugiej strony, słabszy sentyment inwestorów, który wpływa na niższą wycenę firmy, może sprzyjać ożywieniu popytu, jeśli sprawa udziałów Steinhoff International zostanie rozwiązana, a koniunktura w europejskiej i polskiej gospodarce utrzyma się na korzystnym poziomie. Ogólna kondycja biznesu Pepco pozostaje zdrowa, pomimo sporego zadłużenia. Odejście Steinhoff International może być przez rynek ostatecznie odebrane jako zdarzenie pozytywne dla grupy.
Grupa Steinhoff specjalizowała się w handlu detalicznym “value”. W 2022 roku zatrudniała ponad 90,000 pracowników i posiadała ponad 12,000 punktów sprzedaży na kilku kontynentach. Za ponad 11% sprzedaży odpowiadał rynek Polski, niemal 16% stanowił rynek brytyjski, przy ponad 40% udziałach RPA (łącznie 45% przychodów pochodziło z rynku afrykańskiego). Sprzedaż prowadziły oczywiście odrębne spółki. 3800 punktów sprzedaży w Europie otwartych było pod markami Poundland (PEPCO), Dealz, PEP&CO oraz LIPO Einrichtungsmärkte, 5800 punktów w Afryce (PEPKOR, PEP, ACKERMANS, Russells), oraz ponad 2,300 punktów w Stanach Zjednoczonych (Mattress Firm, Sleepy’s) Australia i Nowa Zelandia (Greenlit Brands, Freedom Furniture, Fantastic Furniture i Snooze).
Autor: Eryk Szmyd, analityk XTB