Globalny rynek niedźwiedzia na rynkach surowcowych potrwa do końca dekady – uważa analityk DM AFS Damian Rosiński. Z powodu nadpodaży ceny ropy naftowej nadal będą niskie, a miedź kontynuować będzie długoterminowy trend spadkowy. Szanse na odbicie stwarza jedynie rynek złota. Przecena surowców odbija się przede wszystkim na gospodarkach opartych na ich eksporcie – Brazylii, RPA oraz Australii.
– Surowce tracą, ich ceny spadają, na pewno to, że sytuacja w Chinach się pogarsza, ma na to ogromny wpływ. Ma na to wpływ również nadpodaż na rynku ropy naftowej – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Damian Rosiński, analityk Domu Maklerskiego AFS.
Zdaniem eksperta obecnie nie widać sygnałów świadczących o tym, że sytuacja na rynku ropy naftowej może się w najbliższym czasie zmienić. Niska cena czarnego złota negatywnie odbija się na zachowaniu walut surowcowych.
– W związku z tym tracą właśnie takie kraje, jak Brazylia, Australia, RPA. Niestety, jeśli chodzi o perspektywę tych krajów nie wygląda to najlepiej, szczególnie dotyczy to Brazylii, ponieważ są to kraje, które są mocno uzależnione od finansowania w dolarach.
Waluta Brazylii – real – w ciągu zaledwie 12 miesięcy osłabiła się do dolara o niemal 40 procent. Sporo tracą również dolar australijski (24 proc.) oraz południowoafrykański rand (20 proc.).
– Jednocześnie dla firm jest to dodatkowy negatywny impuls. Polska jest trochę w innej sytuacji i jest odporna na [zapowiadane] podwyżki [stóp] w Stanach, ale akurat sytuacja w Brazylii czy w Australii nadal będzie negatywna – wyjaśnia Damian Rosiński.
W ocenie analityka Domu Maklerskiego AFS cena baryłki ropy w najbliższym czasie powinna pozostać stabilna na niskim poziomie w okolicach 40-45 dolarów.
Damian Rosiński lepsze perspektywy widzi dla rynku złota. Jego zdaniem możliwe jest tu odbicie i osiągnięcie przez ten surowiec maksymalnego poziomu ok. 1200-12500 dolarów za uncję.
– Na rynku miedzi spodziewane są raczej spadki albo stabilnie niskie ceny. Tutaj nie oczekiwałbym jakiegoś poważniejszego odbicia i to nawet nie tylko w perspektywie końca roku, lecz także kolejnych lat – prognozuje.
Miedź tanieje od 2011 roku, a od maja br. jej cena systematycznie spada. Obecnie to zaledwie 5 tys. dol. za tonę, a pod koniec sierpnia kosztowała już poniżej 5 tys. dol. Mimo ubiegłotygodniowych wzrostów w ciągu trzech miesięcy miedź potaniała o ponad 14 proc.
– Jakaś korekta powinna nastąpić w horyzoncie najbliższego roku, ale taki globalny czy duży rynek niedźwiedzia na rynku surowców potrwa do 2020 roku, czyli do końca dekady – przewiduje ekspert.
Przedstawiciel Domu Maklerskiego AFS uważa, że gospodarki bazujące na eksporcie surowców, takie jak Australia czy Brazylia, muszą radzić sobie z kryzysową sytuacją poprzez wprowadzenie wewnętrznych reform. Może się również okazać, że słabnąca waluta w większym stopniu wpłynie na rozwój innych gałęzi przemysłu, co zrekompensuje niższe wpływy z branży surowcowej.
– Nie liczyłbym na szybkie odbicie i w związku z tym poprawę sytuacji na rynku towarów – podsumowuje wypowiedź Damian Rosiński.
Globalny indeks cen towarów CRB w ciągu roku spadł o ponad 30 proc. 26 sierpnia osiągnął najniższy od 2003 roku poziom 185 pkt.