Doniesienia z Brukseli osłabiają złotego

bruksela

Rano złoty znalazł się pod presją sprzedających w reakcji na doniesienia o zamachach terrorystycznych w Brukseli. Reakcja, jak w większości podobnych przypadków, była jednak ograniczona czasowo. Dlatego druga połowa dnia powinna przynieść stabilizację notowań polskiej waluty.

Seria zamachów terrorystycznych przeprowadzona na lotnisku i w metrze w Brukseli popsuła we wtorek rano nastroje na rynkach finansowych, prowadząc do wzrostu awersji do ryzyka, a  pośrednio wpływając również na osłabienie złotego. Polska waluta nieznacznie traci na wartości w relacji do dolara, euro i szwajcarskiego franka, umacniając się jedynie do funta.

O godzinie 11:17 kurs USD/PLN testował poziom 3,8022 zł, EUR/PLN 4,2585 zł, CHF/PLN 3,9162 zł, a GBP/PLN spada do 5,4252 zł z 5,4396 zł w poniedziałek na koniec dnia. W trzech pierwszych przypadkach złoty rano, gdy spływały informacje z Brukseli, był jeszcze słabszy. Później jednak nastąpiło pewne uspokojenie nastrojów. Wydaje się, że główna reakcja na zamachy w Brukseli jest już za nami, co zapowiada stabilizację notowań polskich par w kolejnych godzinach. Szczególnie, że jesteśmy w okresie przedświątecznym, który ze swej natury charakteryzuje się mniejszą zmiennością na rynkach.

Rano na rynki dotarła informacja o zamachach terrorystycznych w Brukseli. Doniesienia te przyćmiły publikowane dziś wstępne szacunki marcowych indeksów PMI dla sektora przemysłowego i usługowego we Francji, Niemczech oraz całej strefie euro (zgodnie z oczekiwaniami dane jako całość pokazały poprawę sytuacji w tych sektorach). Jak również publikację niemieckich indeksów instytutów Ifo (106,7 pkt.; prognoza: 106 pkt.) i ZEW (4,3 pkt.; prognoza: 5 pkt.). W efekcie zamachy stały się impulsem do osłabienia wspólnej waluty, spadków cen akcji na europejskich parkietach, a także do wzrostu notowań złota i  niemieckich obligacji. Pośrednio też przyczyniły się do osłabienia złotego, który podobnie jak wiele innych walut, zareagował na wzrost awersji do ryzyka.

Z punktu widzenia rynków finansowych dzisiejsze zamachy są kolejnym czynnikiem, który może podkopać i tak już nienajlepsze fundamenty europejskiej gospodarki. Katalog problemów z którymi boryka się Europa z każdym miesiącem się rozszerza. Do zwykłych problemów gospodarczych, jak słaby wzrost i przedłużająca się deflacja, należy dołożyć problemy europejskich banków, czy związane z BREXIT-em ryzyko dezintegracji politycznej Unii Europejskiej i strefy euro, a teraz jeszcze ryzyko kolejnych zamachów. W tym ostatnim przypadku zamachy nie tylko mogą oznaczać rosnące prawdopodobieństwo BREXIT-u, ale też zaostrzyć kryzys migracyjny w Europie, ograniczyć swobodę przemieszczania się (to też będzie mieć zły wpływ na gospodarkę), jak również wpłynąć na wyraźne pogorszenie nastrojów wśród konsumentów, co negatywnie odbije się na konsumpcji i wzroście gospodarczym.

W dłuższym okresie, z powodów wymienionych wyżej, konsekwencji dzisiejszych zamachów nie można bagatelizować. W krótkim terminie reakcja rynków na nie już się wyczerpała. Dlatego w kolejnych godzinach nie należy oczekiwać pogorszenia klimatu inwestycyjnego na rynkach. Nie jest natomiast wykluczone pewne odreagowanie. Szczególnie, że opublikowane dziś dane z Europy mają pozytywną wymowę.

Uspokojenia nastrojów i wyciszenia emocji należy także oczekiwać na krajowym rynku walutowym, co będzie wpisywać się nie tylko w tendencję globalną, ale też w przedświąteczną atmosferę. Oczekujemy, że do świąt złoty pozostanie stabilny w relacji do głównych walut. Realizacji zysków z ostatnich dwóch miesięcy, gdy polska waluta systematycznie zyskiwała na wartości, spodziewamy się dopiero na przełomie marca i kwietnia. Impulsem do niej będzie zakładane wówczas pogorszenie klimatu inwestycyjnego na świecie związane ze spadkiem cen surowców, który od połowy stycznia mocno podrożały.