Dzień 420: Zyski z legalnej marihuany puszczone z dymem

Paweł Majtkowski – analityk eToro
Paweł Majtkowski - analityk eToro

20 kwietnia przypada “Dzień 420” – nieoficjalne święto wszystkich dążących do legalizacji marihuany dla celów medycznych i rekreacyjnych. Jednak osoby, które zainwestowały w akcje związane z rynkiem marihuany, nie mają wielu powodów do świętowania. Wszystko przez ogromne oczekiwania wobec branży, których nie udało się do tej pory zrealizować.

W Polsce od kilku lat istnieje możliwość korzystania z medycznej marihuany. Jednak temat legalizacji rekreacyjnego jej zażywania nadal pozostaje poza głównym nurtem publicznych dyskusji. W USA i Europie Zachodniej jest jednak inaczej. W Stanach Zjednoczonych badania opinii publicznej, jak i nastawianie części polityków, jest przychylne legalizacji marihuany na poziomie federalnym. Zanim to się stanie, legalizację przeprowadzają poszczególne stany – w 38 legalna jest jej medyczna odmiana, a w 21 – rekreacyjna. Według statystyk, obecnie 16 proc. Amerykanów przyznaje się do korzystania z marihuany. Dla porównania, 11 proc. pali papierosy, a 45 proc. pije alkohol.

W Europie, punktem zwrotnym w myśleniu o marihuanie i biznesie z nią związanym będzie jej legalizacja w Niemczech. Realizacja tego postulatu to element umowy koalicyjnej między SPD, Zielonymi i FDP, stanowiącej podstawę działań rządu Olafa Scholza. Legalizacja była priorytetem rządu, jednak prace nad nią zwolniły pod wpływem pandemii i wojny. W zeszłym tygodniu, niemieckie władze przedstawiły projekt rozwiązań, które jednak mają charakter ograniczony wobec pierwotnych planów. Niemiecki rząd obawia się bowiem, że dalej idące rozwiązania mogłyby spotkać się ze sprzeciwem Unii Europejskiej lub być niezgodne z prawem międzynarodowym. Obecna propozycja zakłada możliwość posiadania do 25g marihuany na własny użytek, a także możliwość uprawy marihuany na własne potrzeby; samodzielnie lub w formie przeznaczonych do tego klubów. Te regulacje powinny wejść w życie w Niemczech po ich uchwaleniu przez Bundestag do końca tego roku.

Proces legalizacji postępuje jednak wolniej, niż oczekiwałby tego przemysł związany z produkcją i dystrybucją legalnej marihuany. Te firmy ostatnio mają mniej powodów do świętowania – największy sektorowy fundusz ETF, Pure US Cannabis ETF (MSOS) o wartości 322 mln dolarów, w ciągu ostatnich dwóch lat stracił na wartości 87 proc., a 24 proc. tylko w tym roku. Jest to wynik gorszy od benchmarkowego amerykańskiego indeksu S&P 500 o 87 proc. w ciągu ostatnich dwóch lat i 33 proc. w tym roku. Jednak sektor ten nadal jest obiecujący, bo wiele wskazuje, że procesu legalizacji marihuany na świecie nie da się już zatrzymać.

Notowane na giełdzie firmy z branży konopi indyjskich doświadczyły poważnych spadków z kilku powodów. Branża przeżyła rozczarowanie brakiem ruchu w kierunku federalnej dekryminalizacji marihuany w USA, prawdopodobnie największym rynku na świecie. Takie były oczekiwania względem Demokratycznego prezydenta i administracji. Tym bardziej, że w roku 2024 władza może przejść w ręce Republikanów.

Jednak nie możemy zapominać, że w długim terminie postawy pro-legalizacyjne stają się coraz powszechniejsze w USA i na świecie. Przykładem tego są obecne zmiany w Niemczech, które mogą wpłynąć na pojawienie się podobnych rozwiązań w innych częściach Europy.

Na razie jednak, firmy zajmujące się konopiami indyjskimi pozostają narażone na koszty wynikające ze skomplikowanej mozaiki przepisów stanowych i federalnych w USA, podczas gdy rozwój sektora jest ograniczony. Nie rośnie on tak szybko jak przewidywano jeszcze kilka lat temu. W tym kontekście warto wskazać, że największa giełdowa spółka spółka na rynku konopii (Curaleaf) ma kapitalizację wynoszącą 7,3 mld złotych, podczas gdy w branży alkoholowej, chiński Kweichow Moutai ma kapitalizację rynkową w wysokości 1,36 bln złotych. W branży tytoniowej, amerykański Philip Morris ma kapitalizację w wysokości 0,73 bln złotych.

Skąd się wziął Dzień 420?

W mediach społecznościowych i na całym świecie krąży wiele mitów na temat tego, jak powstał dzień 4/20, jednak większość z nich jest trudna do zweryfikowania. Najbardziej prawdopodobne jest, że 420 Day powstał w Kalifornii w latach 70-tych, kiedy to grupa nastolatków z San Rafael High School w hrabstwie Marian zbierała się by palić marihuanę o 4:20 każdego dnia. Liczba 420 stała się ich kodem dla marihuany, a następnie, termin 420 stał się synonimem narkotyku i był promowany przez zespoły takie jak The Grateful Dead.

Paweł Majtkowski, analityk eToro w Polsce