Eksporterzy i importerzy walczą o każdą złotówkę

pieniądze oszczędności

Nowo opublikowane dane GUS za I połowę 2020 r. dla polskiej sprzedaży zagranicznej pokazują, że pandemia już zadała mocny cios eksportowi. Jego wartość spadła o 5,3% w porównaniu do pierwszego półrocza ubiegłego roku. To jednak dopiero początek cięższych czasów w handlu zagranicznym. Eksporterzy, jak i importerzy będą musieli mocniej zacisnąć pasa i szukać rozwiązań, które pomogą im przetrwać, wskazują eksperci międzynarodowej instytucji płatniczej AKCENTA.

Wartość towarów wysłanych z Polski za granicę w ciągu 6 miesięcy 2020 r. wyniosła według danych zebranych przez GUS 480,4 mln zł. 5,3% spadek rok do roku oznacza stratę rzędu ok. 14,6 mln zł w porównaniu do wyniku z zeszłego roku, gdy eksport miał się świetnie i rósł (o 6,6% r/r w czerwcu 2019 r.)

Wśród 10 najważniejszych rynków zbytu, polski wywóz najmocniej zanurkował na kierunku włoskim (-17,8% r/r). Jedynym krajem w tym gronie, gdzie udało się utrzymać wzrost sprzedaży były Stany Zjednoczone (4,6% r/r).

Znacznie gorzej w statystykach GUS wypadł natomiast import. Jego wartość obniżyła się o 9,4% r/r, osiągając wynik 458,4 mln zł. W pierwszej dziesiątce największe wyhamowanie widoczne jest w przypadku Rosji, skąd wwóz spadł o blisko 1/4 r/r.

Szukanie oszczędności

Firmy, w tym przedsiębiorstwa handlujące z zagranicą, mierzą się z wieloma utrudnieniami związanymi z bezpieczeństwem sanitarnym, a przede wszystkim ze zmianą popytu i kurczeniem się rynków zbytu. W takiej sytuacji muszą zacisnąć pasa i szczegółowo przyglądać się swoim finansom. Jak wskazuje dyrektor polskiego oddziału AKCENTY, Radosław Jarema widać, że przedsiębiorstwa biorą sprawy w swoje ręce i aktywnie szukają oszczędności. – Jako firma obsługująca transakcje walutowe eksporterów i importerów obawialiśmy się spadku obrotów w wymianie międzynarodowej. Jednak nasi klienci radzą sobie bardzo dobrze i na poziomie skali operacji nie widać na razie negatywnego wpływu pandemii. Być może dzięki znajomości nowoczesnych rozwiązań finansowych i generowanych oszczędnościach na rozliczeniach walutowych mogli oni zachować konkurencyjność na rynku i utrzymać dotychczasowy poziom zamówień nawet w tak trudnych czasach – analizuje Radosław Jarema.

Innym zjawiskiem, które obserwuje AKCENTA jest wzrost zainteresowania tańszą obsługą walutową wśród polskich eksporterów i importerów. – U nas przedsiębiorcy, bez względu na wielkość biznesu, mają dostęp do jednych z najkorzystniejszych na rynku kursów walut. Nie muszą ponosić też wielu opłat, które stosują banki, a jednocześnie mają zapewniony najwyższy poziom bezpieczeństwa swoich transakcji, bo działamy jako instytucja płatnicza. Dzięki wyspecjalizowaniu się w wąskim zakresie obsługi jesteśmy stanie zmaksymalizować dla nich korzyści. Widać, że teraz, gdy każda złotówka się liczy, tego właśnie szukają przedsiębiorstwa – mówi szef AKCENTY i dodaje, że trend ten widać także w wynikach firmy. – W lipcu odnotowaliśmy największy od początku roku przypływ nowych klientów. Od marca, czyli początku pandemii, aktywniejsi są też nasi dotychczasowi użytkownicy. Tym samym, nasze obroty wzrosły w lipcu o 16% rok do roku. Widzimy też lepsze nastroje naszych klientów i większy optymizm niż w marcu i kwietniu.

Ekspert AKCENTY podkreśla jednak, że pozytywne sygnały należy traktować z dużą ostrożnością. – To może być cisza przed burzą. Im dłużej trwamy w stanie niepewności, tym więcej problemów się przed nami piętrzy. Zmiany w naszej rzeczywistości są na tyle duże, że ciężko zakładać, że nie odbiją się na gospodarce i praktycznie wszystkich branżach – komentuje.