GUS o e-handlu w czerwcu – eksperci komentują

forex analiza raport

W dniu dzisiejszym GUS opublikował dane o sprzedaży detalicznej w czerwcu 2021 r. – w porównaniu z majem br. odnotowano spadek wartości sprzedaży detalicznej przez Internet w cenach bieżących (o 8,2%). Udział tej sprzedaży zmniejszył się z 9,1% w maju br. do 8,1% w czerwcu br. Spadek udziału sprzedaży przez Internet zaobserwowano w większości grup przy czym znaczny wykazały przedsiębiorstwa zaklasyfikowane do grupy „tekstylia, odzież, obuwie” (z 21,3% przed miesiącem do 18,6%), a także podmioty z grup „meble, rtv, agd” (odpowiednio z 18,3% do 16,2%) oraz „prasa, książki, pozostała sprzedaż w wyspecjalizowanych sklepach” (z 20,7% do 18,8%).

Poniżej komentarze eksperckie do tych danych autorstwa PayPo oraz Unity Group:

PayPo

– Jako branża sezonowa, w pierwszym letnim miesiącu handel odpowiedział odreagowaniem w kanale stacjonarnym. Po zdjęciu większości pandemicznych restrykcji widać powrót części Polaków i Polek do tej formy robienia zakupów. Jednak mimo startu sezonu wakacyjnego, który zwykle sprzyjał raczej ożywieniu w handlu tradycyjnym niż internetowym, w naszym przypadku widać wyraźną zmianę nawyków zakupowych w kierunku zwiększenia roli online. Niedawno przekroczyliśmy próg 500 tys. aktywnych klientów, korzystających z naszych płatności odroczonych, a liczba zrealizowanych przez nich transakcji była w czerwcu tego roku ponaddwukrotnie większa niż przed rokiem, gdy pandemia wyraźnie wpływała już na krajobraz polskiego handlu. I połowa lipca też wygląda pod tym względem obiecująco.

Ciekawie rysują się perspektywy dalszego rozwoju e-handlu. 2020 r. był dla niego rekordowy, zarówno w Polsce jak i w ujęciu globalnym. Wg raportu eMarketer w 2020 r. sprzedaż detaliczna online na świecie wyniosła 4,21 bln USD względem 3,35 bln USD rok wcześniej. Ale najnowsze prognozy wskazują kontynuację silnego trendu. Ta sama agencja prognozuje też dalszy wzrost światowego e-handlu o kolejne 16,8% (do 4,92 bln USD) w tym roku i do 7,39 bln USD w roku 2025. Według różnych ekspertów rynku jednymi z katalizatorów rozwoju są zmieniające się zwyczaje zakupowe i coraz większą popularność rozwiązań mobilnych. To bardzo dobra wiadomość dla dostawców rozwiązań płatniczych online, zwłaszcza że wśród klientów PayPo również olbrzymie znaczenie ma mobilny kanał sprzedaży, który z punktu widzenia kupującego jest szybszy i wygodniejszy niż zakupy na komputerze. To wszystko prowadzi do wniosku, że przed segmentem nowoczesnych, wygodnych i bezpiecznych metod płatności za zakupy online, a do takich należą płatności odroczone, lata bardzo dynamicznego rozwoju – komentuje Piotr Szymczak, dyrektor operacyjny w PayPo

Unity Group

– Dla specjalistów cyfrowej transformacji handlu najnowsze dane GUS nie są zaskoczeniem. Ostatnie odchylenia od głównego trendu nie wpłyną na przyjętą przez firmy strategię w tym obszarze. Miesięczną informację GUS powinniśmy rozpatrywać przede wszystkim w perspektywie globalnej, odnosząc najnowsze wyniki do stanu sprzed pandemii COVID-19, kiedy to początek miał nagły i znaczący wzrost digitalizacji polskich przedsiębiorstw. Wśród wielu faktów jeden trzeba szczególnie wziąć pod uwagę: obecnie już tylko około 16% konsumentów nie robi zakupów w internecie (gdy u schyłku 2019 roku było to aż 42%). Powodów takiego zachowania jest wiele. Wśród nich zarówno rosnąca wygoda kupujących, jak również wprowadzane, a następnie odwoływane lockdowny oraz związane z nimi restrykcje, które wielu biznesom uniemożliwiały sprawne działanie offline. Przesunęła się również granica wiekowa osób, dokonujących zakupów w sieci – szczególnie powiększyło się grono osób w wieku 50+.

Informacje te powinny wziąć pod uwagę wszystkie firmy handlowe, chcące rozszerzać swoją działalność, zwiększać przychody i podbijać nowe rynki. W branży mówi się, że w ciągu roku pandemia spowodowała wzrost e-commerce do poziomu, który w „normalnej” sytuacji (bez pandemii), zająłby od 3 do 5 lat. Nadal jesteśmy na fali wznoszącego trendu digitalizacji przedsiębiorstw. Nieznacznie zmniejsza się dynamika wzrostu sprzedaży w internecie, spowodowana przede wszystkim aktualnym zniesieniem obostrzeń i powrotem konsumentów do sklepów stacjonarnych, jednak wciąż jest ona na wysokim poziomie. Niezwykle istotne jest teraz zweryfikowanie, jak zmieniły się oczekiwania klientów, poznanie ich nowego „customer journey”. Wiele firm inwestuje w systemy wspierające te obszary. Nie wystarczy klienta przyciągnąć do swojego sklepu. Z wykorzystaniem odpowiednich narzędzi powinniśmy przeprowadzić klienta przez proces, dać mu informacje, których oczekuje i pomóc mu w podjęciu decyzji. Można śmiało założyć, że nawet w przypadku zakończenia pandemii, spore grono konsumentów pozostanie przy swoich nowych zachowaniach zakupowych. 

Warto również przyjrzeć się e-grocery – na razie ma on znikomy wpływ na wielkość rynku e-commerce, jednak intensyfikacja inwestycji w tym sektorze jest coraz bardziej wyraźnym trendem. Nikogo już nie dziwi możliwość zamawiania produktów online u największych graczy dotychczas kojarzonych jedynie ze sprzedażą tradycyjną.  Przykładem jest marka Lidl, podbijająca polski rynek możliwością zamawiania większości produktów bez wychodzenia z domu.

Kluczowe dla pozycji e-commerce są także coraz częstsze obawy decydentów dot. zbliżającej się czwartej fali pandemii COVID-19. Dla wielu jest ona nieuchronna, chociaż trudno określić, kiedy nastąpi. Z tego powodu przedsiębiorcy spodziewają się kolejnych lockdownów. Jeśli do nich dojdzie najważniejszą rolę, umożliwiającą przetrwanie spowolnienia rynkowego, odegrają po raz wtóry kanały cyfrowe. W porównaniu do początku 2020 roku nastąpiła w tym obszarze spora zmiana, ponieważ zapowiedzi prawdopodobnego zamknięcia różnych obszarów gospodarki w następnych miesiącach niewiele zmieniają dla firm gotowych na powtarzanie się takiego scenariusza w przyszłości.

Nie można też tutaj nie wspomnieć o planowanych do wprowadzenia zmianach legislacyjnych. Przykładem może być zapowiedź „Polskiego Ładu”, wokół którego wciąż istnieje wiele niejasności i obaw przedsiębiorców. Do powyższych dochodzi coraz dramatyczniejszy brak dostępności specjalistów realizujących projekty transformacji cyfrowej, połączony z ich rosnącymi oczekiwaniami finansowymi. Te zmiany sprawiają, że firmy, chcące budować czy skalować biznes online, będą musiały liczyć się z rosnącymi kosztami takich inwestycji. Jednak to ostatni moment, by rozwijać kompetencje cyfrowe i nadążyć za rynkiem. Dodatkowo optymizmem nie napawa szybko wzrastająca inflacja – musimy bowiem przygotować się na zwyżkę cen również dla klientów końcowych.

Płynące z rynku sygnały są jednoznaczne: zarządy firm strategicznie pracują nad obszarem transformacji cyfrowej. Dochodzi do coraz większej liczby połączeń lub akwizycji, co potwierdza konsolidację rynku i długofalowe, perspektywiczne spojrzenie. W wielu przypadkach działania planowane są nawet na kilka lat do przodu. To słuszne podejście, ponieważ dobre rozumienie tego, jak dalece transformacja cyfrowa i wykorzystanie danych mogą zmienić biznes, to klucz do sukcesu w świecie jutra, a ten z całą pewnością będzie wirtualny. – powiedział Sebastian Błaszkiewicz, dyrektor sprzedaży w Unity Group.