We wszystkich krajach Unii Europejskiej działają publiczne zakłady opieki zdrowotnej i są one finansowane albo wyodrębnioną składką zdrowotną, albo bezpośrednio z budżetu państwa. Powszechniejszym rozwiązaniem jest ta pierwsza opcja, gdyż obowiązuje ona w 22 z 27 państwach unijnych. System opieki zdrowotnej w Polsce działa tak, że głównym źródłem finansowania systemu jest ubezpieczenie zdrowotne w NFZ. Obywatele obciążeni są obowiązkową składką ubezpieczeniową stanowiącą 9% dochodów osobistych, która odprowadzana jest do instytucji ubezpieczenia zdrowotnego. Z kolei finansowanie opieki medycznej ze środków prywatnych pochodzi w największym stopniu bezpośrednio ze środków gospodarstw domowych. Rola pracodawców oraz towarzystw ubezpieczeniowych – choć relatywnie niska – wciąż rośnie. Eksperci przekonują, że składka zdrowotna w Polsce jest dość niska – co przekłada się negatywnie na jakość opieki publicznej służby zdrowia.
– Tylko 5 krajów finansuje swoją opiekę medyczną z własnego budżetu. Z 22 pozostałych państw aż w 19 składka zdrowotna naliczana jest proporcjonalnie do przychodu lub dochodu. Oznacza to, że składka ta wynosi na przykład 10% przychodu. Z kolei tylko 3 kraje oferują system mieszany – jest to Grecja, Polska i Węgry – co znaczy, że tzw. etatowcy płacą tę składkę proporcjonalnie, a samozatrudnieni czy działalności gospodarcze mogą ją płacić w formie ryczałtu – powiedział serwisowi eNewsroom Łukasz Błoński, starszy doradca Polskiego Instytutu Ekonomicznego. – Na Węgrzech ryczałt wnosi około 100 zł, a w Polsce w 2021 roku suma ta sięgnęła 381 złotych. W Polsce składkę można dodatkowo odliczyć od podatku i ze wcześniejszej sumy spada ona do 53 złotych. Składka zdrowotna w Polsce jest więc po prostu niska. Wiele głosów w tej sprawie mówi, że im większa składka – tym państwa mogą przeznaczać więcej pieniędzy na systemy zdrowotne, a ich jakość wzrasta. Wynika to z prostej zależności, że większe nakłady są równoważne z wyższą jakością systemu zdrowia. Bardzo trudno jest ocenić jakość systemu zdrowia. Natomiast można stwierdzić, jak wyglądają nakłady na służbę zdrowia w relacji do PKB i w tym kontekście Polska jest daleko z tyłu w porównaniu do reszty państw Unii Europejskiej – wyjaśnia Błoński.