Jak banki zareagowały na wyrok TSUE dotyczący frankowiczów

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał wyrok w tak zwanej „polskiej sprawie frankowej”. TSUE orzekł, że umowy kredytowe we frankach szwajcarskich są nieważne, ze względu na nieuczciwe i niezgodne z prawem zapisy. Wyrok ten dotyczy zarówno umów indeksowanych, jak i denominowanych. Banki nie spodziewały się aż tak surowego wyroku trybunału. Liczyły na to, że TSUE zawyrokuje kredyt w złotówkach na LIBORZE.  Jednak wyrok jednoznacznie przyznaje rację polskim sądom, które orzekały o nieważności umów we frankach. Jest to wyrok wiążący, ponieważ według założeń Unii Europejskiej wszystkie kraje członkowskie powinny mieć jednakową ochronę konsumenta – również w przypadku umów kredytowych. Taki obrót spraw jest bankom bardzo nie na rękę.

Barbara Garlacz, radczyni prawna
Barbara Garlacz, radczyni prawna

– Co poniektóre banki twierdzą, że orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej ich nie dotyczy. Jest to oczywiście nieprawda – powiedziała serwisowi eNewsroom Barbara Garlacz, radczyni prawna. – Banki powinny oszacować,  jaki procent ich klientów pójdzie do sądu i zacząć obliczać finansowe skutki procesów. Mówienie o tym, że ten wyrok ich nie dotyczy, jest zaprzeczaniem rzeczywistości. Nie wszyscy kredytobiorcy pójdą do sądu, jednak już w tej chwili notujemy wzrastające zainteresowanie opieką prawną nad takimi sprawami. Co ciekawe, trafiają do nas co raz częściej klienci, którzy wcześniej wahali się z pójściem do sądu. Te osoby uwierzyły w to, że TSUE stanął po stronie kredytobiorców. Widzimy więc, że sytuacja banków diametralnie się zmieniła. Pięć lat temu nie wierzyły w to, że kredytobiorcom uda się cokolwiek ugrać. Dzisiaj jesteśmy już o krok dalej i mamy realną szansę na unieważnianie umów. Pytanie, czy banki zmienią swoje stanowisko i będą chciały pójść na ugodę, czy też będą dalej walczyć. To jednak może skończyć się tym, że nie otrzymają od kredytobiorców nawet zwrotu kapitału – wyjaśnia Garlacz.