Polski Ład 2.0, czyli przepisy, które wejdą w życie 1 lipca, jest próbą doprowadzenia do sytuacji, w której każdemu podatnikowi będzie lepiej niż w ramach obecnych przepisów (…) Nie zmienia to mojego przekonania, że przełom 2022 i 2023 roku raczej przyniesie kolejne błyskotliwe pomysły, kombinacje i próby zmian – oby tym razem po nauce na dotychczasowych błędach – prognozuje Grzegorz Ziółkowski, wykładowca w Szkole Biznesu Politechniki Warszawskiej i doradca podatkowy.
Reforma, znana dziś jako Polski Ład, w swoim pierwotnym założeniu miała podstawy ideologiczne, zgodne z generalnym podejściem rządzących. Nie neguję tego – można mieć różne pomysły na zmiany podatkowe i różne cele jakie te zmiany mają realizować. Cały problem polega jednak na tym, że sposób wdrożenia Polskiego Ładu i całe zamieszanie, które nastąpiło w styczniu i lutym, było efektem naruszenia wszelkich możliwych zasad legislacji, awersji do konsultowania i odporności urzędników Ministerstwa Finansów, którzy koordynowali projekt tej reformy podatkowej, na wszelkie komentarze i uwagi. Wszelkie uwagi ekspertów, wypracowane przez lata sposoby postępowania z podobnymi zmianami, zostały zupełnie zignorowane.
Spis treści:
To dotyczy nas wszystkich
Polski Ład można jedynie „usprawiedliwić” tym, że nie jest to pierwsza źle napisana ustawa. Podobny sposób postępowania resort wyrażał również przy opracowywaniu innych przepisów, dotyczących głównie przedsiębiorców – ustawie VAT-owskiej, ustawie o podatku dochodowym od osób prawnych czy innych, bardziej „technicznych” aktach prawnych, po wejściu których w życie przedsiębiorcom utrudniano prowadzenie biznesu, a państwo nie odnotowywało z tego tytułu znaczących korzyści. Doskonałym przykładem są chociażby przepisy MRD (najbardziej chyba skomplikowane na świecie), czy też zasady rozliczania podatku u źródła, gdzie poziom oderwania pomysłów MF od rzeczywistości gospodarczej jest już legendarny. O ile jednak tego typu ustawy nie są tak nośne medialnie, o tyle zapisy Polskiego Ładu obejmują praktycznie nas wszystkich, indywidualnych podatników i wydaje się, że ministerialni urzędnicy na etapie opracowywania tej reformy nie zdawali sobie z tego sprawy – nie przemyśleli tematu, nie wykonali odpowiednich analiz i symulacji, a w konsekwencji niesamowicie skomplikowali sposób rozliczania podatków doprowadzając jednocześnie do tymczasowego pogorszenia sytuacji finansowej znacznej grupy pracowników.
Zawiodła komunikacja?
Często w przypadku niepowodzenia przedsięwzięć biznesowych mówi się, że „zawiodła komunikacja” i na przykładzie Polskiego Ładu widać to doskonale. Zawiodła bowiem przede wszystkim komunikacja z ekspertami – doradcami podatkowymi oraz księgowymi. To specjaliści, którzy globalnie w swojej masie ze względu na doświadczenia swoje lub swoich klientów potrafią lepiej i skuteczniej przewidywać skutki wejścia w życie kolejnych przepisów.
Na konsultacje dano bardzo mało czasu, ich efekt wyrzucono do kosza, w trakcie procesu legislacyjnego nikt już nie słuchał uwag ekspertów, ustawę przeforsował tzw. walec, a w styczniu Ministerstwo Finansów obudziło się w sytuacji, w której ludzie zaczęli dostawać niższe wynagrodzenia.
To, że Ministerstwo Finansów zaprasza ekspertów na konsultacje, po czym nie uwzględnia uwag pozyskanych na drodze tych konsultacji, jest już niestety trendem i to nie od kilku, a od kilkunastu lat. Eksperci wskazują potencjalny problem i wykazują jego skutki, a urzędnicy ministerialni zakrywają uszy, zasłaniają oczy i po ostrzeżeniu dalej brną w forsowanie reformy w niezmienionym kształcie. Nie jesteśmy w stanie zrozumieć, czemu nasze uwagi są ignorowane i czemu ludzie podejmujący decyzje o kształcie przepisów, piszą je źle. Czy to kwestia „tylko” złego zarządzania i podejścia a może „aż” buty czy przekonania o własnej omnipotencji? A może po prostu brak doświadczenia, wiedzy i wyobraźni?
W kontekście Polskiego Ładu często przewijało się również pytanie, czy przesunięcie jego wdrożenia o rok uratowałoby tę ustawę. Odpowiedź jest klarowna: przy tak źle skonstruowanych, dziurawych i zapętlonych przepisach mogłoby uchronić ją od tylko niektórych błędów, ale wiedząc, że Ministerstwo i tak nie posłucha głosów ekspertów, rok zwłoki chyba nic by nie dał.
1 lipca Polski Ład zostanie uratowany?
Jedyny możliwy ruch do wykonania – a tym samym uratowania Polskiego Ładu – to doprowadzenie do sytuacji, w której nowa „ratunkowa” ustawa polepsza sytuację wszystkich podatników. Przepisy, praktyka i wyroki Trybunału Konstytucyjnego w bardzo dużym uproszczeniu sprowadzają się bowiem do tego, że w podatkach dochodowych zmian niekorzystnych dla podatników nie można wprowadzać w trakcie roku.
Polski Ład 2.0, czyli przepisy, które wejdą w życie 1 lipca, jest próbą doprowadzenia do sytuacji, w której każdemu podatnikowi będzie lepiej niż w ramach obecnych przepisów. Nie można było zrobić tego w styczniu szybkim zawieszeniem ustawy dlatego, że dla części podatników opodatkowanie pod nowymi przepisami było korzystniejsze niż dotychczas. Jedynym wyjściem rządzących było doprowadzenie do sytuacji, w której sytuacja wszystkich podatników będzie po prostu lepsza. Obniżenie stawki podatku z 17 do 12 proc., uproszczenie innych regulacji czy możliwość zmiany formy opodatkowania przez przedsiębiorców to przykładowe rozwiązania, które czynią sytuację podatników lepszą. Nie zmienia to mojego przekonania, że przełom 2022 i 2023 roku przyniesie chyba kolejne problemy, kombinacje i próby zmian – oby tym razem po nauce na dotychczasowych błędach.
Brakuje dialogu i profesjonalizmu
Wdrożenie Polskiego Ładu to niechlubny fenomen. W żadnym z krajów z naszego kręgu kulturowego nie spotkałem się z sytuacją wprowadzenia zmian podatkowych w tak krótkim czasie i w tak chaotyczny sposób. Każdy rząd ma prawo zmieniać przepisy i uważać, że podatki, składki zdrowotne czy ubezpieczenia społeczne powinny być wyższe lub niższe. Zmiany można jednak wprowadzać profesjonalnie i nieprofesjonalnie. Pierwszy sposób oznacza, że w oparciu o określoną ideę przygotowuje się spójne, dobre przepisy, które realizują przyjęty cel. Później potrzebne są już tylko czas na refleksję i konsultacje społeczne, w wyniku których następuje dostrojenie przepisów, załatanie dziur, poprawienie wątpliwości interpretacyjnych itp. Drugi sposób zakłada całkowitą odwrotność i to właśnie jego doświadczyliśmy na etapie wdrożenia Polskiego Ładu.
W moim odczuciu w Ministerstwie Finansów brakuje osób, które byłyby w stanie podjąć realny dialog z biznesem, otworzyć się na ich sugestie, pomysły i nabrać rzeczywistego przekonania, że przedsiębiorcy, księgowi i doradcy podatkowi mogą podsunąć konstruktywne, dobre i mądre rozwiązania. Nie chodzi nawet o kompromis na poziomie samej idei, a wyłącznie jej wdrażania – tak, by przepisy były spójne, a ich wdrożeniu towarzyszyły dialog i profesjonalizm. Jeżeli Ministerstwo Finansów nie zmieni podejścia i nie nawiąże prawdziwego dialogu z rynkiem, takich Polskich Ładów będziemy mieli niestety więcej.
Grzegorz Ziółkowski, wykładowca w Szkole Biznesu Politechniki Warszawskiej, doradca podatkowy, członek ACCA